Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Hommage à Pierre Caslot

Komentarze

Pisałem czas temu o wizycie u Thierry Germaina w Saumur, nazajutrz miałem napisać o Pierze Caslot, lecz się leniłem. Przedwczoraj dowiedziałem się, że Pierre zmarł i tak to zawsze wygląda. I on był jednym z królów cabernet franc, tyle że w innym miejscu: w Bourgueil. Jego Domaine de la Chevalerie wiedzie prym w tej apelacji; posiadłość prowadzą od paru lat jego dzieci, które przeszły na biodynamikę itd., lecz to on czuwał nad wszystkim. Przejął to miejsce od przodków, a tchnie ono fantastyczną energią. Ma się wrażenie, że jest środkiem ziemi; takie wrażenie zdarzyło mi się w kilku przestrzeniach winiarskich, tutaj było bardzo mocne.

© La Nouvelle Republique
Pierre Caslot w swoich czeluściach. © La Nouvelle République.

Pojechałem do niego z Denisem, który dobrze go znał, bardzo się kumplowali. Nawet on nie wiedział o jego chorobie, lecz, gdy Pierre szedł po kolejną butelkę, zdążył mi szepnąć: źle wygląda, chyba coś mu jest. Wypluwa.

No, nie wypluwał dużo, o wiele mniej niż ja, może jeden kieliszek na cztery. Degustacja była krótka, ledwie cztery godziny; gdy jechaliśmy, Denis uprzedzał, że wrócimy raczej nad ranem. Mam teraz w oczach ten widok: Pierre zanurzający się w czeluściach swych ogromnych, wapiennych piwnic, a właściwie jaskiń, i wychodzący z nich z kolejnymi flaszkami w swych długich rękach. Wyglądał jak połączenie Clinta Eastwooda, marynarza i istoty człekokształtnej, idących w jednym ciele na pojedynek. Tyle, że w dłoniach zamiast pistoletów miał flaszki.

Przynosił kolejne roczniki i przedstawiał je tak: 2008 –sztukamięs. 2005 – polędwica wołowa. 1996 – pieczeń cielęca.

Na koniec wniósł rocznik 1989. Poczułem, że to święto. Butelka jego życia, annus mirabilis. Na długo przed biodynamiką, przed wszystkim. Nadzwyczajna. Teraz myślę, że pewnie ostatni raz pił wino swego istnienia, wino, dla którego przyszedł na świat.

Wypiłem za jego pamięć coś, co by mu się pewnie podobało: białe Mas Jullien 2010 (Langwedocja) i Palari 2006 (Sycylia), dwa godne wina. Jakbyście mieli okazję, strzelcie coś wieczorem za tę pamięć; chociaż go nie znaliście, on znał was, jeśli coś z prawdziwym winem kręcicie.

Dobry importer Domaine de la Chevalerie też by się przydał.


Materiał filmowy (w języku francuskim) pochodzi ze strony lanouvellerepublique.fr.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Krzysztof Kowalsky

    Właśnie odkryłem ten portal dzięki wirusowi gazety.pl który ustawił ją jako stronę startową i jestem wniebowzięty. Od dawna szukałem podobnej inicjatywy jednak jedyne co spotykałem to fora dla koneserów win od 100zł którzy gnoili wszelkie wina z marketów.

    Mam jednak pewne pytanie czy macie jakiś „ostateczny ranking win”? Czytam dzielnie wszystkie artykuły i spisuje na kartce nazwy, ale jednak przy takim natłoku win wolałbym czarno na białym wasz ranking win w odpowiednich przedziałach cenowych.

    • Barolo

      Krzysztof Kowalsky

      Witaj, piszę za siebie, bo też jestem użytkownikiem :-) Niezły ten wirus, ja musiałem się „napocić”, żeby tutaj trafić. Na W też trafisz na takich, co marketom się nie kłaniają ;-)

      Ranking mówisz, ja odpadłem po 500-ej butelce :-)