Więźniowie w winnicy
Czy kupilibyście wino, wiedząc, że zrobił je przestępca? Albo narkoman? A czy kupilibyście je, mając świadomość, że stworzył je człowiek, który dzięki resocjalizacji przez pracę w winnicy wrócił na dobrą drogę?
Gdy spojrzeć na gorgonę z lotu ptaka, rzeczywiście przypomina mitologiczną postać z kłami zamiast zębów i wężami zamiast włosów. Bohaterka nosząca to imię miała zawdzięczać swój przerażający wygląd Atenie. Bogini poczuła się urażona, gdy Posejdon zgwałcił Gorgonę w jej świątyni. Jednak nie ukarała przestępcy, a oszpeciła piękną dziewczynę.
Wyspa złoczyńców
Gorgona leży na Morzu Liguryjskim, 19 mil morskich od Livorno. Jest najmniejszą z wysp Archipelagu Toskańskiego, liczy niewiele ponad 2 kilometry kwadratowe. Niedużym promem można byłoby tu dotrzeć z kontynentalnej Italii w półtorej godziny. Tyle że zgodnie z rozporządzeniem włoskiego ministerstwa sprawiedliwości bez specjalnej przepustki można dopłynąć najwyżej na odległość 500 metrów od jej brzegu.
Gorgona jest, owszem, malownicza. Nie wyróżniałaby się jednak niczym szczególnym pośród innych wysp archipelagu, gdyby nie to, że od 1869 roku jest kolonią karną. Na wyspie robi się też wino, ściślej – robią je więźniowie.
Trafiają tu skazani na co najmniej kilkuletnie wyroki, ale nigdy za najcięższe zbrodnie. Wymyślony program resocjalizacyjny polegający na pracy na roli ma pomóc więźniom łatwiej zintegrować się ze społeczeństwem po odsiedzeniu kary. Opowiedział mi o nim kilka lat temu Lamberto Frescobaldi, głowa słynnej winiarskiej rodziny z Toskanii zajmującej się produkcją wina od trzydziestu pokoleń. Twierdził, że zupełnie przypadkiem miał szczęście spotkać gdzieś w północnych Włoszech byłego więźnia z Gorgony pracującego tam przy produkcji wina. Dawny osadzony prowadził udane zawodowe życie w jednej z podalpejskich winiarni dzięki umiejętnościom, jakie zdobył właśnie w kolonii karnej.
Zaloguj się
Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!