Węgrzy w Warszawie
Węgrzy produkują dziś znakomite wina w każdym stylu i na każdym z poziomów cenowych – to podstawowy wniosek płynący z kolejnej edycji Hungarian Wines – The Best Of organizowanej przez Narodową Radę Węgierskich Społeczności Winiarskich wespół z Winicjatywą.
Węgry, nieduży kraj w środku Europy, z 64 tysiącami hektarów winnic tłoczy niecałe 3 miliony wina rocznie, co stawia go w połowie drugiej dziesiątki producentów na świecie. Tyle, że specyficzne położenie, klimat i topografia (z jednej strony ta sama szerokość geograficzna co Burgundia, z drugiej gorąca Wielka Nizina Węgierska zajmująca większą część kraju, wulkany, jeziora szelfowe, pokaźnych rozmiarów rzeki) sprawiają, że powstają tu bardzo różnorodne wina.
Warszawska wystawa zorganizowana dla branży i mediów 26 lutego br. pokazała doskonale, jak wielki potencjał mają winiarskie Węgry. Wśród 30 producentów nie zabrakło gwiazd pierwszej wielkości jak Bock z Villány, Takler z Szekszárdu czy Thummerer z Egeru, oryginałów w rodzaju Endre Szászi’ego z Badacsony, reprezentantów niewielkich choć owianych legendą regionów, by wymienić Tornaiów z Somló, wreszcie nowych (relatywnie), ambitnych (zdecydowanie) i ponadprzeciętnie uzdolnionych winiarzy w rodzaju Kinscem Kástely z Tokaju czy Gilvesy znad Balatonu. Wszyscy przywieźli wina ciekawe, intrygujące i niekiedy – znakomite. Były naturalistyczne eksperymenty i dobrze pojęty mainstream, drogie wina ikony i świetne codzienne butelki, których cena w zakupie oscyluje wokół 2 euro.
Wraz z Wojciechem Bońkowskim i Maciejem Nowickim miałem przyjemność zaprezentować część win podczas przekrojowych seminariów: „Wina białe: między aromatem, a strukturą”, „Kékfrankos solo i w mieszankach” oraz „Święta po węgiersku”. W czasie pierwszego degustowaliśmy świetne, zwiewne, za to intensywnie pachnące cserszegi fűszeres, irsai olivér i kéknyelű (idealne propozycje na lato) ale też doskonale zbudowane olaszrizlingi i juhfark. W czasie „czerwonej” degustacji mogliśmy przekonać się o tym jak uniwersalnym i wielowymiarowym szczepem jest kékfrankos – flagowa na Węgrzech ciemna odmiana. W końcu poznaliśmy nowe madziarskie wina musujące – to dynamicznie i w udany sposób rosnąca nad Dunajem kategoria – i tradycyjne wina słodkie.
Sądząc po frekwencji i dużym zainteresowaniu importerów, już wkrótce wiele z prezentowanych w Warszawie win (a spora grupa producentów poszukiwała polskich partnerów) znajdzie się na półkach naszych sklepów.