Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Rzucić wszystko i wyjechać do Maremmy

Komentarze

Maremma, region leżący w południowej Toskanii, przy granicy z Lacjum, nie jest najpopularniejszym kierunkiem ani dla turystów, ani dla miłośników wina. Ale są tacy, którzy rzucili dla niej wszystko.

Winnice Muralii. © Muralia

Serce Toskanii, położone między Florencją a Sieną, przyciąga jak magnes miliony turystów pijących chętnie chianti, brunella i vino nobile. Wystarczy ledwie pół godziny jazdy na południe od Sieny, żeby uliczki miasteczek stały się mniej oblegane, a kelnerzy w restauracjach przestali używać choćby podstawowego angielskiego. W sklepach z winem zaś nagle pojawiają się tajemnicze nazwy jak Montecucco, Costa Toscana czy Bianco di Pitigliano.

Maremma, najcieplejszy obszar Toskanii.
© Winemag/Scott Lockheed

Mając za sąsiadów takie sławy jak Chianti czy Montalcino ciężko się winiarzom z Maremmy przebić na światowych salonach. Ale różnorodność terroir, spore różnice w wysokości położenia winnic oraz duża dowolność w stosowaniu odmian sygnalizują, że nie będzie tu nudno. Być może przenikanie się granic apelacji (o czym kiedyś pisaliśmy) trochę komplikuje sprawy, ale ma to swój typowo włoski urok. Zresztą, nie wpłynęło to negatywnie na same wina. Mnie w Maremmie poszczęściło mi się napić ciekawie i różnorodnie.

Stefano Casali wie wszystko o każdym rzędzie winnych krzewów. © Sebastian Bazylak

Region ten wszyscy moi gospodarze wybrali na swój drug dom. Każdy z nich zdecydował się rzucić wszystko w cholerę i wyjechać do Maremmy robić w winie. Stefano Casali sprzedał swój intratny biznes IT w Mediolanie i przeniósł się z rodziną na ziemie, które były w rękach przodków jego żony. Założona przez niego Muralia to obecnie 130-hektarowa posiadłość. Z tego 14 przypada na winorośl, pozostałe zaś przeznaczone są na inne uprawy, szkółkę roślin oraz urokliwe agroturismo z 10 apartamentami. Uprawa jest tu organiczna, a wina wytwarza się z minimalną ingerencją w proces.

Na uwagę zasługuje świetnie skrojone Chiaraluna Toscana Viognier 2018 (♥♥♥♡) – czysty viognier w lekkim, świeżym, bardzo zrównoważonym stylu z delikatną słonością w końcówce, któremu nocny zbiór nadał świeżości, fermentacja w beczce zaś dodała głębi i złożoności. Badzo dobre wrażenie robi podstawowe Manolibera Maremma Toscana Rosso 2017 (♥♥♥♡), kupaż sangiovese (50%) oraz cabernet sauvignon i merlota, świeże, chrupkie codzienne wino do prostych potraw, jak na przykład spaghetti alla carbonara (trzeba tylko delikatnie schłodzić). Ciekawe jest też Altana Maremma Toscana Rosso 2016 (♥♥♥♥), czyste sangiovese, które w tutejszym wydaniu jest po toskańsku typowe, częstujące słodkimi wiśniami, płatkami róży, suszonymi ziołami, chrupką kwasowością i zadziorną taniną, która zwiastują jeszcze kilka lat dobrej formy. Wina bez importera w kraju.

Francesco Pascucci porzucił wygodne życie w korporacji, żeby przerzucać krowi obornik i palety w magazynie.
© Sebastian Bazylak

Kilkanaście kilometrów na północny zachód i kilkaset metrów pod górę, w pół drogi między Montemassi a Roccatederighi, leży Ampeleia. Projekt, którego współzałożycielką jest Elizabetta Foradori, żyje własnym życiem. Jak podkreśla Francesco Pascucci, odpowiedzialny za sprzedaż (ale w tej małej winiarskiej komunie to tylko część obowiązków), mają tu pełną swobodę, a słynna założycielka nie ingeruje w to, co dzieje się na miejscu. Francesco też rzucił swoje poprzednie wygodne życie w farmaceutycznej korporacji i po praktyce w Chile załapał się do Ampelei. Ta biodynamiczna posiadłość ma w sobie coś dzikiego, pierwotnego. Górzysty, poszarpany krajobraz, silny wiatr od leżącego kilkanaście kilometrów na zachód morza i powulkaniczne gleby znajdują spektakularne odzwierciedlenie w winach, za które odpowiada Marco Tait. Macerowane przez 7 dni Bianco di Ampeleia 2018 (♥♥♥♡) to bardzo lekkie wino pomarańczowe, z zaskakująco niskim alkoholem, o aromacie herbaty jaśminowej, skórki pomarańczy i migdałów. Kultowe Unlitro Toscana Rosso 2018 (♥♥♥) to kwintesencja glou-glou, pije się samo, ale nie jest banalne. Alicante Costa Toscana Alicante 2017 (♥♥♥♡), czyli czyste grenache, to wino słodkie, z nutami róży, truskawek i rosnących wokół ziół; pełne od owocu, z umiarkowaną, ale zadziorną taniną i soczystym finiszem. Królem Ampeleii jest jednak cabernet franc, a jego dwa wcielenia robią więcej niż dobre wrażenie.

Ampeleia Cabernet Franc Costa Toscana Cabernet Franc 2017 (♥♥♥♡) oprócz nut grafitu i wiśni ma też sporą porcję brettu, który dodaje uroku temu rustykalnemu winu. Flagowa Ampeleia Costa Toscana Rosso 2016 (♥♥♥♥) zaś to potężenie zbudowany cab franc, pełen wiśni, śliwek, nut paprycznych i grafitowych, z wyraźnie wyczuwalną mineralnością i potencjałem na kilka dobrych lat. Niezwykle emocjonujące. Kiedyś wina Ampeleia importował Saluté, obecnie pojedyncze etykiety znaleźć można w Winoblisko.

Eduardo Ventimiglia z Sassotondo, jego dziadek pracował z Hitchcockiem.
© Sebastian Bazylak

Pomiędzy Sovaną a wyrosłym wprost ze skały imponującym miasteczkiem Pitigliano, leży winnica Sassotondo. Jej właścicielami są Carla Benini i Eduardo Ventimiglia. Ona, agronom pracująca za biurkiem, on – wnuk operatora samego Hitchcocka i reżyser filmów dokumentalnych, rzucili przed laty swoje wygodne i nudne życie w mieście i znaleźli ostoję w tym zapomnianym nieco zakątku Toskanii. Pierwszy rocznik powstał w roku 1997, od tego czasu winnice urosły z 1 do 12 hektarów, stare budynki zostały odnowione, a wydrążona w wulkanicznym tufie winiarnia zapełniła się nowymi zbiornikami, starymi beczkami i terakotowymi jajami. Tutejsze wina naznaczone są wulkanicznym piętnem – każde jest mineralne, niemal słone, nawet proste, najbardziej przystępne Ombra Blu Sovana Rosso Superiore 2016 (♥♥♥♡) ma w sobie tę siarczystą iskrę. Isolina Bianco di Pitigliano Superiore 2018 (♥♥♥♡) jest połączeniem pigwy, siana i kamienia, które w ustach stają się kremowo-słoną i pikantną wulkaniczną treścią. Przypomina w stylu wytrawne tokaje z winnicy Úrágya. Sassotondo Numero Dieci Greco Toscana Bianco 2017 (♥♥♥♥) to greco macerowane przez 9 miesięcy (!), wobec którego nie można pozostać obojętnym. W nosie orzechy, „wytrawny” miód, pieczone jabłko z pestką i lekki aceton. W ustach potężna struktura, bardziej podobna winom czerwonym, mocna tanina, szorstka, kamienna struktura, sól i umami. Ekscytujące.

Sassotondo San Lorenzo Ciliegiolo Maremma Toscana 2015 (♥♥♥♥), czyli 100% cilegiolo to wino utrzymane w stylu dość konserwatywnym, ale wartym poznania. Śródziemnomorska makia miesza się z suszonymi śliwkami, wytrawną wiśnią, pieprzem i wulkaniczną ostrością. Tanina mocna, kwasowść młodzieńcza – świetne wino, ale za 5 lat będzie jeszcze lepsze. Prawdziwą wulkaniczną bestią jest jednak Sassotondo Ciliegiolo Poggio Pinzo Maremma Toscana 2017 (♥♥♥♥) z wulkanicznego siedliska na zboczach krateru, w którym spoczywa jezioro Bolsena. W nosie fiołki, wiśnie, słodycz – aromaty budzące niemal erotyczne skojarzenia. W ustach potężnie zbudowane, ale z oddechem, lepszą kwasowością oraz smakiem wiśniowej esencji i korzennych przypraw. Wspaniały okaz. Także bez importera w Polsce.

Fattoria di Magliano.
© Fattoria di Magliano

Po godzinie jazdy w kierunku zachodnim można znaleźć się w otoczonym potężnymi murami miasteczku Magliano. Dodatkowych kilka minut i jest się na niewielkim wzgórzu, z którego rozciąga się widok i w głąb Maremmy, i nad Morze Tyrreńskie położone ok. 10 kilometrów na zachód. Tutaj mieści się Fattoria di Magliano, której twórcą jest Agostino Lenci. Zanim kupił 90 hektarów w Maremmie, prowadził dochodowy biznes obuwniczy w Lukce, który sprzedał w 1997 roku. Za namową Giacomo Tachisa wybrał nadomorską część Maremmy, gdzie biologiczna uprawa nie sprawia większych problemów. Agostino to niesamowicie otwarta osoba – po 10 minutach z nim masz wrażenie, że jesteś jego najlepszym przyjacielem, który hojnie dzieli się swoimi winami. Jego Heba Morellino di Scansano 2016 (♥♥♥♡) to świeże wiśnie, zioła i dużo soczystego owocu. Sinarra Toscana Rosso 2015 (♥♥♥♥) to czyste sangiovese w stylu eleganckim, z gładką taniną, dużą ilością czereśniowej słodyczy i lekkim kamiennym chłodem. Altizi Maremma Toscana Rosso 2015 (♥♥♥♥) to z kolei czysty cabernet franc z nutami wiśni, jagód, atramentu i grafitu, które w ustach dają sycące, jedwabiste i kamienne doznania. Całość wieńczą nuty pestki wiśni i mokki. Świetnie wypada też Poggio Bestiale Maremma Toscana Rosso 2015 (♥♥♥♥) – bordoski blend w stylu umiarkowanym, z ewidentnym śródziemnomorskim sznytem. Ukoronowaniem zaś było Parenzo Maremma Toscana Syrah 2015 (♥♥♥♥), czyli czyste syrah, pełne śliwki, ziół, żelazistej szorstkości, mięsa i kamiennego chłodu. W ustach skupione, chłodne pełne wytrawnego, dojrzałego owocu. Wino bardzo eleganckie, atramentowe i do dalszego dojrzewania. Fattoria di Magliano nie ma jeszcze importera w Polsce.

Podróżowałem na koszt własny, degustowałem na zaproszenie winiarzy.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.