Tüske Merlot 125A 2009
Tüske Szekszárdi Merlot 125A 2009
Rzadko piję węgierskie wina z Szekszárdu. Powód? Męczą. Alkoholem i ekstraktem. W tym ciepłym regionie na południu Węgier nie należą do rzadkości wina czerwone powyżej 15% alk. Smak wiśniówki, da się tego wysączyć pół kieliszka, potem od razu spać. Tym bardziej że powstają w większości z Kékfrankosa, Cabernet Sauvignon czy Merlota, czyli szczepów, które najlepiej czują się w przedziale 13–13,5%.
Dlatego wino Tüske zaszokowało mnie. Ma kolor niemal wina różowego (jeśli znacie włoskie Cerasuolo, wiecie o co chodzi) i pomimo niskiej kwasowości jest winem wyważonym, bardzo pijalnym, ani trochę nie męczącym. Ktoś tu mocno myślał, jak rozwiązać problemy Szekszárdu, i dobrze wymyślił. Dobrze też wymyślił Salon Win Karpackich, który to wino wyszukał i zaimportował do Polski. No i naprawdę dobra jest cena – 34 zł (wina do kupienia w Dworze Kombornia oraz sklepie DeliWine & Coffee w Rzeszowie).
A stare problemy Szekszárdu w razie czego można sobie przypomnieć winem Szekszárdi Merlot 5BB 2009, które jest całkiem niezłe, ale atakuje 15% alkoholu i wyraźną, waniliową beczką. Dla miłośników Ribery del Duero Crianza to będzie dobra butelka (44 zł to wręcz bardzo dobra cena), natomiast preferujący burgunda, COS Cerasuolo albo inne Nebbiolo niech pozostaną przy 125A.
Próbowałem również Cabernet Franc Baranya-völgyi 2009. Cabernet Franc z Węgier to propozycja dla odważnych – znany z lekkości ducha szczep francuski nad Dunajem wysyła się często do siłowni. Gorące nuty regionalne połączone z 14,5% z początku nastawiają negatywnie, ale wino się broni, jak inne propozycje od Tüske jest eleganckie, dobrze wyważone i po prostu smaczne (55 zł). Tüske to po prostu ciekawa winiarnia.
Źródło win: nadesłane do degustacji przez importera.