Thunevin-Calvet Cuvée Constance 2012
Thunevin-Calvet Côtes du Roussillon-Villages Cuvée Constance 2012
Kupiłem to wino ze względu na nazwisko – Jean-Luc Thunevin to jeden z najsłynniejszych producentów w Bordeaux, a jego joint-venture z chłopem z Roussillon (to przecież kuźnia nowych francuskich projektów winiarskich) Jean-Rogerem Calvetem parę lat temu trafił na jedynki gazet. No i cena – 35,59 zł za takie modne cacko to okazja.
Zrazu wino mnie nie porwało, smakowało sucho i gorzko, głównie suszonym pomidorem. Jego czas przyszedł po ok. 10 godzinach od otwarcia butelki, pojawiły się śliwki, kauczuk, gorzka czekolada, rozmaryn, no i dużo alkoholu (na etykiecie 15%), ale w końcu jesteśmy w najgorętszym miejscu Francji. Trzeba lubić to uderzenie gorąca, gdy na południu Francji o godzinie dwunastej w sierpniu wychodzi się na dwór – ja lubię i dlatego mocarność tego wina mnie nie oburzyła, podobnie jak grubawy jak tutejsze nosy garbnik. Podniecamy się Prioratem, no więc tutaj mamy taki Priorat za 36 zł. Fajnie się to popijało (butelki nie idzie skończyć, ale na drugi dzień też jest bardzo dobre), fajnie się przypominało i marzyło o tej francuskiej Katalonii, gdy słońce staje w zenicie, a na patelni smaży się kaczka. Polecam. (Kupisz w Leclerc Ursynów).
Źródło wina: zakup własny autora.