Primus inter pares
Przeglądając historię tekstów na Winicjatywie, byłem zaskoczony że jeszcze nigdy – poza tym winem dnia – nie pisaliśmy szerzej o jednym z najlepszych producentów win na Sycylii – Gulfi. Pora więc nadrobić zaległości.
Nie byłoby tych win bez rodziny Catania. Raffaele Catania wraz z rodziną – w tym 5-letnim wówczas synem Vito – wyemigrował do Francji po II Wojnie Światowej w poszukiwaniu pracy. Po 15 latach powrócili do ojczyzny, kupując ziemię we wschodniej części Sycylii. W 1995 r. Vito odziedziczył część tej ziemi, a rok później – wraz ze słynnym enologiem i agronomem Salvo Fotim – rozpoczął właściwą historię winnicy Gulfi. Od początku planowali skupić się na autochtonicznych szczepach Sycylii, ale by to nastąpiło, wiele z nich trzeba było przywrócić do życia na pierwotnych terenach ich uprawy. Skupiono się także na możliwie najbardziej tradycyjnych metodach – krzewach wolno rosnących (alberello, pisał o nim Wojciech Bońkowski), ręcznym zbiorem (do dziś transport niektórych winogron odbywa się za pomocą koni), a przede wszystkim – uprawie ekologicznej, bez sztucznych nawozów, z możliwie minimalną ingerencją w proces winifikacji.
Dziś winnica Gulfi obejmuje 70 ha upraw położonych w Pachino i Val di Noto w południowo-wschodniej Sycylii. To tam znajdują się najsłynniejsze parcele winnicy – Maccari, Bufaleffi, Baroni i San Lorenzo, to z nich wywodzą się wina klasy cru, o których mowa poniżej. Nową generacją winiarzy uosabia zaś Matteo Catanio, 35-letni syn Vito od 4 lat zajmuje się eksportem, a do Warszawy przybył na zaproszenie importera – Vinoteka13 – który dla dziennikarzy i gości zorganizował seminarium w słynnym już Vitkacu.
Zaprezentowano 12 różnych win, w kilku przypadkach dając możliwość porównania różnych roczników tego samego wina lub – dla odmiany – tego samego rocznika, ale z różnych parceli. Tutaj dochodzimy do tytułu tekstu – z Krzysztofem Dobryłką, Marcinem Jagodzińskim i Andrzejem Daszkiewiczem z Magazynu Wino ciężko nam było wskazać najlepsze wino tego wieczoru. I gdy udało nam się wybrać czołową trójkę – każdy obstawiał inne wino jako najlepsze pośród nich.
I nie ma co się dziwić. Gulfi są mistrzami w uprawie nero d’Avola – powstające tu wina imponują równowagą, dojrzały owoc nie wpada w dżemowe nuty, a czekoladowo-kawowe niuanse dębowe są właśnie tylko niuansami. Co więcej, nero d’Avola w tej interpretacji dobrze znoszą leżakowanie w butelce, co dla tego szczepu nie jest regułą – niczego nie można było zarzucić nawet rocznikom 2000 czy 2001, a i te młodsze wciąż miały przed sobą sporo życia.
Rosà 2014 – ależ rosé! Oczywiście Nero d’Avola. Nieprawdopodobna świeżość i kwasowość. A w zapachu kwiaty, trochę młodych czereśni i całkiem sporo ciała – akurat tyle, by zrobić użytek z tego różu przy stole (75 zł). ♥♥♥
Nerobaronj 2007 (w każdym przypadku „j” w nazwie wina czytaj jako „i”) – Wojtek Bońkowski rok temu w roczniku 2004 wciąż czuł sporo świeżości, co więc mam napisać dziś o roczniku 2007? Tanina jest tu najpotężniejsza ze wszystkich próbowanych tego dnia win, ale jest też ciemna wiśnia, przyprawy (imbir!), nuty kawy i kakao. Dla cierpliwych – parę lat trzeba poczekać; ♥♥♥♥ (109 zł za rocznik 2010).
Nerosanlore’ 2007 – kolejne cru i jeszcze więcej złożoności – oprócz dojrzałych owoców, znajdziemy tu też trochę ziół (rozmarynu, szałwii), wyraźne słonawe i naftowe nuty – te pojawiają się w Nerosanlore’ z biegiem leżakowania i w roczniku 2006 są już mocno obecne. Całość – niesamowita; ♥♥♥♥♡ (159 zł za rocznik 2006).
Neromàccarj 2007 – także to wino pochodzi z pojedynczej winnicy, ale wyraźnie różni się od pozostałych. Tym razem dojrzałej wiśni towarzyszy trochę słodkich przypraw i… niedające się pomylić z niczym innym orzeszki makadamia (149 zł). ♥♥♥♥
Nerobufaleffej 2007 – kto nie połamie sobie języka przy odczytaniu tej nazwy, otrzyma najbardziej złożone i zrównoważone wino ze wszystkich próbowanych w tym roczniku. Czerwone owoce, zioła, jałowiec, sporo mineralności. Marcin Jagodziński publicznie stwierdził, że było to najlepsze czerwone wino jakie pił w ostatnim czasie – a ta rekomendacja znaczy dla mnie więcej niż jakiś tam Parker (159 zł). ♥♥♥♥♡
Reseca 2007 – nero d’Avola z prefilokserycznej, 100-letniej winnicy. W bukiecie kwiatowe, w ustach młoda wiśnia i ziemisto-ziołowa struktura. Mocna tanina, wciąż bardzo młode, ale już dziś fascynujące (149 zł). ♥♥♥♥
Importerem win jest Vinoteka13, można nabyć je w sklepach stacjonarnych lub internetowym. Starsze roczniki można zakupić także u poprzedniego importera – Salute.
Degustowałem na zaproszenie importera.