Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Hommage à Hubert de Montille

Komentarze

1 listopada w wieku 84 lat zmarł Hubert de Montille, jedna z legend burgundzkiego winiarstwa. Wieść głosi, że zmarł przy stole, podczas obiadu z przyjaciółmi, pijąc swego Pommarda Les Rugiens 1999. Najlepsze cru, jakie posiadał, wielki rocznik, więc umierał w dobrym humorze.

Hubert de Montille
© Domaine de Montille.

Zapewne wszyscy pamiętają go z filmu Mondovino, gdzie grał tego „dobrego” przy „złym” Michelu Rollandzie. Uchwycono jego kłótnie z dziećmi Étienne’m i Alix, które od lat prowadzą posiadłość, no bo młodzi coś tam próbowali zreformować, zmienić to i owo w winifikacji, trochę więcej wycisnąć, żeby Montille’owskie pommardy i volnay przestały być żyletkami i nabrały nieco ciała.

Myślę, że dwunastu wybrańców bardziej niż występ Huberta w Mondovino pamięta jego pommarda z rocznika 1996, którego piliśmy podczas wielkiej degustacji burgundów w Warszawie organizowanej przez Marka Popielskiego i jego 101win.pl na wstępnym rozruchu (ech, były kiedyś takie degustacje). Dla mnie to było wino wieczoru, a naprawdę piliśmy butelki od wielkich winiarzy. To był ostatni jego rocznik, później stopniowo stery posiadłości przejął Étienne.

Domaine de Montille Pommard Les Rugiens
Pommard Les Rugiens – najlepsze wino Montille’a.

Zdarzyło mi się później parokrotnie rozmawiać z Étienne’m, który cierpliwie tłumaczył mi, w jaki sposób zachowuje styl ojca, cokolwiek go zmieniając (w 2005 r. przeszedł na biodynamikę, zmniejszył zbiory, zaczął zbierać później, dopasowywał uważniej procent gron nieodszypułkowanych do charakteru rocznika). Szukał w Polsce importera, nadaremno. Może wtedy było za wcześnie, burgundy Montille’ów wymagały wówczas, na przełomie wieków, gdy szalała nowa beczka, całkiem innego podejścia do wina, więc w ustach nieprzygotowanych wydawały się tylko kolejnymi kwachami francuskimi. Wina istotnie były surowe, ascetyczne, czyste jak łza, miały 12–12,5% alk (Hubert nie lubił szaptalizować), potrzebowały 15 i więcej lat kwarantanny w piwnicy. Nawet Jefford miał z nimi kłopoty; my nie mieliśmy, spokojnie kończyliśmy butelki, nawet jeśli twarze niektórych przypominały po paru kieliszkach portrety Bacona. Wtedy było za wcześnie na import, teraz jest pewnie za późno, ceny poszły w górę, i tak dalej.

Hubert był bardzo znanym adwokatem, prowadził wiele głośnych spraw, w tym winiarskich (m.in. proces Faiveleya przeciw Parkerowi), był postacią charyzmatyczną, człowiekiem czynu i słowa, ostrą gębą, sporo jego powiedzeń weszło do lokalnego słownika degustatorskiego. Gdyby ktoś jeszcze znalazł jakąś butelkę z lat 90., niech kupi, dołożę się, bo takiego stylu burgundów już właściwie nie ma i nie będzie.

I proszę wszystkich o jakieś dobre wieści, bo nie chcę pisać kolejnego w ciągu tygodnia nekrologu.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Grzegorz

    Ech…Jesienny czas -po zbiorach – to chyba niedobry czas dla winiarzy…

  • Bohdan Palowski

    Myśle ,że wielcy winiarze( na prawdę wielcy) maja cos ,czego my niewiniarze nie mamy…. wielkich win w wielkim dostatku i dostępie.