Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Sommelierskie transfery

Komentarze

Jeszcze nie przywiędł laur zdobiący skroń naszego nowego mistrza Polski sommelierów – Andrzeja Strzelczyka, a już wracam do tematu młodych chłopców podających wino w restauracjach. Ostatnie tygodnie obfitują bowiem w niusy na ten temat. A wątkiem przewodnik jest magnetyczne przyciąganie, jakie wywiera na sommelierów Stolica.

Sowa & Przyjaciele
Nowa restauracja Sowa & Przyjaciele.

Do Warszawy z sopockiego Sheratonu przeniósł się dwukrotny wicemistrz Polski sommelierów Paweł Białęcki. Objął posadę w Atelier Amaro. Znając kulinarne ambicje tego miejsca, można się spodziewać karty win wielkiego formatu. Dotychczasowa rozwijała się głównie w pionie (mam na myśli ceny). Wśród innowacji Białęckiego są na razie karta udostępniana na iPadzie zamiast na papierze oraz ułożona nie krajami i rocznikami, a typami smaków. Będzie więc nowocześnie i cokolwiek anglosasko.

Sowa & Przyjaciele własny import win
Sowa & Przyjaciele to restauracja z własnym importem win.

Do stolicy z Krakowa przybył także Michał Jancik, ongiś sommelierski mistrz Polski a ostatnio parający się głównie winną pedagogiką. Zajmie się winami w otwartej od 2 tygodni restauracji Sowa i Przyjaciele. Dostał wolną rękę i możliwość własnego importu. Urodziło się z tego kilkanaście ciekawych pozycji z Włoch i Francji, m.in. klasyczne Barolo braci Seghesio, Brunello z Podere Brizio, Marchia ze znanej posiadłości Boccadigabbia, Château Pesquié i Château Saint-Cosme z Doliny Rodanu. Do dań takich jak grillowany ogon żabnicy z ragoût z bobu i hiszpańskiej kiełbasy chorizo można też spróbować prestiżowych win hiszpańskich importowanych przez Złoto Hiszpanii czy kilkunastu szampanów. Jedną z najważniejszych spraw ma być jakość serwisu, m.in. temperatura – wina czerwone przechowywane są w specjalnym pokoiku („humidorze”) w idealnych dla siebie 17 stopniach. Wina własne będą też sprzedawane na wynos w dołączonym do restauracji butiku.

Michał Jancik
Michał Jancik, sommelier Sowa & Przyjaciele.

Mianem transferu wewnętrznego można wreszcie określić przenosiny Piotra Woydego do Brasserie Warszawskiej, należącej do tego samego właściciela co Butchery & Wine, gdzie Woyde był wcześniej sommelierem. Na inauguracji nowego lokalu próbowałem już smacznego „domowego” burgunda w bieli i czerwieni z Domaine Machart de Gramon (wspominał o nim już Marek Bieńczyk a o kulisach wyboru tego wina przeczytacie tutaj) oraz szampana Ruinart Brut. Kartę win w Butchery & Wine będzie dalej prowadził sommelier Kamil Wojtasiak.

Sowa & Przyjaciele private room
Salka do degustacji win w Sowa & Przyjaciele.

Na inauguracji Brasserie Warszawskiej jadłem i piłem na zaproszenie właściciela.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • reuptake

    Jak się czyta recenzje na gastronautach to karta win na iPadzie wymieniana jest jako najczęstszy zarzut w stosunku do restauracji. „Zdobycie karty win podawanej na JEDYNYM w pełnym lokalu iPadzie (kto to wymyślił?) wymagało długiego oczekiwania” / „karta win jest na iPadzie. W trakcie przeglądania iPad padł… Niestety, nie było alternatywnej „karty”; „Karty win nie ma, za to jest w AA… tablet z winami – efekciarski i na czasie. Oczywiście można założyć, że elektronika jest on-line i up-to-date i że na pewno wszystko tam w środku aktualne. O dziwo dotykowy ekran nie oznacza, że butelki są namacalnie dostępne na zapleczu – pierwszy wybór z elektronicznej listy i od razu odpowiedź od kelnera: nie ma.” — ale te recenzje są z marca, więc albo transfer nastąpił już wtedy albo iPady pojawiły się wcześniej.

    • Wojciech Bońkowski

      reuptake

      Transfer jest z czerwca o ile wiem. A oczywiście padów powinno być tyle ile stolików, inaczej faktycznie to tylko irytujący gadżet.

    • pbialecki

      reuptake

      to ciekawe, że przy każdej okazji, ta recenzja jest przywoływana, nawet przez Gości w restauracji, gdyby autor wiedział o zasięgu rażenia swoich słów (nawet po upływie 6 miesięcy, recenzja była z marca), to może kupilibyśmy 20 iPadów. Ale – to nie ma sensu. Karta ma służyć do wyboru wina, i koniec.
      Transfer nastąpił w połowie lipca.  Jeżeli chodzi o dostępność butelek, to właśnie tablet jest zręcznym urządzeniem do update’owania karty tak by takich sytuacji nie było, co właśnie się dzieje, ponieważ z tygodnia na tydzień karta się rozrasta o pozycje potrzebne zarówno do selekcji win, jak i dostępności w postaci butelek :) pozdrawiam

      • reuptake

        pbialecki

        Moment, ale to są 3 recenzje, nie jedna. Jedna z lutego, dwie (być może od gości tego samego wieczoru) późniejsze, z czerwca.

        Nie jestem tu reprezentantem antytabletowego lobby (trochę by to kręciło hipokryzją, zwłaszcza, że po premierze iPada pojechałem specjalnie w celu nabycia w/w do Berlina, i nawet zakup win można określić jako „secondary target” tej wyprawy). Przy okazji można fajnie użyć tabletu nie tylko aktualizowania karty win, ale też do prezentacji w wygodny sposób. Bo nowatorskie podejście z „typami smaków” może komuś nie odpowiadać, dlaczego nie dać mu wyboru i możliwości przełączenia na tradycyjny podział na kraje/roczniki? 

        A z ciekawości, ile tych tabletów jest? 

  • Abrakadabra

    Szkoda tylko, że restauracji, które mają sommeliera lub choćby osobę, która ma pojęcie o winie, które sprzedaje jest kilka na krzyż…to, że sommelier jest w atelier amaro czy butchery wiąże się ściśle z tym ile trzeba wydać podczas wizyty w tym miejscu, na jedzenie i na wino. Jednak bardziej mi brak miejsc, które mają wino , podkreślają to jako atut, a nie są w stanie wyszkolić na podstawowym poziomie zwykłego kelnera/kelnerki. Nie chodzi mi bynajmniej o wiedzę o winie w ogóle , ale tylko o tym, które jest w karcie versus dania z menu.chodzi mi o takie miejsca jak Enoteka czy Skład Win Sokołowski

    • Wojciech Bońkowski

      Abrakadabra

      Przyczyn jest wiele. Permanentna rotacja personelu, generalnie niskie kwalifikacje młodzieży i olewka wszystkiego. O tym jak trudno znaleźć dobrego pracownika wiedzą tylko właściciele knajp gdzie takich osób przewija się nieraz setki. Poza tym szkolenie kosztuje. Dlatego to co Pan(i) pisze, że sommelierzy pojawiają się w drogich miejscach, to jest niestety oczywista oczywistość i poza Polską wygląda to tak samo. Chociaż zgadzam się że kompetencje szeregowego personelu trzeba koniecznie wszelkimi środkami podwyższać.

  • Kuba – WineTastingPL

    Się dzieje!

    A co by nie powiedzieć, to Michał naprawdę u Sowy zaszalał. Same etykiety to jedno, ale warunki przechowywania win, piwnica, zimne światło ledowe do oświetlenia półek itp itd. Tam wszystko jest dopracowane, a ceny win naprawdę atrakcyjne. Oby takich miejsc było coraz więcej!

    A z resztą – no cóż… Warszawa przyciąga, bo generuje wielokrotnie większe obroty w handlu winem niż jakiekolwiek inne polskie miasto.