Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Thelema Riesling 2011

Komentarze
Thelema Riesling 2011
Niespodzianka! Dobry Riesling z RPA.

Thelema Stellenbosch Riesling 2011

Pamiętacie South Wine – importera win z RPA, który debiutował z hukiem dwa lata temu? Ostatnio zrobiło się o nim ciszej, ale teraz odzyskuje wigor. Swój skład win przeniósł z przemysłowego Służewca na Powązki, na ul. Młocińską (tak tak, dokładnie naprzeciw Mielżyńskiego). Dizajn sklepu się nie zmienił, podobnie jak oferta – nadal kupimy tu lwią część najbardziej znanych i medialnych win z RPA.

Okazją do wizyty stała się degustacja win właśnie takiej medialnej 50-hektarowej posiadłości – Thelema, od lat zbierającej medale za swoje wina czerwone, szczególnie Shiraz. Przyznam, że ten przegląd nieco mnie rozczarował. Wina wypadły owszem solidnie, ale przy żadnym nie poczułem emocji. Albo, konkretniej rzecz ujmując, nie chwyciłem za portfel.

Mountain Red 2011 (miasznka Syrah, Petit Verdot, Cabernet Sauvignon i in.) to podstawowe wino producenta, a przy tym pełne, skoncentrowane, z dobrą kwasowością, choć nieco przypalone w posmaku (karmel) i z nutami beczkowymi, których ja akurat w winie codziennym nie potrzebuję. No i pytanie, czy entry level powinien kosztować 48,50 zł (a jego biały brat zupełnie mnie nie zachwycił). Za kwotę dwa razy większą mamy do wyboru Merlot 2009 – dobra wersja tej odmiany z nutami śliwek i jagód, koncentracja i moc, stylem i jakością nie odbiega od dobrego Pomerola (89,50 zł) – oraz Shiraz 2011, ciut bardziej przekonujące, mocno owocowe, pieprzne, może trochę zbyt sucho-garbnikowe (89,50 zł). Najlepszym winem czerwonym okazał się megaskoncentrowany, gęsty, słodki, podbity jednak dobrym kwasem i eukaliptusową świeżością Cabernet Sauvignon The Mint 2009 – no ale ta przyjemność kosztuje 169 zł i w odróżnieniu od takich win z South Wine jak Meerlust czy Stellenrust nie wydał mi się wart swojej ceny.

Natomiast miły zaskoczeniem okazał się tutejszy półwytrawny Riesling 2011, wino świetnie wyważone, mocno owocowe, świeże, lekko woskowe i już powoli dojrzewające, ale arcyprzyjemne w piciu teraz. No i uczciwie wycenione wobec swojej jakości – 48,50 zł.

Degustowałem na zaproszenie importera.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Steatopygofil

    Czyżby wino dla thelemitów ? – czuć było siarkę ?