Pod podłogą w Północnej Dalmacji
Alen Bibić robi najsławniejsze wina Chorwacji. Zręcznie poruszając się po świecie międzynarodowego luksusu, pozostaje strażnikiem lokalnej tradycji. Uosabia potencjał żywiołowego chorwackiego winiarstwa, które jeszcze zdobędzie należne mu miejsce w światowych rankingach.
Rodzina Bibić robi wino w okolicy Skradinu od 500 lat, dziadek Alena wypijał go pięć litrów dziennie, ojciec Peter po II wojnie zajął się wyłącznie tłoczeniem winogron i nadał swojemu synowi imię na cześć ulubionej gwiazdy francuskiego filmu noir – Alaina Delona. Ten gest łączący nowo narodzonego Dalmatyńczyka z międzynarodową sławą okaże się proroczy, bo kilkadziesiąt lat później etykiety jego syna dadzą rozgłos chorwackim winom jak żadne inne butelki w kraju.
Alef i rekiny
Warto odwiedzić Dalmację, bo wbrew temu, co twierdził bibliotekarz z opowiadania Borgesa, góry nie przyjeżdżają do Mahometa. Może jedynie ich symulakry. Jadąc do Chorwacji, miałem trochę wyobrażeń o tym ulubionym wakacyjnym celu Polaków, tej Europie już południowej, ale ze swojskim słowiańskim posmakiem. Miałem też trochę uprzedzeń ze względów historycznych – gdzie słońce, tam musi być i cień. O winach coś już wiedziałem, próbowałem trochę graševin z kontynentalnej Slawonii, trafiły się malvazije z Istrii (niektóre znakomite), jakieś dingače z osiołkiem na etykiecie, wyjmowane z dobrze dogrzanego bałkańskim słońcem bagażnika, ale żadną miarą nie była to wiedza uporządkowana. Rzeczywistość, jak się na miejscu okazało, przerosła projektowaną wizję. Było to o tyle ułatwione, że gościł mnie Grand Cro – alians najważniejszych winiarskich graczy, o adekwatnym dopisku w nazwie: Premium Croatian Wine Estates.
Zaloguj się
Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!