Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Paltrinieri Piria Lambrusco di Sorbara 2016

Komentarze

Lambrusco kocham miłością bezgraniczną. Niestety, w polskich realiach wciąż konieczne jest doprecyzowywanie tej wypowiedzi informacją, że chodzi o jego autentyczną, wytrawną wersję, bo wśród tych najczęściej spotykanych na półkach supermarketów wciąż straszą słodkie, przemysłowe koszmarki. Poszukując wytrawności, lepiej od razu skupić się na ofertach polskich importerów i choć wybór jest niezły (do moich faworytów należy Folicello z Mojej Italii, Fattoria Moretto z Vini e Affini czy niezwykły w stylu Camillo Donati od Naturalistów), to mam wrażenie, że od czasu naszego panelu lambrusco zapanowała pewna stagnacja. Z tym większą radością powitałem na rynku wina od jednego z absolutnie czołowych producentów – Paltrinieri, które do swojej oferty wprowadził nowy importer z Wrocławia – Viniversum.

Wnętrze winiarni producenta. © Pinterest.

Tytułem wstępu: historia tej winnicy sięga 1926 roku, gdy założona została przez Achille Paltrinieriego. W 1998 roku jej stery przejął wnuk – Alberto, który prowadzi ją dziś razem z żoną Barbarą. Dziś to 17 hektarów położonych w historycznej strefie produkcji – Cristo di Sorbara, winiarnia mieści się zaś w samym miasteczku Sorbara położonym kilkanaście kilometrów od Modeny. W ofercie znaleźć można osiem różnych rodzajów lambrusco, reprezentujących różne odmiany (lambrusco sorbara, lambrusco salamino lub ich kupaże), style (łącznie z białym, powstającym z lambrusco sorbara winifikowanego na biało, z dodatkiem trebbiano) oraz poziomy jakościowe (pojedyncze parcele, riserva). W portfolio Viniversum znaleźć można pięć, Sławomir Sochaj zdążył się już zachwycić jednym z nich, a moje wyrazy uwielbienia powędrowały do dwóch kolejnych.

Największe kieruje do „podstawowego”,  noszącego nazwę Piria, bo reprezentuje najbliższą mojemu sercu filozofię lambrusco – wina smacznego, szczerego i nieskomplikowanego, w cenie która pozwala na regularne zakupy kolejnych butelek. Piria 2016 (kupaż lambrusco sorbara i salamino) utrzymana jest w lekkim stylu, z przyjemnym musowaniem, klasycznymi aromatami fiołków, truskawek, porzeczek i kwaśnej wiśni, odrobiną taniny i świetną, wyraźną kwasowością. Jest idealnym wyborem do deski wędlin, do pizzy, a nawet do gęsi. Lada moment 11 listopada, startuje też kolejna edycja Gęsiny na Świętego Marcina i choć tradycyjnie polecam do niej polskie wina świętomarcińskie (pierwsza recenzja już jutro), to powyższe lambrusco – a wiem to dzięki gęsi przygotowanej w fenomenalny sposób przez naszego autora Kubę Janickiego – sprawdzi się znakomicie (42 zł). ♥♥♥♡

Kto jednak potrzebuje jeszcze większych emocji, sięgnąć może po Leclisse 2017. To czyste lambrusco di sorbara, z pojedynczej parceli, podobnie jak poprzednik powstające metodą Charmata, ale z dłuższą, drugą fermentacją w zbiornikach ciśnieniowych (tzw. „Charmat lungo” – w tym przypadku 90 dni). Wino ma mocniejszą strukturę, podobnie jak musowanie, a do aromatów malin i jagód dołączają także delikatne różane, waniliowe i wapienne akcenty. Wyczuwa się też zdecydowanie wyraźniejszą mineralność. Całości dopełnia dobra kwasowość i długi, owocowy finisz. Spektrum połączeń kulinarnych jest jeszcze szersze – z pewnością poradzi sobie z każdym, tłustym mięsem (70 zł). ♥♥♥♥

Piria i gęś okazały się idealnym połączeniem. © Magdalena Kubiaczyk.

Wina najlepiej zakupić kontaktując się bezpośrednio z ich importerem – firmą Viniversum.

Źródło win: udostępnione do degustacji przez importera.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Kilka lat temu kupiłem Labrusco ( niestety nie pamiętam juz nazwy producenta) w wersji wytrawnej. Wino było tak kwaśne, że w zasadzie można powiedzieć że nie spełniało dwóch podstawowych warunków dobrego wina czyli: mało jakąkolwiek równowagę i dawało przyjemność.
    Nie wiem, kto wymyślił takie kasiory ale komuś w Włoszech wyraźnie słońce głowę wypaliło. Przy polecaniu Lambrusco w wersji wytrawnej dobrze by było, żeby zwracać czytelnikom uwagę na niewiarygodną wręcz kwasotę tych win, która dla wielu może być zupełnie nie do przyjęcia a pieniądze okażą sie po prostu wyrzucone w błoto. JA w każdym razie nigdy więcej nie zaryzykuję nawet 1zł na Lambrusco w wersji wytrawnej.
    Po tej wpadce dałem Lambrusco jeszcze jedną szanse i kupiłem wino w wersji Amabile czyli półwytrawnej.
    Musze przyznać, że to była jedna z najprzyjemniejszych niespodzianek jaka mnie spotkała jeśli chodzi o wina włoskie, było doskonałe. Bez obezwładniającej kwasoty wino pokazało wspaniałą owocowość a nawet strukturę i po prostu dało mi dużą przyjemność. Idealne wino na lato do jakieś sałatki.
    Jeśli ktoś chciałby kupić pierwszy raz w życiu butelkę Lambrusco to polecam wersje amabile a ostrzegam przed kwasiorami w wersji wytrawnej.

    • (Blogger)

      Marek Hnatyk

      Nie uważa Pan, że jedna butelka to mizerna próba, która nie daje za bardzo podstaw do oceny całej kategorii? Poza tym Pan niezbyt przepada za winami z wyższą kwasowością – zakładam, że rieslingów od Von Buhla też Pan nie polubi ;)

      • Sebastian Bazylak

        Napisałem co uważam na podstawie własnego doświadczenia i zaznaczyłem, że nei jest wielkie, wiec każdy może sobie sam wyciągnąć wnioski. Chodziło mi raczej o to, że autor jednak powinien zwrócić uwagę czytelnikom że te wina (ogólnie Lambrusco) w wersji wytrawnej mogą być kwasiorami nie do wytrzymania i chyba bezpieczniej zacząć od wersji półwytrawnej.
        A co do podwyższonej kwasowości, to nie mam nic przeciwko jeśli jest zrównoważona innymi elementami wina bo jeśli wino jest po prostu kwaśne i odbiera przyjemność z picia to dla mnie jest po prostu źle zrobionym winem, bez względu na nazwisko producenta.

        • Marek Hnatyk

          Ja jestem amatorem Lambrusco (oczywiście tylko wytrawnego), próbowałem wiele marketowych wynalazków po parę euro, ale i górną półkę również: Fattoria Moretto to mój faworyt, a od Paltrinieriego próbowałem wszystkich opisanych plus najbardziej mi smakującej Sant’ Agata i ostatnie co powiedziałbym o tych winach, to że mają jakąś wielką kwasowość, wprost przeciwnie. Piłem je z osobami „niewinnymi”, stroniącymi od kwasów i również smakowało, więc uważam, że musiał Pan trafić na jakąś lipną butelkę, nieudaną partię.

          • K Simsak

            Proszę przeczytać dokładnie co napisałem, nie wspomniałem nic o Palitrinierim. Nie pamiętam od jakiego producenta to były wina, które wtedy piłem ale na 99% to nie był Paltriniery a moje uwagi dotyczące kwasoty dotyczyły Lambrusco jako takiego a nie tytułowego producenta

          • (Blogger)

            Marek Hnatyk

            Panie Marku, napisał Pan o dwóch winach – wytrawnej i amabile i na tej podstawie wydaje Pan opinię dla całej kategorii. Jak Pan pisze: uwagi dotyczyły kwasoty Lambrusco jako takiego. Odważna deklaracja po spróbowaniu jednego wina.