#Wywiad: Jonathan Maltus
Z Jonathanem Maltusem – garażowcem, twórcą saint-émilionów, z kultowym Le Dôme na czele, który w 2010 roku uzyskał 100 punktów od Roberta Parkera – rozmawia Maciej Świetlik
Urodził się pan w angielskiej rodzinie w Nigerii. Czy to doświadczenie miało wpływ na pana późniejsze kosmopolityczne życie?
W wieku siedmiu lat, zgodnie z brytyjską tradycją, zostałem wysłany do szkoły z internatem. Moi rodzice przez większą część życia mieszkali poza Anglią, głównie w Indiach. Bycie „obcym” nigdy nie było dla mnie czymś niezwykłym.
Jak to się stało, że dobrze prosperujący biznesmen z branży petrochemicznej został twórcą win?
W 1992 roku sprzedałem swoją firmę prowadzącą interesy w pięciu krajach. Stało się to zaraz po ślubie, moja ówczesna żona Lyn jasno postawiła sprawę: nasz związek nie przetrwa, jeśli będę spędzał większość czasu w samolotach. Byliśmy razem prawie 30 lat! W umowie sprzedaży spółki znajdowała się klauzula o zakazie konkurencji przez 4 lata, a w Cahors mieliśmy przyjaciół. Wynajęliśmy tam dom, a po paru tygodniach spotkaliśmy na przyjęciu Anglika, który robił wino w tym regionie, a fachu uczył się w Australii. Zaproponowałem, że będę u niego terminował przez rok, co wydawało się sensowniejsze niż natychmiastowa decyzja o kupnie château w okolicy. Zorientowałem się szybko, że winiarska Formuła 1 nie działa w tej apelacji, a raczej trochę bardziej na północ, w Bordeaux. Nie stać mnie było na winnicę w Médoc, bo tam posiadłości są bardzo rozległe; w tym samym czasie na Prawym Brzegu, w Saint-Émilion średnia winnica miała tylko 4 hektary. Kupiłem więc podupadające wtedy Château Teyssier, wówczas o powierzchni 5,5 hektara. Obecnie mamy w Bordeaux 58 hektarów.
Zaloguj się
Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!