Pić czy czekać?
Mineralność mineralnością, ale jednym z podstawowych problemów winnych jest kwestia: kiedy pić wino? Czekać czy nie czekać? Jak wiadomo, niemal zawsze jest nie tak. Albo wino jest za młode, albo za stare. Albo zamknięte, albo już zgarbione. Piłem wczoraj znowu châteauneuf-du-pape z bardzo dobrego rocznika 2001 i znowu się rozczarowałem, były już w fazie spadkowej. Oczywiście każdy z pijących ma nieco inne kryterium tego, czym jest wino stare, inny próg tolerancji. Są tacy degustatorzy, wyspecjalizowani w winach leciwych, którzy umieją przejść mimo starczych zapachów i smaków i odnaleźć w winie to, do czego inni, zniechęceni barierą, jaką nuty te stawiają (zwłaszcza w bukiecie), nie będą chcieli docierać.
Literatura przedmiotu mówi o długowieczności châteauneufów, jednak w praktyce zbyt wiele straciłem na czekaniu, by nie podchodzić do każdej starszej butelki spod Awinionu z niepewnością i obawą. Owszem, kilka starszych châteaunefów było wspaniałych, lecz bilans ogólny jest raczej negatywny. Ze spokojem mogę odkładać na bok tylko wina z Bordeaux, i to bynajmniej nie z wielkich roczników i niekoniecznie klasyfikowane. Będą po latach, gdy sobie o nich przypomnę, jakoś tam pijalne, słabsze czy lepsze, jednak żywe. Mam też podobne doświadczenia z cabernet franc znad Loary – aczkolwiek tutejsze wina po latach są prawdziwie „hardkorowe” ze względu na bardzo wysokie doznanie kwasowości. Natomiast przy reszcie czuję, że gram w loterię: raz będzie dobrze (zadziwiająco), innym słabo lub całkiem po ptakach.
Z pewnym przerażeniem patrzę na moją (niewielką po prawdzie) kolekcję. Tak na oko ponad połowa win już odfrunęła – podejrzewam – w nicość. Kupowanie win to wielki teatr psychiczny, który rozgrywamy z sobą. Musimy koniecznie kupić tę czy inną butelkę, której szukamy, impulsywnie jej dotknąć, zdobyć ją jak łup wojenny, lecz potem, gdy leży już zdobyta na półce, powoli o niej zapominamy i tracimy dla niej natychmiastową ciekawość. Szarzeje ona i kurzy się w kącie piwnicy czy pod szafą, a my kupujemy jakieś inne, nowe, bo nie możemy się powstrzymać.
Pić czy czekać? Lepiej jednak pić, choć wiadomo, cholera, że wino będzie zamknięte.