Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Ameryka wstaje z kolan

Komentarze

Nigdy nie miałem zbyt wielkiej atencji do ocen miesięcznika „Wine Spectator”. Ale to, co pokazano ostatnio jako „100 najlepszych win 2016 roku”, to prawdziwe kuriozum, sprawiające, że oceny tego pisma należy brać w cudzysłów i to raczej podwójny.

Wśród wyróżnionej setki 32 wina pochodzą z USA (w tym 6 w pierwszej dziesiątce i trzy na trzech stopniach podium). Reszta to Europa – 52 wina (4 w pierwszej dziesiątce), Ameryka Południowa – 7, Australia i Nowa Zelandia – łącznie 6, Azja – 2 i RPA – 1. To jaskrawy przykład megalomanii, co udowadniają zresztą sami autorzy tego rankingu, pisząc we wstępie, że punkty nie miały tu znaczenia decydującego.

wine-spectator-top-100-od-2016-foto

I rzeczywiście. Najwyższa przyznana ocena w tym roku przez Wine Spectatora to 97 pkt. Otrzymały ją: Château Climens Sauternes (4. lokata w zestawieniu), Reynvaan Syrah z doliny Walla Walla w stanie Waszyngton (13. lokata) oraz Vouvray Clos du Bourg z Domaine Huët (lokata 66.). Kolejna ocena to 96 pkt., a przyznano ją następującym winom: Barbaresco Asili Riserva od Produttori del Barbaresco (5), Château Smith-Haut-Lafitte Blanc (9), Carlisle Montafi Ranch Zinfandel z Sonomy (14), Château Coutet z Barsac (16), Cayuse Syrah z Cailloux Vineyard w Oregonie (37), Brunello di Montalcino Renieri (49) i Cornas od Auguste’a Clape’a (87). Ani jedno z powyższej dziesiątki najwyżej punktowanych win nie znalazło się na podium. Gorzej – przed ocenionym na 97 punktów Vouvray znalazło się siedem win ocenionych na 91 pkt i osiem, którym dano notę 90. Zatem wino najwyżej punktowane zostało wyprzedzone przez najniżej, jeśli chodzi o punkty, ocenioną piętnastkę.

A oto tłumaczenie zasad tego dziwnego rankingu:

We’ve just revealed the full Top 100 of 2016! Each year, Wine Spectator editors survey the wines reviewed over the previous 12 months and select our Top 100, based on quality, value, availability and excitement. This annual list honors successful wineries, regions and vintages around the world.

Po czymś takim można skonstruować w zasadzie dowolną listę, nie przejmując się w najmniejszym stopniu przystawaniem wyniku do rzeczywistości. Myślałem, że może chodzi o ceny, ale chyba nie. Co najmniej dwa wina z podium są droższe i niżej punktowane od Barbaresco, Climens, Vouvray i paru innych. O co więc chodzi?

wine-spectator-top-100-od-2016-lista

Pomijam już proporcje, czyli wielkość produkcji, rozmiary winnic czy wreszcie zróżnicowanie europejskich apelacji. Cały ten ranking wygląda, jakby przyjęto z góry założenie, że liczy się USA, potem tolerujemy Europę, ale tak, żeby im się w głowach nie poprzewracało, no i na otarcie łez coś dla ubogich krewnych z reszty Nowego Świata. Pewnie tak było w jakimś stopniu zawsze, ale nigdy chyba dysonans między rzeczywistością a kreacją „Wine Spectatora” nie był tak ostry. Czyżby Ameryka wstawała z kolan?

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Wojciech Bońkowski

    „O co więc chodzi?” – jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o…

    Taki Domaine Serene zapewne mocno zdrożeje po tym wyróżnieniu i będzie wiadomo, komu producent to zawdzięcza.

    Ale tak już poważnie, wydaje mi się to jednak logiczne i rozsądne. Przeciętny czytelnik WS pewnie gwiżdże na Sauternes Climens czy loarskie Chenin Blanc. Jego raczej interesują najlepsze Cabsy z Napy i Pinoty z Oregonu i dlatego takim rankingiem się bardziej podnieci. Dostępność tych win w USA w porównaniu do Huëta pewnie też jest istotnym czynnikiem.

    Zdziwień jest więcej – jakim cudem Produttori del Barbaresco wyprodukowali najwyżej ocenione Barbaresco w roczniku 2011, co palił redaktor, który najlepszym Brunello obwołał Mocali, kto stłukł po drodze do sali degustacyjnej wszystkie czerwone burgundy (na liście nie ma żadnego…).

    • Paweł

      Wojciech Bońkowski

      W Ameryce pieniądze o wszystkim decydują ;)

    • Radek Rutkowski

      Wojciech Bońkowski

      Trzeba było ranking nazwać „Best wines in the USA” i sprawa by była prosta… Oderwanie rankingu od oceny punktowej to jest już w ogóle kuriozum. Pozostaje czekać na ranking Raymonda Chana, bo ten jest do niczego :).

  • Kattunge Kerstin

    A najlepszym serem roku jest ten z pizzy Domino’s…

  • marek

    Zawiłości tego rankingu nie chce mi się komentować, zresztą jeśli chodzi o oceny wina z USA a szczególnie Kalifornii to absolutnym wzorem metra z Sevres jest dla mnie Wine Advocate (Parker/Galloni/Dunnuck) a nie Wine Spectator. Zresztą Laube który ocenia wina dla WS to jest po prostu idiota który Shaffer Hillside Select 1994 ocenił na 89 pkt a rocznik 2002 na 93 pkt. Sprawdzicie sobie na cellartracker co ludzi piszą o tych rocznikach Hillside Select. Takich „kwiatków” Laube popełnił dużo więcej.

    Ale chciałem przede wszystkim napisać, że ta teza że „Ameryka wstaje z kolan” jeśli chodzi o porównanie poziomu win w stosunku, na przykład do Europy to może tylko zdziwić ignoranta jeśli chodzi o wina kalifornijskie.
    Poziom najlepszych win z Kalifornii już od lat 90-tych jest porównywalny z najlepszymi/najsłynniejszymi/najdroższymi winami z Bordeaux, Burgundii i Rodanu.
    Wiec jeśli „Ameryka wstała z kolan” to gdzieś w okolicach 1991 roku a nie w 2016.
    To że w pierwszej setce jest 32 wina z USA a z Europy 54, uważam, że to zupełnie normalna sprawa i to biorąc pod uwagę tylko czynnik jakości a nie dostępność na lokalnym rynku w USA.
    Gdyby jakiś europejski odpowiednik WS robił taki ranking 100 to biorąc pod uwagę tylko jakość ( a nie personalno-przyjacielskie układy) to stosunek ilosci win z USA i Europy w pierwszej setce powinien być podobny.
    Niestety poziom wiedzy o winach kalifornijskich w Polsce jest strasznie słaby i to zarówno wśród zwykłych amatorów wina jak i wśród profesjonalistów więc pewne oczywistości są przyjmowane z wielkim zdziwieniem.
    No cóż….

    • Sebastian Zdegustowany Bazylak

      marek

      Mając na uwadze, ze w USA robi się mniej wina niż w Langwedocji, Pańska ocena wydaje się dość dziwna. Tak samo jak proporcje WS

      • Wojciech Bońkowski

        Sebastian Zdegustowany Bazylak

        „w USA robi się mniej wina niż w Langwedocji” – tak może było lata temu, ale teraz nie jest – US 371 tys. ha, Langwedocja 212 tys. ha. Co do reszty się zgadzam ;-)

        • Wojciech Bońkowski

          Wojciech Bońkowski

          I jeszcze dane o produkcji za 2016 (w obu przypadkach spadek ok. 10% wobec 2015):
          Langwedocja-Roussillon 12,3 mln hl
          Kalifornia 24 mln hl

          • Sebastian Zdegustowany Bazylak

            Wojciech Bońkowski

            To chyba też sporo mówi o jakości ;)

      • marek

        Sebastian Zdegustowany Bazylak

        Ilość wina robionego w USA jest sporo niższa niz w całej Europie ale proporcja ta nie jest zachowana jeśli chodzi o produkcję najlepszych win które bym określił jako „klasa światowa” czyli umowny przedział 95+ do 100 pkt.
        Zestawienie 100 najlepszych win w danym roczniku powinno obejmować takie pozycje a nie całość produkcji w Europie czy USA więc ilość całej produkcji w USA w zestawieniu do jednego europejskiego nawet duzego regionu jest bez znaczenia.
        Jeśli chodzi o produkcje win klasy światowej to proporcja jest zbliżona do tej z rankingu czyli USA 30%, Europa 50% a reszta Świata 20%.
        Ludzie, ja wiem że w Polsce to wydaje się dziwne (skrajny europocentryzm) ale produkcja najwyższej jakości win w sporej ilości wytwórni w USA to jest normalna rzecz od 25 lat. U nas w Polsce to głównie mówi się o Włoszech, Węgrzech czy niemieckich Rieslingach ale z perspektywy rynku światowego to nie te kraje produkują najbardziej poszukiwane wina Świata. Tutaj tylko Francja i USA mogą rywalizować jesli chodzi o ilość win z pierwszej 100 najlepszych w danym roczniku. Tak wiec proporcja win z USA czyli te ok 30% jest jak najbardziej zasadna.
        Oczywiście wiem że w internecie każdy pozostanie przy swoim zdaniu, przynajmniej dopóki ludzie nie bedą znali producentów win z USA ( np. Kalifornii) tak dobrze jak np. z Włoch czy Węgrzech.

    • Sławek Chrzczonowicz

      marek

      Proszę sprawdzić najwyżej punktowane wina (97 i 96 pkt), wszystkie były grubo poniżej pierwszej trójki. To, że tak naprawdę nie ma żadnego porządnego Bordeaux ani w ogóle żadnego burgunda dyskwalifikuje tę listę w ogóle.

      • marek

        Sławek Chrzczonowicz

        Tę listę może tak ale pisanie że duża ilość win z USA w pierwszej 100 rankingu najlepszych w danym roczniku to jest jakieś kuriozum lub przejaw amerykańskiej megalomanii to raczej dyskwalifikuje wygłaszającego takie opinie ;-)

        • Sławek Chrzczonowicz

          marek

          Mógłbym założyć, że wiedziony „patriotyzmem” twórca takiego rankingu naprawdę wierzy, że te trzy pierwsze miejsca i inne zresztą też przydzielił uczciwie, choć nawet jego własne punkty na to nie wskazują. Jednak brak na takiej liście czerwonych Bordeaux, czerwonych burgundów, praktyczna nieobecność rieslingów, kompletnie przypadkowe rekomendacje dotyczące np Piemontu, wskazują, że twórca niewielkie ma pojęcie o europejskich winach i to naprawdę go dyskwalifikuje.

          • marek

            Sławek Chrzczonowicz

            Wie Pan, marzy mi się taka sytuacja, kiedy w Polsce zostanie zorganizowana duża degustacja najlepszych win Kalifornijskich, powiedzmy dwa dni 50 butelek z różnych roczników. Producenci mogli by być: Abreu, Alban, Araujo, Aubert, Bevan, Bond, Bryant, Cayuse, Colgin, Dominus.
            Wymieniłem z pamięci tylko 10 niesamowitych producentów a doszedłem ledwie do literki D.
            Po spróbowaniu pierwszych kilku win myślę że zapadłą by wymowna cisza a najdłużej by milczeli ci którzy dzisiaj z największym lekceważeniem traktują amerykańskie wina.

          • Wojciech Bońkowski

            marek

            Ma Pan rację, że czołowe wina z USA są słabo znane w Europie i mamy tendencję do niedoceniania tego kraju. Choć jak widać to działa też w drugą stronę – amerykańskie media (WS), konsumenci (Cellartracker) i amerykanofili tacy jak Pan mają skłonność do pewnej emfazy w odbiorze tych win. Na światowym rynku one aż tak mocnej pozycji nie mają – vide zainteresowanie nimi na rynkach eksportowych, rynku aukcyjnym czy oceny w mediach nieamerykańskich.

            Z kolei amerykańscy krytycy często mają mgliste pojęcie o tym, co naprawdę się dzieje i kto się liczy w Europie. Umieszczone w rankingu Wine Spectatora wina włoskie to w wielu miejscach potwierdzają.

            Proponowałbym więc takie dwa wnioski:
            Czołowe wina z USA są lepsze, niż wydaje się wielu obserwatorom w Europie, ale nie aż tak wspaniałe, jak wierzą w to Amerykanie.

            Aranking Spectatora nie jest kuriozalny dlatego, że jest w nim 30 win z USA, tylko że wina z USA i Europy wydają się wybrane i uszeregowane mocno przypadkowo.

          • marek

            Wojciech Bońkowski

            „Choć jak widać to działa też w drugą stronę – amerykańskie media (WS),
            konsumenci (Cellartracker) i amerykanofili tacy jak Pan mają skłonność
            do pewnej emfazy w odbiorze tych win.”

            dlatego też jeśli chodzi o oceny win amerykańskich vs europejskich ( głównie francuskich) to najbardziej cenię opinie osób które piją jedne i drugie jak i uwielbiają jedne jak i drugie. Naprawdę trudno uznać, że taki Parker jest amerykanofilem skoro wina z doliny Rodanu czy Bordeaux uważa z swoje ulubione ( plus najlepsze kalifornijskie). To samo z Gallonim który dawał bardzo wysokie noty zarówno winom z Piemontu jak i Kalifornii, też go trudno podejrzewać o „amerykański odchył” i niesprawiedliwość osądu.

            Rozumiem też Pana zdziwienie ( jako wielbiciela Włoch) że tak mało win włoskich jest w tym rankingu.

          • Wojciech Bońkowski

            marek

            Mało, dużo – mniejsza o to, chodzi głównie o to – jakie. Jeśli ktoś za najlepsze Barbaresco w bardzo udanym roczniku 2011 uznaje Produttori del Barbaresco (uwielbiam tę winiarnię, ale zachowajmy proporcje), to oznacza, że nie wpuścili go np. do Bruno Giacosy. Który w dodatku w 2011 zrobił po raz ostatni swoje kultowe single vineyard Santo Stefano, więc akurat „excitement” przy tej degustacji nie powinno zabraknąć.
            Mocali i Renieri jako dwa jedyne Brunello na liście nie wymyśliłbym nawet na prima aprilis. Itd., itp.

          • Piotr Wdowiak

            marek

            Dobrze Pan wie, że poziom wiedzy o winach kalifornijskich (jak i innych z USA) w Polsce jest m.in. konsekwencją bardzo słabej ich reprezentacji (i dostępności) na naszym rynku. Temat jakie są tego powody – koszty importu, wysokie ceny tych jakościowych, „slaba marka” vide potencjał sprzedażowy wg importerów – był już kilka razy wałkowany, choćby na jednym z forów Winicjatywy. Proszę mi wierzyć, byłbym pierwszy (razem z większością wypowiadającego się tu zacnego grona) do wzięcia udziału w tak wielkiej prezentacji amerykańskich win jakościowych, o której Pan pisze. Tylko jakoś brak organizatorów-inicjatorów… Choćby ze strony amerykańskiej dyplomacji nad Wisłą, która (jak sądzę) mogła by taką inicjatywę wesprzeć, czy zainicjować. Reasumując – marzę razem z Panem ;-)

    • Sławek Chrzczonowicz

      marek

      a „Ameryka wstaje z kolan” napisałem oczywiście z ironią, bo na to nie ma szans, chyba, że uznamy werdykty poważnych krytyków za „opinię paru kolesi”

      • marek

        Sławek Chrzczonowicz

        Ameryka dogoniła Francję w produkcji światowej klasy win w latach 90-tych wiec ten zwrot to był zasadny dwadzieścia parę lat temu, dzisiaj jest kompletnie bez sensu. Wynik słynnej degustacji z Paryża z 1976 to już zostawiam na marginesie bo od 1976 do powiedzmy 1994 winiarze z Kalifornii dokonali gigantycznego postępu.

    • Sławek Chrzczonowicz

      marek

      Panie Marku,
      Jakiś rok temu na moje pytanie, które oceny, czy raczej którzy krytycy są dla Pana miarodajni w sensie wskazówek do zakupu napisał Pan: „Naprawdę wszystko jedno kto te punkty daje bo dla Parkera przedział 95 – 100 jest zarezerwowany dla tej samej jakości win co redaktorzy WS określają w swojej 95 – 100 (…)”
      Teraz pisze pan, że Laube, który ocenia wina dla WS to idiota. Więc jak to jest z tymi ocenami?
      Zakładając jednak, że ma Pan rację co do kompetencji krytyka z WS to czy nie sądzi Pan, że gdyby jakiś europejski odpowiednik WS robił taki ranking,jak Pan pisze, biorąc pod uwagę tylko jakość a nie personalno-przyjacielskie układy to stosunek ilości win z USA i Europy w pierwszej setce powinien być zupełnie inny, właśnie dlatego, że nie będą tego oceniali idioci?

      • marek

        Sławek Chrzczonowicz

        Co do mojego wpisu sprzed roku to wydaje mi sie ( o ile dobrze pamiętam) pisałem to w kontekście tego które wina można zaliczyć do win najwyższej jakości

        (klasa światowa) i podałem tutaj jako przykład wina mające oceny od 95 pkt w górę, natomiast nie miałem na myśli tego że traktuję oceny WA i WS tak samo poważnie.
        Chodziło mi raczej o zakreślenie jakiś ram czy przedziału, stad podałem te przykłady.
        Co do rankingu układanego w Europie to już odpowiedziałem w postach powyżej, moim zdaniem jeśli chodzi o naprawdę niesamowite, unikalne, wyjątkowe wina to proporcja 30% USA, 50% Europa, 20% reszta Świata dla mnie jest jak najbardziej prawidłowa. Opieram to na ocenach krytyków, którzy piją zarówno wina z USA i Europy ( z Wine Advocate) jak i ogromnej ilości ocen na cellartracker przyznawanych przez kolekcjonerów, których stać na kupno najdroższej Kalifornii, Oregonu, Bordeaux, Rodanu , Burgundii czy Toskanii.
        Zresztą najlepsze wina z Kalifornii jakie piłęm oceniłem na tym samym poziomie co najlepsze wina z Bordeaux jakie piłem. Moje osobiste doświadczenia

        ( nieporównywalnie skromniejsze) są takie same jak milionerów-kolekcjonerów których stać na kupno win za kilkaset dolarów czy Euro za butelkę, którzy potem dzielą się wrażeniami-opiniami na cellartracker.

      • Wojciech Bońkowski

        Sławek Chrzczonowicz

        Touché!

        • marek

          Wojciech Bońkowski

          Nie wiem kogo Pan uważa za trafionego ale na pewno nie jestem nim ja ;-) te odpowiedzi Pana Sławomira nie wnoszą niczego nowego

  • Krystian Andrzejewski

    Cóż, może powinni przyznawać oddzielną nagrodę za wino „obcojęzyczne”, a resztą obdzielić krajowe produkcje.

    Niedawno, w pisemku jednej z chińskich linii lotniczych, czytałem o chińskich winach jakości najlepszych Bordeaux. Ci duzi po prostu tak mają.

  • MalWina

    Nie rozumiem czego Pan nie rozumie Panie Sławomirze skoro wszystko jest opisane jak tworzony jest ranking. Liczy się nie tylko jakość wyrażona punktami, wartośc wyrażona ceną, ale i dostepność „(based on the volume of cases either made or imported)”. Przecież to jest w opisie jak powstaje ranking, stąd nie wygrało wino z najwyższą oceną, ani z najwyższą oceną…
    Stąd też duża reprezentacja win amerykańskich, które maja duże wolumeny w stosunku do win importowanych…
    Tyle i tylko tyle… Grand Rrix magazynu Wino też oparte jest na winach, które sa na rynku polskim, a nie na jakichś cymesach, które są w Polsce niedostępne…

    • Sławek Chrzczonowicz

      MalWina

      Takie właśnie założenie sprawia, że można dowolnie manipulować tym rankingiem. Absurd polega na tym, że wino z nota 90 czy 91 punktów, czyli najniżej oceniane wina z całej listy, pozostawiają za sobą wina o klasę lub dwie klasy lepsze. A na końcu czytelnik pamięta tylko ranking, w którym naprawdę wybitne wina z notami bliskimi ideału pałętają się gdzieś w drugiej połówce tabeli. To może od razu zatytułować to coś jako TOP lista wg importerów, w której jakość niekiedy brana jest pod uwagę.

      • MalWina

        Sławek Chrzczonowicz

        No, ale pierwsza setka jest wybrana na podstawie not punktowych, powyżej 90 pkt. bodajże, dopiero w ramach tej setki sa uwzględniane pozostałe dwa kryteria. Moim zdaniem słusznie, bo co z tego by wynikało dla przeciętnego konsumenta amerykańskiego, jakby na pierwzsym miejscu było wino z oceną 100 pkt. i ceną kosmiczną, którego do USA sprowadzono tylko kilka skrzynek i te kilka skrzynek wykupił np. Trump?

        • Wojciech Bońkowski

          MalWina

          Wine Speculator ma prawo wybrać dowolnych 100 win na swoją listę. A my mamy prawo skrytykować tę listę i zapytywać, jakie były kryteria wyboru, bo bynajmniej te cztery przytoczone we wstępie słowa nie wyjaśniają wszystkiego.

        • Sławek Chrzczonowicz

          MalWina

          Dla przeciętnego konsumenta amerykańskiego wynikałaby choćby taka wiedza, że są też lepsze wina niż te, które on pije, choć te jego również są nieźle oceniane ale jest pewna hierarchia, są wina dobre, bardzo dobre i wybitne. To nie jest mało.

          • MalWina

            Sławek Chrzczonowicz

            Zgadza się. No ale to są Stany, pępek świata. Jak nie ma czegoś w Stanach, to nie istnieje…
            A co do win obecnych w Stanach – jezeli ranking jest publikowany w całości, a więc z notą punktową i ceną to jest to ucziwe, gorzej byłoby jakby były tylko miejsca publikowane…
            Ciekawe też jakie wagi mają poszczególne kryteria przy ustalaniu rankingu.

  • marek

    Mam nadzieje ze ta wymiana poglądów spodobała się czytelnikom Winicjatywy i nikt nie będzie narzekał ze znów jest awantura o ceny wina w Polsce ;-)
    Proszę pamiętać jeśli jesteście wino maniakami na poważnie, lub nawet uważacie się za koneserów wina to jeśli nie pijecie win kalifornijskich to tracicie dostęp do prawdziwego oceanu genialnego wina. To tak jakby ktoś powiedział ze kocha wino ale nie pije win z Francji. Ogromnie by tracił, prawda?
    Gdyby ktoś chciał spróbować doskonałych win z Kalifornii a z rożnych względów nie może kupować za granica to poniżej podaje wina do kupienia w Polsce które bym rekomendować, inna sprawa to ceny niektórych, ale jakoś powinna być bez zarzutu:
    – w FWS w Warszawie – Lours Martini 2012
    – Winkolekcja – Ridge Montebello 2011, Estate 2011, Chardonnay 2012, Zinfandel 2013. Mnie akurat Ridge nie smakują ale te wina maja wielu wielbicieli i być może również wy je pokochacie wiec je polecam.
    – Mielzynski – Pine Ridge Stag’s Leap 2012, Pine Ridge Napa Valley 2013, Merryvale Chardonnay Carneros 2013
    – Wine Avenue – Buccella Merlot 2012, Cabernet Sauvignon 2011

    Jeśli chodzi o roczniki to genialne: 2010, 2012,2013
    znakomity: 2009, 2007,2005
    dobry 2011, 2008

    Gdyby ktoś chciał kupować naprawdę poważną Kalifornie czyli de facto w sklepach w Europie to w tym miesiącu na swoim blogu podam sklepy, które moim zdaniem oferują naprawdę bogaty wybór niesamowitych win kalifornijskich

    • Kuba

      marek

      Chyba Pan przesadził porównując Kalifornię z Francją. W niuanse wina czerwonego nie wchodzę, bo właściwie nie pijam czerwonego wina powyżej 20 euro i dla mnie zaczyna się ono i kończy w Dolinie Loary. Ale cóż takiego tracę w białym winie nie zaglądając do Kalifornii, poza kilkoma świetnymi KOPIAMI beczkowej Burgundii? Proszę nie traktować tego pytania jako atak – chętnie posłucham Pana opinii.

  • Piotr Stopczyński

    Dziwię się, że nie ma Polski w pierwszej dziesiątce, zestawienie typowo Amerykańskie, ale należy przyznać, że L ma bardzo ciekawe wina, nie wiem czy na pierwszą 20, ale warte grzechu. Jest wielu producentów w Napa, którzy robią petardy nie wina, ale one mają nikłą szansę na dotarcie do Nas.