Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

#Rozmowy o winie: Loara

Komentarze

Wojciech Bońkowski: Niedawno degustowaliśmy razem loarskie Château Yvonne. Ty opisałeś, ja opisałem.

Marek Bieńczyk: Mnie się spodobało, Tobie się spodobało. Mnie bardziej białe, Tobie bardziej czerwone, ale nie narzekaliśmy.

Chateau Yvonne Saumur Blanc 2005 Winkolekcja
Wino do rozmowy.

WB: Wracam do tych win, żeby wypowiedzieć sakramentalne słowo: niesprzedawalne.

MB: Amen.

WB: Jak to jest, że niektóre wina w Polsce w ogóle nie trafiają do świadomości? Że potrafimy się zapijać na przykład takim hiszpańskim Verdejo, które nie jest przecież żadnym nadzwyczajnym winem, a nie potrafimy się podniecić winami wielkiej klasy. Mam na myśli na przykład burgundy, o czym już też zresztą pisałeś. Ale największym przegranym tej pięciolatki jest z pewnością Chenin Blanc.

MB: Dramat układasz… Największy przegrany… Przesadzasz. Ale gdybym miał powiedzieć, czy jest większy przegrany, nie bardzo umiałbym podać inną odmianę. Savagnin? Nawet nie stawał do konurencji. Assýrtiko? Też nie… Z Verdejo sprawa jest dość prosta: wina są tanie czy względnie tanie. To po pierwsze, byt określa nie tylko świadomość, ale obawiam się – każdą naszą rozmowę po winie. Na co powiesz: anjou też może być tanie. Na co ja powiem: nie aż tak bardzo, a poza tym chenin blanc jest świetny w dobrych winach, ale w słabych, bazowych jest gorszy niż cokolwiek w tym kolorze. Ma wysoką zdolność do obciachu.

Winnice Loary. © Loire Angloinfo.

WB: Może nie tyle gorszy, ale – trudny. No bo przecież jest mało aromatycznym szczepem. Tu trochę jabłka, tam trochę gruszki i tyle. W porównaniu do bohaterów dnia codziennego – Sauvignon Blanc, Rieslinga czy choćby Verdejo – jakieś takie to cherlawe. Czyli obok niesprzedawalności wprowadzamy drugie pojęcie: wino trudne. Poza aromatem jest jeszcze smak: kwas bardzo wysoki, często też sporo nut brutalnie mineralnych, słonych. No i Chenin to szczep siarkolubny.

MB: Co do aromatów, to raczej sądzę, że niektórych może odstraszać przede wszystkim zapach miodowo-lipowy, Sam ma na te nuty alergię i nie ja jeden. Trzeba istotnie nut mineralnych, by ten zapach się uwznioślił.

WB: Ale na przykład mnie dziwi, że się u nas nie przyjęło Chenin Blanc półwytrawne. Piłem dzisiaj Vouvray demi-sec: idealne wino dla Polaka. Cukru dużo, kwasowość w tle, dużo szarlotki w zapachu, w smaku miękkie, bezbolesne, a przecież niebanalne.

huet-vouvray-le-haut-lieu-demi-sec|
Wielki nieobecny.

MB: Prawda. Mnie dziwi przede wszystkim, że nie mamy u nas win tak fantastycznych winiarzy jak Domaine Huët (próbowano go sprowadzać, ale nieregularnie; zresztą sam Noël Pinguet, zarządca winiarni, przeszedł niedawno na emeryturę) i przede wszystkim Philippe Foreau z posiadłości Clos Naudin. Importuje się do Polski tyle gwiazd, ale gwiazd loarskich mamy jak kot napłakał. Foreau to czarodziej, zwłaszcza win półwytrawnych i słodkich. To nie są jakieś kokosy, cena dobrego rieslinga, poniżej stówki. W przypadku Sancerre jest ciut lepiej, jest na przykład Alphonse Mellot – nieco kontrowersyjny, lecz bezsprzecznie wielka gwiazda. Ale też z jednym winem, de facto podstawowym. Z czerwonymi loarskimi też słabo, o czym mówimy od lat.

WB: No to jeszcze słówko o Château Yvonne czerwonym. Przecież to wino dużej klasy: skoncentrowane, soczyste, rozpięte na takiej lekkiej konstrukcji, jak to kiedyś nazwałeś. I ono też, jak wszystkie inne Cabernet Franc, jakoś jest u nas, jak mówisz, niekochane. Dlaczego?

MB: To akurat nie jest moje jakoś szczególnie ulubione cabernet franc, ale ogólnie można powiedzieć, że ten brak miłości wynika z kilku przyczyn. Mała popularność win loarskich na świecie. Wina nienotowane przez Parkera bądź notowane rzadko. Wina bardzo uzależnione od kaprysów pogody. Wysoka kwasowość i wysokie doznanie wytrawności. Mocne nuty cabernetowe niezmiękczane przez merlota: nuty trawiaste i często nuty zwierzęce.

Marek Bieńczyk Wojciech Bońkowski
Dialogujemy o winie od 2000 r.

WB: Oj tak, zwierzęce i inne reduktywne. Pamiętam, jak kiedyś podałem początkującym proste Les Barnabés od Olgi Raffault. Niektórzy uciekli z sali! Śmierdziało stajnią, bandażem. Dopiero do jedzenia je docenili. Wielbiciele Caberneta uwielbiają te delikatne wiejskie zapaszki, natomiast debiutanci ich nie znoszą. Czyli co, nie ma nadziei dla win loarskich?

MB: Niezbyt duża. Szanse mają muscadety jako wina tanie, jest ich coraz więcej w kartach restauracyjnych, choć wciąż za mało – za mało, bo są idealnym wyjściem dla kogoś, kto chce wziąć wino, ale nie chce bulić bez sensu. Jest nieco miejsca dla białego sancerre i ewentualnie pouilly-fumé, podstawowe wersje nie przekraczają 70 zł. Młode cabernety czy gamay mogłyby mieć klientów; to są wina tanie i coraz mniej zwierzęce. Ale takie Jasnières, Savennières czy nawet Vouvray będą interesowały niewielkie kręgi pijących. Mogę Ci podać nazwiska. Cabernety od biedy można odżałować, ale ich brak – od czego zacząłeś słusznie rozmowę – jest dojmujący. Już nawet, kurczę, Roero jest bardziej u nas obecne. O, widzę, że wkraczam nie na ten teren co trzeba, więc zmykam.

WB: Amen.

Dwie butelki Château Yvonne udostępnił do degustacji importer Winkolekcja.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Marek

    Wszystko świetnie ale gdyby ta rozmowa była w wersji video to słuchając i oglądając was można by samemu trzymać kieliszek w ręce i popijać. Byłoby zupełnie inaczej.
    Może chociaż raz tak spróbujecie na winicjatywie?

    • Wojciech Bońkowski

      Marek

      Dziękujemy za sugestię. Mamy to w planie. Być może już od następnego odcinka.

      • reuptake

        Wojciech Bońkowski

        Ja z kolei należę do osób, którym czytanie nie przeszkadza w piciu i picie nie przeszkadza w czytaniu.

        • Marek

          reuptake

           Ja też należę do takich osób, co nie zmienia tego co napisałem. Czyli taka rozmowa w odbiorze wygląda zupełnie inaczej ( moim zdaniem lepiej) niż jej czytanie.
          Chyba lepiej słuchać i obserwować czyjąś rozmowę niż przeczytać z niej relacje?

          • Wojciech Bońkowski

            Marek

            Tak jak pisałem, następna rozmowa odbędzie się w nowej formie.

  • Sstar

    Brawo! Teraz pokłóćcie się na temat Biedronki, Winicjatywy… whatever;-)

  • reuptake

    Loarski Chenin Blanc to ma chyba sporą konkurencję z RPA? A loarski Sauvingnon Blanc musi walczyć o miejsce w koszyku z Nową Zelandią… też nie jest to łatwy konkurent. Loarze nie pomaga też niejednolitość oferty, pomiędzy Anjou a Muscadetem jest przepaść (a przecież nie największa), więc sama Loara nie jest dobrym „brandem”.

    • Maciek Gontarz

      reuptake

      Loarski Chenin Blanc vs. ten z RPA to dwie różne bajki. W Afryce się robi niemal tylko wersje wytrawne, w wielu przypadkach w wersjach beczkowych (w taki czy inny sposób). Loarskie SB też nie do końca walczy z NZ. Chyba bardziej ze wersjami fume z Argentyny czy przede wszystkim Kalifornii…

      • reuptake

        Maciek Gontarz

        Wiesz, w świadomości klienta walczy. Wiadomo, ze to są trochę różne rzeczy, ale jak różne rzeczy się tak samo nazywają to zaczyna się problem. Z Francją jest chyba ogólny problem, że musi być „prestiżowa”, żeby się sprzedawać.

    • Wojciech Bońkowski

      reuptake

      Chenin z RPA to zupełnie inny smak a poza tym w PL też jest go b mało.
      Z Sauvignon się bardziej zgadzam, aczkolwiek Zelandia praktycznie nie ma tanich win i w tym kontekście dziwi, że w Polsce jest tak mało Touraine Sauvignon po 29 zł.

  • Wojciech Bońkowski

    „Francja musi być prestiżowa żeby się sprzedawać” – to nie do końca tak. Tania Francja m.in. Bordeaux, Rodan, Alsacja świetnie się sprzedaje tam, gdzie umieją ją wypozycjonować. M.in. w Leclerku.

    • reuptake

      Wojciech Bońkowski

      W Leclercu są chyba ze 2-3 Sancerre, Touraine jakieś też zawsze jest. Faktycznie brakuje Anjou, Vouvray – chyba tego w ogóle nie ma, nie mówiąc o Pouilly-Fume. 

      Anjou bardzo dużo (tak mi się wydaje) sprzedają Dobrewina (jak tam bywałem, to bardzo często ktoś wychodził z jakimś Ackermanem – to było przez długi czas jedno z najtańszych białych win w ich ofercie – i to faktycznie, o ile pamiętam, było wino balansujące na granicy obciachu – choć chyba jej nie przekraczające).  Trochę chyba się tej Loary jednak sprzedaje, może nie jest aż tak źle. Myślę, że powinno bardziej promować się konkretne apelacje niż Loarę jako całość. Loara to zamki, wino to Vouvray :)

      • Wojciech Bońkowski

        reuptake

        Tyle że poza jednym Leclerkiem tego Touraine nie ma nigdzie indziej (sporadycznie bywa w M&S), a powinno być wszędzie.
        Region zawsze powinien być rozpoznawalną marką nadrzędną. Ludzie piją Bordeaux i Toskanię ze względu na te regiony, a nie Côtes de Blaye czy Morellino di Scansano.

        • reuptake

          Wojciech Bońkowski

          Co do Bordeaux to się zgadzam, ale Bordeaux to (upraszczając) 2 rodzaje win. Wiadomo, co to jest mniej więcej czerwone B, i wiadomo mniej więcej, co to jest białe B. Różnica miedzy Muscadetem a półwytrawnym Vouvray jest jednak większa. Natomiast czy ktoś faktycznie kupuje Toskanię? Jak patrzę po znajomych to piją po prostu Chianti.

    • reuptake

      Wojciech Bońkowski

      BTW: mam wrażenie, że wiele Sancerre i P-F też niespecjalnie dorównuje jakością do ceny. Hugh Johnson scharakteryzował Pouilly-Fumé dość dobitnie „often dissapointing white”. 

      • Wojciech Bońkowski

        reuptake

        Najlepsze PF i Sancerre są wspaniałymi winami poza zasięgiem nawet najdroższych NZ SB. Oczywiście w tych apelacjach, jak wszędzie, jest dużo win przeciętnych.

        • reuptake

          Wojciech Bońkowski

          Jasne, ale jest po pierwsze kwestia proporcji tych słabych do dobrych, a po drugie jakości tych słabych (kiepskie Sancerre jest często na poziomie białego Bordeaux kosztującego poniżej 30 zł, a kosztuje zawsze więcej). BTW: wydaje mi się, że duża część loarskiej produkcji ląduje w gardłach Belgów, tam Loara jest w sklepach bardzo (nad)reprezentowana. Może po prostu nam wypijają :)

          • Wojciech Bońkowski

            reuptake

            Proporcja Sancerre dobrych do słabych nie jest taka zła. Mniej więcej taka sama jak w Chablis, które schodzi o nas o niebo lepiej. Więc to nie w tym upatrywałbym powodów słabej sprzedaży. Bordeaux białe do 30 zł to jest porównanie raczej dla Touraine Sauvignon, biorąc pod uwagę styl wina i wolumen produkcji. Do Sancerre można co najwyżej porównać Pessac-Léognan.

          • reuptake

            Wojciech Bońkowski

            OK, ale tak czy owak: brand zbudować będzie bardzo trudno. W jeden worek wsadzić i muscadety i sauv blanc i chenin (a przecież i pinot gris się zdarza i jeszcze lokalne szczepy) i wina bardzo wytrawne i wszystkie ćwierć/pół/słodkie. Czerwone też: i gamay i cab. franc. I jeszcze różowego trochę. Nawet na mapie jest to największy obszar winny Francji. Do tego Loary nie ma na etykietach prawie nigdy. Zbyt pojemne, trudno to konsumentowi wytłumaczyć i szczerze mówiąc, mało przydatne, bo nie myśli się chyba „do tej potrawy napiłbym się białej loary” tylko raczej od razu przychodzi do głowy coś węższego.

  • Michał Konwicki

    Faktycznie Loara chyba nie istnieje w świadomości przeciętnego, a nawet trochę lepiej zorientowane konsumenta. Bordosy, Szampany, Toskańczyki, Sycylijczyki nawet wbiły się w głowy, a Loara nie. Plus taki, że Muscadety tanie, Chińczyki się na nie nie rzucają. Tyle, że to chyba nie jest problem tylko Loary. Bożole N. narobiło koło ogona świetnemu regionowi, który kojarzy się bardzo jednoznacznie i niesprawiedliwe. Białe bordosy schodzą chyba fatalnie. Sabaudia też ma coś do zaoferowania zwykłemu winopijcy, a jakoś jej nie widać. Jurę pomijam, bo to jednak dziwoląg (bardzo lubię takie dziwolągi). Takich dziur w logice zakupowej, reprezentacji na półkach, znajomości wśród konsumentów jest bardzo dużo. Mnie samego dziwi słaba obecnośc Rivesaltes u nas w sklepach, dla mnie to bardzo sensowna alternatywa dla wielu Porto, mniej %, często taniej itd. 

    • Wojciech Bońkowski

      Michał Konwicki

      Zgoda ze wszystkim, tyle że akurat Sabaudia produkuje bodaj 100 razy mnie niż Loara, więc nieobecność jest proporcjonalnie dotkliwsza. Ja tęż lubię Rivesaltes, ale porto u nas też nikt nie pije (roczna sprzedaż poniżej 100K butelek). Natomiast Loara produkuje masę mainstreamowych win takich jak Touraine Sauvignon właśnie i gdzie są u nas te wina? O to w skrócie chodziło w naszym zdziwieniu.

      • Sstar

        Wojciech Bońkowski

        Wojtku Touraine Sauvignon jest/było w Leclercu czy w Marks & Spencerze, co widać tutaj: http://www.sstarwines.pl/rejon_Touraine
        A w Biedrze to było nawet Touraine Gamay:-)

        • Anonim

          Sstar

          O Touraine z Leclerka już pisaliśmy: https://winicjatywa.pl/2012/07/24/pierre-chainier-touraine-sauvignon-les-caracteres-2011/ , jest jeszcze znane i sprawdzone Touraine z Wina.pl: http://www.wina.pl/Domaine_Haut_Perron_Guy_Allion_Sauvignon_A,produkt,32.html .
          Nie zmienia to faktu że to bardzo niewiele jak na całą Polskę.

          • reuptake

            Anonim

            No to jeszcze raport z Leclerca ursynowskiego z dziś. Sytuacja, jak mówią komentatorzy, jest dynamiczna.

            Jest jeden Muscadet bezprzymiotnikowy w wybajerzonej, „oszronionej” butelce i jeden w BiB. Do tego Muscadet-Côtes de Grandlieu i Gros Plant du Pays Nantais w buteleczce 0,35 (nabyłem). Turenia też jest już inna, od innego producenta, tania jak barszcz (24 zł). 

            Czerwonych nie stwierdziłem niestety w ogóle, choć jeszcze niedawno były. 

            Czy to wszystko? Nie. Loara do przerwy prowadzi z Prowansją w kategorii win różowych. Jest 10 (słownie: dziesięć) różnych Rose d’Anjou, Cabernet d’Anjou itp.

            Na deser znajdzie się coś słodkiego, Bonnezeaux jak stało tak stoi, z kolei tańszych Coteaux du Layon brak. 

            I jeszcze jest musujące Saumur.

            Mogłem oczywiście coś przegapić.

            Z nieloarskich ciekawostek: trochę nowej Alzacji, białe Beajoulais.

          • Wojciech Bońkowski

            reuptake

             Muscadeta w oszronionej butelce nie polecam specjalnie. Nawet za 19,99 zł jest przeciętny. Saumur Brut musujący jest bdb i będzie „winem dnia” w przyszłym tygodniu.
            A szeroka reprezentacja Rose d’Anjou wynika wprost proporcjonalnie z zawartości cukru resztkowego.

  • WinniceLoary

    Rzeczywiście mało osób w Polsce docenia (niesłusznie!) wina znad Loary. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że to powolutku zacznie się zmieniać i że w świadomości naszych rodaków na dobre zagoszczą te zacne trunki :)