Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Brasserie razy dwa

Komentarze

Od momentu otwarcia w 2012 roku restauracja Brasserie Warszawska jest jasnym punktem na gastronomicznej mapie Stolicy. Teraz świeci jeszcze jaśniej – właśnie dołączyła do tegorocznego rankingu przewodnika Michelin, otrzymując symbol Bib Gourmand oznaczający korzystny stosunek jakości do ceny.

Właściciel Daniel Pawełek i menedżerka Marta Jakubowska – logo Michelin już na drzwiach. © Brasserie Warszawska.

Ale nie był to jedyny powód, dla którego właściciel restauracji – Daniel Pawełek – zaprosił w jej podwoje dziennikarzy, blogerów kulinarnych i gości. Przyznanie nagrody było także okazją do zaprezentowania samej restauracji (w tym private roomów), załogi (uwaga, obaj panowie rocznik 1990!): niezwykle zdolnego szefa kuchni – Mateusza Wichrowskiego oraz sommeliera Kamila Wojtasiaka (wicemistrza Polski Sommelierów 2013, na co dzień pracuje w innej restauracji należącej do Pawełka – Butchery & Wine) oraz nowego menu degustacyjnego.

Dostępne codziennie od godziny 18, menu obejmuje sześć dań i kosztuje 180 zł, a z wyborem alkoholi – 360 zł. To, które degustowaliśmy 20 marca, różniło się nieco od dostępnego na co dzień, a wszystkie wina dobrane przez Kamila pochodziły z oferty importera DELiWINA. Świetnym połączeniem było Louis Michel Chablis 1er Cru Les Vaillons podane do smażonych ostrygą z sałatką z kopru włoskiego i cytryny confit.

Smażone ostrygi i Chablis – mniam. © Brasserie Warszawska.

Ale klasę sommeliera można było dostrzec próbując Arbois Savagnin 2010 (Domaine André & Mireille Tissot) do… rosołu wołowego z ozorkami, lubczykiem i kluskami lanymi. Niesamowite połączenie nut utlenienia i orzechowo-przyprawowych aromatów z niezwykłą esencją ciemnego rosołu – to doświadczenie zapamiętam na bardzo długo.

Rosół i savagnin – połączenie idealne. © Maciej Nowicki.

Szczęścia nie miała jedynie autorska wuzetka z czereśnią – samej tylko metodzie jej powstawania musiałbym poświęcić oddzielny tekst. Przy klasie podawanych wcześniej win, partnerem wuzetki była wiśniówka Soplica, której spirytusowe aromaty wypadały do ciastka jak menel pod sklepem monopolowym obtłukujący szyjkę porto – by wypić je jednym haustem. Na szczęście wieść niesie, że planowana jest nalewka własnej produkcji, więc wkrótce zniknie ten jeden jedyny niepasujący mi element. A na marginesie, wracając jeszcze do początków wieczoru – na aperitif serwowano polskie wino SeySey 2011 z 44 Winnic Dziedzic.

Sey Sey z Winnicy Dziedzic na aperitif. © Maciej Nowicki.

Kilka dni później ponownie zawitaliśmy do Brasserie – tym razem okazją była degustacja win Château de Camensac oraz Château Chasse-Spleen, a na tę okoliczność do Warszawy przybył właściciel obu posiadłości Jean-Pierre Foubet. O Château de Camensac piszemy ostatnio głównie w ramach recenzji oferty Lidla i przyznam szczerze – w trakcie takich spotkań, przy kolacji, brzmi to jednak trochę smutno. Rocznik dostępny aktualnie na półkach dyskontu – 2004 – pochodzi jeszcze sprzed przed zakupu Camensac przez rodzinę Foubet w 2005 r.

Château Camensac. © Dariobattistella.fr.

Próbowaliśmy win młodszych – rocznik 2010 jest wciąż młodziutki, taniny wciąż szorstkie, sporo kwasowości, ale świetnie pasował do wołowiny po burgundzku. Z kolei 2006 to „Francja-elegancja”: czereśnia, jeżyna, trochę nut balsamicznych – wszystko w dobrej równowadze. Z Château Chasse-Spleen najbardziej smakowało mi, co ciekawe,  wino białe Blanc de Chasse-Spleen 2011 (kupaż sémillon i sauvignon blanc) – bardzo aromatyczne, sporo tu nut owoców egzotycznych, limonki, cytrusów i liczi, sporo też ciała, dobra kwasowość – świetne! I podobnie pasowało do przedstawianych wcześniej ostryg, choć gdyby te nie były smażone – tak pięknie by już nie było.

Blanc de Chasse-Spleen – świetne! © Maciej Nowicki

W dobrej formie było także najstarsze próbowane tego dnia wino – Château Chasse-Spleen 1989. Już mocno ewoluowane, ale wciąż z dobrym owocem. Niestety znów nie doczekało się szczęśliwego połączenia – trafiło na… słynną wuzetkę i było to samobójstwo dla obydwu stron. To jeszcze jeden dowód na to, jak ważną rolę odgrywa w restauracji sommelier – przy komponowaniu tej kolacji, Kamil Wojtasiak nie był już obecny.

Wuzetka z czereśnią – danie problematyczne. © Brasseria Warszawska.

Degustowałem na zaproszenie Brasserie.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.