Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

W drodze na tokajski olimp

Komentarze

Patrícius do butikowych winiarni z pewnością nie należy. Widoczna z biegnącej wzdłuż Bodrogu szosy posiadłość należy do najpiękniejszych w regionie, a rozrzucone po Tokaju winnice zajmują 85 ha. Całość jest w posiadaniu rodziny Kékessy, która po upadku komunizmu stopniowo kupowała należące do niej przed II Wojną Światową winnice. W ostatnich latach kilkakrotnie przejeżdżałem obok, ale brak czasu nie pozwolił na odwiedziny. Na szczęście w zeszłym tygodniu Patrícius zawitał na kilka dni do Warszawy, a odpowiedzialny za winifikację Péter Molnár przywiózł kolekcję win. Kilka z nich mieli okazję skosztować uczestnicy czwartkowej prezentacji Winicjatywy i Tokaj Renaissance w warszawskim hotelu Le Régina. Dzień później w winiarni Alewino miała natomiast miejsce przekrojowa degustacja.

Peter Molnar Patricius Borhaz Tokaj
Péter Molnár z winiarni Patricius.

Patrícius robi jednego wytrawnego Furminta. Z trzech zaprezentowanych roczników – 2011, 2009 i 2008 –  najbardziej podobał mi się najmłodszy. Miał soczyste usta, a w nosie dominował aromat świeżych jabłek. Dobra cytrusowa kwasowość z wyraźnie zaznaczoną mineralną końcówką zapewniała mu dobrą równowagę. Wino dwa lata starsze było aromatycznie zamknięte, a cały jego urok skrywały cytrusowe usta i słonawa końcówka. Kolejny rok wstecz i w kieliszkach totalna metamorfoza. Miodowy atak z nutami suszonych moreli uzupełniony kwasową, pozbawioną soczystości owocu strukturą. Wino długie, z dobrze zaznaczoną końcówką. Trzy wina i trzy bardzo różne stylistyki. Łączy je wyraźnie zaznaczony mineralny szkielet, ale różnorodność aromatyczna jest zaskakująca.

Tokaj Patricius (1)
Doskonały wytrawny Furmint.

5-puttonowe Aszú 2003 (jeszcze nie trafiło do sklepów) miało intensywny aromat suszonych owoców (morele, pigwa, figi) i mocne nuty miodowe. Usta słodkie, miodowe z dobrą kwasowością. Jego bardziej skoncentrowana 6-puttonowa wersja jest aromatycznie podobna, ale wszystko jest w niej bardziej intensywne, co jednak nie burzy wrażenia ogólnej równowagi.

Rok starsze 5-puttonowe Aszú 2002 jest lżejsze, delikatniejsze. W nosie przeważa aromat maku i suszonych cytrusów. Usta mniej słodkie, ale i mniej kwasowe. Jak na 5P jest to wino zwiewne, delikatne, dobrze zrównoważone, a wyczuwalna w końcówce mineralność dodaje mu głębi.

Tokaj Patricius (1)
Rekordowa dawka słodyczy... ale zbalansowanej.

Na koniec podano dwa 6-puttonowe Aszú z rocznika 2000. Pierwsze było standardową mieszanką producenta, drugie pochodziło z winnicy Bendecz. Patrícius nie butelkuje win z pojedynczych siedlisk, ale w bardzo dobrym dla tokaju roczniku zdecydowano się na odstępstwo. Oba wina weszły już w fazę dorosłości. Aromaty suszonych owoców zastąpiły delikatne nuty tytoniu, herbaty i karmelu, a morele i cytrusy ustąpiły miejsca rodzynkom i figom. Oba wina zachowały dobrą równowagę, ale Bendecz jest bardziej aromatyczny i ma wyraźnie wyższą kwasowość.

Patrícius jest bardzo młodym projektem, ale już można zaliczyć go do ścisłej tokajskiej czołówki. W jego winach ważniejsza niż słodycz jest harmonia i zwiewność aromatów. To jeszcze nie poziom finezji win Istvána Szepsyego czy Samuela Tinona, ale poczekajmy – może za parę lat dołączy do największych. Niestety już teraz nie są to wina tanie: Furmint – 48 zł, Aszú 5P– 160 zł, a Aszú 6P – 230 zł.

Degustowałem na zaproszenie importera Interwin.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Marcin Jagodziński

    Chyba nawet jak na Tokajskie standardy bardzo późno wypuszczają wino na rynek… po 10 latach? 

    • Gabriel Kurczewski

      Marcin Jagodziński

       To chyba wynika z posiadania zapasów starszego rocznika a nie przyjętych zasad produkcji? Np. Disznókő kończy teraz sprzedawać słodkie Szamorodni z 2003 i na jego miejsce wskoczy od razu 2008.

    • Wojciech Bońkowski

      Marcin Jagodziński

      Wynika to chyba z tego że za dużo wyprodukowali w tych rocznikach ;-) Praktycznie każda duża winiarnia tokajska ma jeszcze niesprzedane wina z 1999 i 2000.

    • Sławomir Hapak

      Marcin Jagodziński

      Próbowaliśmy już 2003 i 2005.
      6 putt 2003 jest już na rynku, 5putt z tego rocznika zwyczajnie nie jest jeszcze gotowe.
      2005 moim zdaniem wogóle jeszcze nie do picia.
      Obnserwujemy oczywiście również i inne winiarnie, bo przecież można już kupić aszu 2007. Kompletnie tego nie rozumiem, niestety. Pięcioletni tokaj aszu to wino jeszcze w powijakach i nie widzę żadnego rozsądnego powodu, by mu wyciągać smoczek.
      Przepraszam – by mu wyciągać korek…

  • Wojciech Bońkowski

    Mnie się te ceny nie wydają wysokie. 48 zł za wytrawne wino, które może leżakować 5-6 lat i ma bardzo dobry track record, praktycznie w każdym roczniku jest udane?

    • wein-r

      Wojciech Bońkowski

      Tam w okolicach 2 tys. HUF za butelkę Dry. Ale i 48 zł w naszych warunkach da się jakoś przeżyć.

      • Sławomir Hapak

        wein-r

         2.000. HUF?  Wyłącznie na wyprzedaży!
        Akurat monitorujemy dość sumiennie ceny „naszych” winiarni na różnych rynkach.
        Normalna cena na Węgrzech jest o połowę wyższa.
        Zwykle 2.990…
         

        • Zoltan

          Sławomir Hapak

          Obecnie 1790 huf w markecie za rocznik 2013. Ile w Polsce u pana Slawka..?

  • wein-r

    Furmint wytrawny jest doskonały. Wiem to od kilku lat. Można kupić w sklepach wielkomet. następne roczniki będąc na wakacjach nad Balatonem. Rok lub dwa później. :-)

    Słodkich obawiam się bardziej. Doskonałe rzemiosło, efekt powalający. I co z tego? Brak duszy madziarskiej, głębi solidnej, pałera. Cienkie te winka. :-)

    • wein-r

      wein-r

      Przesadziłem. Przepraszam.
      Słodkie są tu zbyt zwiewne. Wolę zdecydowanie u Szepsy i mojej ukochanej RTWC. I właśnie takie odczucia towarzyszą mi od kilku lat, kilku lat z tymi winami.Ale, jak już pisałem, to obłędne wina. Jak ktoś lubi taki wyraz.W tej wrażliwości wolę rizlingi od, dajmy na to, Joh. Jos. Prum, Willi Schafer, Donnhoff czy Muller. Bliżej jest Busch. Clemens Busch. :-)

      • Sławomir Hapak

        wein-r

        Szepsy zasłużenie cieszy się powszechnym szacunkiem, w tym i moim.
        Nie zmienia to jednak faktu, że wiatr w Tokaju od pewnego czasu wieje już w inną stronę. Dobogo, Z.Demeter, Patricius – to oni wyznaczają dziś kierunek.
        Co do RTWC – bezpieczniej będzie, jeśli pominę ten temat…

        • Wojciech Bońkowski

          Sławomir Hapak

          Wiatr wiatrem, życzę każdemu z wymienionych przez Ciebie winiarzy żeby zrobił takie wino jak Szepsyego 6P 2003 i 2006…

          • Sławomir Hapak

            Wojciech Bońkowski

             Tu widać na czym polega różnica zdań między nami, Wojtku. Ja zwyczajnie nie podejmuję się zgadywania czy 2006 u danego winiarza to wino „bdb” czy „wielkie”. Chętnie o nim pogadam w 2017, ale teraz nie podejmuję dyskusji, bo nie ma o czym. Czyste wróżbiarstwo, którego dominująca w RP religia zabrania…

          • Wojciech Bońkowski

            Sławomir Hapak

            Bez przesady Sławku z tym 2006. Rocznik jest w butelce od paru lat, to w zupełności wystarczy by go ocenić. Nie mówić pić – to sprawa preferencji – ale wino 6-letnie kompetentny winopijca może spokojnie ocenić.

            A co do schedy po Szepsym – przecież on ma zięcia (Balassa) i syna (Szt. Tamas Pince) którzy z dobrymi wynikami klonują wysiłki I.S. Demeter też w dużym stopniu (w wynikach słodkich).

          • Wojciech Bońkowski

            Wojciech Bońkowski

            tzn Balassa nie jest zięciem Szepsyego ale jakimś tam bliskim kuzynem po żonie

          • wein-r

            Wojciech Bońkowski

            Balassa wytrawne bywają super! :-) 
            Uczeń… itd  ;-)

          • Sławomir Hapak

            Wojciech Bońkowski

            Są dwie opcje.
            Pierwsza jest taka, że nie jestem dostatecznie kompetentnym winopijcą.
            Druga opcja jet taka, że jednak nim jestem, zaś moja „odmowa” co do 2006 i młodszych wynika z tego, że (zbyt) wiele razy natknąłem się na kilkuletnie już butelki uznanych producentów, które składały się z cukru (oddzielnie), kwasu (oddzielnie), owocu (znowu oddzielnie)… słowem znakomita mieszanina pojedynczych, odrębnych i niepoukładanych składowych, dająca co prawda obietnicę wielkiego wina, ale jeszcze tym winem nie będąca… Mam to szczęście, że nie sędziuję win, tylko je kupuję, co daje mi pewną wolność w ich ocenie. Wolę zaś oceniać wino, niż zapowiedź wina…