Clos de Tafall Priorat 2011
Clos de Tafall Priorat 2011
Spróbowałem już w tym roku kilku tysięcy win i nie będę zaprzeczał, zdarza się niekiedy zmęczenie materiału. Ale też zdarzają się takie flaszki, przy których się mimowolnie uśmiecham, kręcę głową z podziwem i dolewam sobie drugi, duży kieliszek. To się właśnie zdarzyło przy trzech Prioratach, importowanych przez trzy Gdańszczanki, czyli Rio del Vino.
Wina są dobrze wyszukane i wybrane. A to w Prioracie nie jest łatwe, bo to miejsce drogie, choć może mniej niż kilka lat temu, gdy Priorat był najmodniejszą nazwą w świecie wina (teraz, można odnieść wrażenie, nieco się przejadł). Spodobały mi się dwie butelki z Bodegas Mas Alta. Tańsze Els Pics 2011 (65 zł) jest pięknie owocowe, porzeczkowo-jeżynowe, sprytnie gdzie w bucie chowa swoje 15% alkoholu, dla niepoznaki ciesząc usta słodkim owocem, choć kończy się bardziej wytrawnie, wręcz roślinne. Bardzo dobre, nie gorsze od wielu win dwa razy droższych. Za 92 zł nabędziemy zaś Artigas 2008. Wino jest bardziej ewoluowane, skórzano-mięsiste, ma bardzo dobrą kwasowość, ale też sporo beczki, które je trzyma w żelaznym uścisku i to już się chyba w przyszłości nie zmieni. Zważywszy że w Hiszpanii ta flaszka kosztuje między 20 a 25€, polska cena jest bardzo uczciwa.
Zakochałem się jednak w najtańszym Prioracie w Rio del Vino i jednym z najtańszym, jakie spotkałem w Polsce. Clos de Tafall 2011 kosztuje tylko 50 zł! A ma wszystko co trzeba do szczęścia, przede wszystkim cudowny, czysty, słodki, niezakłócony smak owocu. Całej masy owocu, która jednak nie męczy, wypełnia usta, napełnia szczęściem. Jest po prostu radośnie zmysłowe, tak jak powinien być Priorat, kwintesencja śródziemnomorskiego wina. Moja prywatna rewelacja marca. (Wszystkie wina dostępne w sklepie internetowym Rio del Vino oraz stacjonarnym w Gdańsku. Tafall 2010 dostępny także w Brindis.pl).
Źródło wina: nadesłane do degustacji przez importera.