Pinot grigio – wieczny średniak
Międzynarodowy sukces pinot grigio, podobnie jak kariera masowo tłoczonego prosecco, to dla wielu zagadka. Jak to możliwe, że wino neutralne – to eufemizm, bo można równie dobrze nazwać rzecz po imieniu i napisać: mdłe – sprzedaje się rocznie w imponującej liczbie 300 milionów butelek?
W tym pytaniu zawarta jest przynajmniej częściowa odpowiedź, bo podstawą sukcesu tego „wina bez właściwości” jest jego nijakość. Za jedyne jego zalety można uznać włoskie pochodzenie i nazwę, która tę proweniencję swym brzmieniem przywołuje. Jak w tym starym żarcie z New Yorkera – znacie, to posłuchajcie: gość przy restauracyjnym stoliku trzyma kartę win i tłumaczy swój wybór partnerce: „Wolałbym chardonnay, ale lubię wymawiać pinot grigio”.
Dla osób interesujących się winem ta motywacja powinna być niewystarczająca, przecież w winie szukamy czegoś więcej niż wpisania się w jakieś tam wyobrażenie włoskości. Jeśli traktujemy wino poważnie, poddajmy je wnikliwszej analizie. Oczywiście, łatwo jest drwić z taniego marketowego pinot grigio z Veneto, właśnie z powodu jego braku właściwości. Przyczyną jest nie tylko jałowość samego szczepu, ale też wysokie zbiory i niepełna dojrzałość winogron.
Zaloguj się
Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!