Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Sebastiani Cabernet Sauvignon 2018

Komentarze

Sebastiani Alexander Valley Cabernet Sauvignon 2018

Sebastiani Vineyards to jedna z najstarszych winiarni w Kalifornii, założona jeszcze w 1904 roku przez Samuele Sebastianiego, imigranta z Toskanii. W czasach prohibicji zasłynęła pozycją jedynego legalnego producenta w regionie. Formalnie robiła wina wyłącznie na cele religijne, co pozwoliło jej zaopatrywać w nie szerokie rzesze świeżo nawróconych winomanów. Ponad 10 lat temu firma dołączyła do porfolio Billa Foleya, miliardera i właściciela 16 kalifornijskich winiarni oraz m.in. klubu NHL Vegas Golden Knights. Wina Sebastiani sytuują się cenowo na średnim kalifornijskim poziomie, co oznacza, że nie są tanie. Tym bardziej zaskakuje dostępność caberneta tego producenta w Lidlu w cenie 34,99 zł.

To cab pochodzący z leżącego na północy Sonomy Alexander Valley. W aromacie znajdziemy ciemne owoce, śliwki, tytoń, zioła, nuty likierowe oraz beczkowe z wanilią na czele. Pomimo słusznej budowy (14,5%) jest kulturalny i daleki od ociężałości. Ma gładką taninę i zaawansowaną dojrzałość owocu równoważoną przez solidną kwasowość. Po trzech latach zdążył już wejść w optymalną formę. Dobra okazja do spróbowania przyzwoitego caba za 3,5 dychy. Bardziej do gulaszu niż steka. ♥♥♥

Źródło wina: zakup własny autora.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Dzień dobry. Moje odczucia są zgoła odmienne.
    Wino po otwarciu częstuje bardzo nachalnym „aromatem” wanilii, który po napowietrzeniu w kieliszku nie chce odsunąć się dalej niż o krok. W smaku doprawdy trudno doszukać się złożoności czy finezji poza lekką reminiscencją typowego owocu budżetowego caberneta mając nos i usta pełne wanilinowego ekstraktu.
    Rzadko zdarza mi się „utylizować” wina, ten zakup w ciemno nie będę jednak wspominać jako trafiony.
    Pozdrawiam

    • (Winicjatywa)

      Walenty Ciziewicz

      Wanilii faktycznie jest tu niemało, ale to jest akurat dość typowe dla kalifornijskich cabernetów. Finezji nie ma i być nie może. W tej cenie niełatwo będzie Panu znaleźć finezyjnego caba.

      • Sławomir Sochaj

        W tej cenie oczekiwałbym szczerej prostoty, typowości, wzbogaconej odrobiną złożoności, uzasadniającej powyższą ocenę.
        Niestety, pomimo usilnych prób także na drugi dzień odzywa się echem najgorszych wanilinowych potworków rodem z Owada.
        Przypomniał mi się jeden z pionierów importu win naturalnych w Polsce, który zapewne by tego nie przełknął.

  • Moje odczucia są ambiwalentne. Po pierwsze, generalnie takich win nie kupuję a piję tylko wtedy, gdy ktoś takowe poda.
    Rzeczywiście waniliowe (przez to zraziłem się na długo do szeroko pojętej Riojy), ale w moje butelce było sporo dojrzałego owocu, wręcz słodyczy, ale był też tytoń, drewno sandałowe, nuty ziołowe i po początkowej ospałości „weszło” w nie życie. I choć nadal uważam, że nie jest to moje wino, to daleki jestem od potępiania w czambuł, bo chętnych na ten styl nie braknie. W temperaturze 16 stopni piło się lepiej.
    Ja nie kupię, ale poleciłem kilku wielbicielom stylu.

  • Faktycznie niezłe.

    • Radosław Rutkowski

      Na zdrowie!

      • Walenty Ciziewicz

        Nie jest to wino, które bym kupował kartonami, ale faktycznie jeszcze jedną butelkę bym wypił :).

  • (Importer)

    Przypadkowy Lidl-innych możliwości brak. Skuszony pozytywna recenzją, pomyślałem, że to coś w sam raz na niezobowiązującego grilla. Już po otwarciu, jeszcze zanim trafiło do kieliszka, powitało mnie kanonadą sztucznej wanilii i dębu. W ustach, to karmelowo-dębowo-waniliowy potworek, o pijalności niemal zerowej. Oklejający podniebienie tak skutecznie, że brak ochoty na drugi kieliszek. Nawet klasyczna, zwykle łagodząca sytuację w takich wina owocowość, określana kolokwialnie „dżemizną”- nie pomaga. Solidnej kwasowości właśnie brak. Nie wiem, jak można ocenić to wino tak wysoko, na 3 gwiazdki? Raczej 1,5 w porywach do 2. Cab kulturalny? Bez ociężałości? Raczej odwrotnie: ociężały, pompatyczny, przesadzony, sztuczny- to przymiotniki lepiej opisujące zawartość. Cena zdecydowanie nie czyni cudu, w tym przypadku. Z pozytywów, bo każda butelka je niesie (optymistycznie zakładając :) ), wiem już, że ma Pan gust zupełnie inny… Za lekcje dziękuję. Pozdrawiam, P.