Przestańcie wąchać, zacznijcie pić
„Co to za zapach? Przynależny porze letniej, ostatnim dniom lipca, bo właśnie wtedy jagody i jeżyny tak pachną. A ściślej, galaretka z jagód i jeżyn, którą ojciec smaży z owoców dopiero co przyniesionych z lasu.
Ale to nie wszystko, to dopiero początek. To lato jest chłodne, bo galaretka szybko ostygła, poza tym powietrze jest lekkie, przejrzyste, bo tylko takie powietrze przynosi inne zapachy – może mokrych liści, więc musiało niedawno padać. Poza tym jest to zapach pokoju ze starymi meblami, więc galaretkę ojciec smaży nie na żadnym tam biwaku, ale w starym, solidnym domu w lesie, bo tylko w takim mogą stać stare, rzeźbione meble. No i jeszcze parę rzeczy: jakby mokry żwir, też po deszczu, i grafit ze struganego ołówka. Ale to już kilka zapachów, jak to połączyć w jeden?
Może tak: to jest zapach powietrza przed burzą, kiedy stoję przed domem i jem placek z jeżynową galaretką, a wiatr przynosi zapach liści, dymu i tajemnicy. Ale gdzie grafit z ołówka? Gdzie stare meble? Może to po prostu zapach Proustowski, który miesza w sobie kilka różnych: stary człowiek w bibliotece podnosi do ust kawałek placka z owocami i ten placek przypomina mu inny, jedzony na jakiejś żwirowej ścieżce”.
Zaloguj się
Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!