Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Gaskonia na horyzoncie

Komentarze

Z czym przeciętnemu Polakowi kojarzy się Gaskonia? Najczęściej z niczym (od pewnej pani z wyższym wykształceniem usłyszałem, że to w Hiszpanii i żyją tam Gaskowie). Być może z d’Artagnanem. W najlepszym razie z armaniakiem.

Właśnie, armaniak. To faktycznie klasyczny trunek tych okolic, ale od kilkunastu lat traci grunt pod nogami. Dosłownie: hektary winnic zamiast na destylat przeznacza się na wino. Przez kilkanaście lat było ono mało poważane, w różnych rankingach trafiał mu się nawet zaszczytny tytuł „najgorszego wina Francji”. Coś w tym niewątpliwie było, bo nie da się tak od razu zmienić wielowiekowych przyzwyczajeń, a wino bazowe na armaniak ma być cienkie i kwaśne, niekoniecznie zaś dobrze smakować. Problemem są także uprawiane tu szczepy: armaniak robi się głównie z Ugni Blanc i Colombard, które mają dużo obradzać, natomiast jakościowe wino jest z nich zrobić bardzo trudno.

Ugni Blanc
Ugni Blanc: ładnie wygląda, gorzej smakuje. © Vins de Gascogne.

Teraz to się jednak zmienia. Już 2/3 winnic w tej okolicy – formalnie należącej do tzw. Francji Południowo-Zachodniej, Sud-Ouest – produkuje wino stołowe zamiast bazowego. Utworzona została apelacja win regionalnych Côtes de Gascogne. Co prawda 95% rolników oddaje winogrona do spółdzielni, ale pojawiają się prywatne posiadłości. I radzą sobie całkiem nieźle. Wprowadza się także nowe szczepy: z pobliskiego Bordeaux zaimportowano Sauvignon Blanc, z Sud-Ouest – Gros Manseng, znany z ciekawych win wytrawnych i słodkich w apelacji Jurançon. Pojawiają się Chardonnay i Viognier. Eksperymentuje się z winami czerwonymi z Merlota, Cabernetów i Syrah.

Cotes de Gascogne
Położenie winnic w Gaskonii: na południe od Bordeaux, na zachód od Cahors. © Savour Club.

Widzimy to też w Polsce. W ostatnim roku próbowałem kilkunastu win z tej dawniej kompletnie nieobecnej na naszych półkach okolicy. Większość to wina białe i bardzo tanie. Typowym Gaskończykiem jest na przykład dziwaczny no-name za 9,99 zł z Leclerka, o którym pisałem tutaj; po tę apelację sięgnęła też Biedronka w winie Le Bel Olivier polecanym zeszłego piątku. Côtes de Gascogne butelkują giganci francuskiego rynku tacy jak Barton & Guestier. Za 25–30 zł Gaskonię kupicie też m.in. w Dobrewina.pl i Winaimport.pl.

Ale miejsce Gaskonii jest nie tylko na dolnej półce supermarketu. Choć kartą przetargową apelacji pozostaje stosunek jakości do ceny, pojawiają się tutaj ambitni producenci gotowi zaproponować coś więcej. Sygnalizowałem niedawno fantastyczne w cenie 30 zł Domaine de Miselle – z importu małego sklepu Winotopia, choć teraz pełna gama tego winiarza pojawiła się w ofercie Kondrat Wina Wybrane (29–42 zł). Od paru lat przyzwoite butelki Domaine de Ménard sprowadza Mielżyński; jest wśród nich półsłodkie wino białe, które jest specjalnością Gaskonii i z win Ménard podoba mi się najbardziej (32 zł). Butelki z Domaine de Joÿ dostaniemy w składzie win braci Gessler w Warszawie (26–50 zł; również polecam półsłodkie).

Domaine du Tariquet Cotes de Gascogne Chardonnay 2012
Etykiety też na medal.

A teraz do Polski trafiły butelki od bodaj najbardziej znanego producenta w Gaskonii – Domaine du Tariquet. Te wina można dostać w każdej francuskiej winotece i połowie restauracji (10 mln but.). Duża produkcja, szczere, niedrogie wina. Trafiły do katalogu DELiWINA. Classic 2012 (mieszanka szczepów białych; 33 zł) jest przyjemnie proste, jabłkowe, idealne do popijania na lato. Chardonnay 2012 (42 zł) i Sauvignon 2012 (42 zł) w swoich cenach nieco rozczarowały – zarówno zbytnim podobieństwem, jak i miękkością, brakowało im nerwu, który w winach z Gaskonii obecny jest prawie zawsze. Podejrzewam jednak, że są zwyczajnie za młode i jesienią będą smakować lepiej. Za to bardzo smakowało mi półsłodkie Les Premières Grives 2012 (55 zł), soczyste i intensywne, perfekcyjne w swoim gatunku moelleux (spróbujcie do truskawek). No i Domaine du Mage Merlot–Syrah 2011, przyjemnie lekkie, ale zadziorne, porzeczkowe wino czerwone w dobrej cenie 36 zł – pokazujące, iż Gaskonia może zaskoczyć nawet w tym kolorze.

Domaine du Tariquet Cotes de Gascogne Les Premieres Grives 2012
I co z tego, że półsłodkie, skoro pyszne?

Jeśli jeszcze nie piliście wina z Gaskonii, wkrótce to zrobicie. Rośnie tu 13 tys. hektarów winnic i produkuje się 100 mln butelek wina – prawie tyle co w Alzacji. Przy 75% eksporcie jest to jedno z najbardziej rozpowszechnionych w świecie win francuskich. A że prognozy dla armaniaku nie wyglądają różowo, produkcja jeszcze pewnie się zwiększy.

Domaine du Tariquet Cotes de Gascogne Domaine du Mage Merlot Syrah 2011
Nadciąga gaskońska fala.

5 butelek z Domaine du Tariquet – nadesłane do degustacji przez importera.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.