Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Wiedzieć, nie wiedzieć?

Komentarze

W jednym ze swych tegorocznych tekstów, u nas opublikowanym w „Czasie Wina”, Jancis Robinson zajęła się etykietkami i kontretykietkami, lecz nie po to, by zastanawiać się nad ich estetyką, a raczej zestawem podawanych informacji. W zależności od kraju jest ich więcej lub mniej, w Australii i nowej Zelandii na przykład trzeba podawać użyte substancje, które mogą ewentualnie wywoływać alergie, czyli np. kwas askorbinowy (lub E-300). Ale to nie alergicy i inni chorzy na ciele są obiektem troski Robinson, lecz chorzy inaczej – czyli my, winomani.

Jancis Robinson
Jancis Robinson. © Sigmahardware.com.

Otóż Jancis jako winoman herself chciałaby wiedzieć, czy wino poddano szaptalizacji, czy dodano do niego koncentratu winogronowego (a już zwłaszcza w przypadku win słodkich), w jeszcze większym stopniu chciałaby wiedzieć, czy wino zostało dokwaszone. Pragnienie wiedzy jest u felietonistki tak duże, iż ucieszyłaby ją również (czy raczej zmartwiła) informacja o użyciu wiórek dębowych i o dorzuceniu do wina garbników w proszku. Kategorycznie żądałaby też umieszczenia na kontretykietce informacji, że wino było rozcieńczane, by zbić alkohol (jeśli było), no i oddałaby wszystkie skarby świata za wieść, czy do wina dolano barwnik Mega Purple (jeśli dolano). Po czym mogłaby spokojnie przystąpić do degustacji. Jeśliby w ogóle przystąpiła, bo gdyby przeczytała na kontretykiecie, że wino, które jej podarowano do oceny, zostało dokwaszone, dosmaczone, podgarbnikowane, dobarwione i rozcieńczone, ochota mogłaby nagle minąć.

Mega Purple barwnik do win czerwonych
Koncentrat moszczu gronowego Mega Purple. © Wineanorak.com.

I po co Ci to, Jancis, czyż nie lepiej byłoby nic nie czytać i kochać wino w cudownej nieświadomości jego skomplikowanej genezy?

Kwestia jest złożona, niektórzy wolą miłować i na wszelki wypadek nic nie wiedzieć o obiekcie swej miłości, inni podejrzliwie sprawdzą najpierw, co się kryje pod koszulą (to metafora). W tej niepewności – jak postępować, dowiadywać się, odpuszczać? – kryje się niepewność co do samego bytu wina. Czym ono tak naprawdę dla nas jest? Jeśli wzlatujemy na wyżyny metafor, zaraz ktoś przytrzyma nas za nogę i sprowadzi na ziemię: przestań się wygłupiać, odwoływać do dziejów i kultury, to tylko produkt. Jeśli zaczniemy interesować się głównie polecaniem win za 9,99, to usłyszymy (ode mnie na przykład): naprawdę chcecie całe życie zajmować się przemysłowym półchłamem (z wyjątkami), tworzyć pod niego strony internetowe i cackać się nad nimi na Fejsie? To może załóżmy stronę poświęconą jogurtom, bo cholernie mnie interesuje, czy te za 0,54 mogą stawać w szranki z tymi za 1,27 zł.

Artykuł Jancis Robinson trafi oczywiście do przekonania tym, którzy stawiają na wino jako byt mniej lub bardziej duchowy, a w każdym razie dający się w rejony ducha podprowadzić. „Ja jako purystka kochająca wino miłością wyidealizowaną – wyznaje – bardzo chciałabym wiedzieć, które wina zostały zmodyfikowane i obdarzyć pozostałe z nich moim – być może naiwnym, a z głębi serca płynącym – zachwytem”. Tyle że gdyby doszło do takiego pełnego ujawnienia wszystkich informacji, okazałoby się, że zachwyt ten objąłby malutką, tyci tyci część produkcji. Przepraszam, kreacji.

M.A.Webster Wino_abstrakcja
Mark Adam Webster, Kieliszek wina – abstrakcja futurystyczna. © Dailypainters.com.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Lucas31

    Panie Marku, tradycyjnie jest Pan w świetnej formie, gratuluje.

  • Sławomir Hapak

    Być może obowiązek ujawniania na kontretykiecie wszelkich manipulacji przy produkcji wina miałby też zupełnie realne przełożenie na rynek. Być może, ze nie tylko J.Robinson, ale również J.Kowalski widząc listę dodatków, poprawiaczy i ulepszaczy wypisaną na butelce zastanowiłby się chwilę przed zakupem… Być może spora część konsumentów zastanowiłaby się nad nominałem wyciąganego z portfela banknotu, albo wręcz pomyślała „serdecznie pi****** premier cru z dodatkiem kwasu i garbnika”… Być może…

  • Grzegorz

    A może nic by to nie zmieniło u tzw. masowego konsumenta….? Bo ilu z Nich czyta dziś etykietę i kontretykietę ?  A ilu z czytających rozumie co czyta ? 
    U Świadomie Pijących spustoszenie w umysłach byłoby spore ,ale czy po chwili nie przyszłoby ‚opamiętanie’ : Przecież do tej pory to samo piliśmy tylko bez owej wiedzy i było OK… :)  

  • Junoxe

    Dla kogos takiego jak ja. Weekendowego konsumenta winnego, przynajmniej na poczatku drogi, takie informacje nic nie wnosza do smaku wina.
    I tak nie rozpoznam czy to beczka czy tylko wiory, czy to kwasek czy terroir.
    Ale jesli ktos zajmuje sie np. zawodowo rozpoznawaniem, ocena i opisem wina?
    Czy istnieje taka sytuacja, ze ktos taki zostal niejako wprowadzony w blad i pozniejszego jego doswiadczenia i oceny sa wynikiem wypaczenia gdzies na poczatku?
    Czy jednak liczy sie wylacznie efekt koncowy i jesli wino jest doskonale, tyle, ze jest polproduktem?
    To wazne dla tych, ktorzy maja takie obycie czy to tylko dyskomfort wynikajacy wylacznie z samej swiadomosci, ze sie wie jak jest naprawde?
    Pozdrawiam.

  • Irek Wis

    Rozbawił i zasmucił za razem mnie ten tekst 

  • Kendermanns Gewurztraminer Pfalz | Blurppp

    […] tajemniczych substancji oznaczonych E. Kto ma ochotę wiedzieć więcej niech spojrzy tu. Zresztą Marek Bieńczyk na inicjatywie pisał o tym, on woli nie wiedzieć. Patrząc skrzące się w pomarańczowym pobłyskach zachodzącego słońca złote liście dochodze […]