Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Austriacki wróbel w garści

Komentarze

W tym roku austriackiej tradycji nie stało się zadość. Po kilku edycjach odbywającego się w Warszawie, świetnego przeglądu win austriackich (zeszłoroczne relacje tutaj, a sprzed dwóch lat – tu), odsłona 2014 nie odbyła się.

Fani grüner veltlinera, blaufränkischa czy zweigelta na pocieszenie dostali jednak kameralną degustację win (od jednego tylko importera) w rezydencji Ambasadora Austrii w Warszawie, Thomasa M. Buchsbauma. A atrakcyjności dodał jej fakt, że Ambasador jest nie tylko osobą niezwykle sympatyczną, ale i ciekawą wymiany doświadczeń winiarsko-kulinarnych.

Kameralnie. © Maciej Nowicki.

Tajemniczym (mikro)importerem jest Modus Vivendi, sprzedający swoje wina głównie poprzez sklep internetowy. Także i samego importera możemy zaliczyć do gatunku dość niezwykłych. Właścicielka, mieszkająca w Polsce Isabella Eder założyła Modus Vivendi półtora roku temu. Importuje wina od ledwie kilku producentów (w sklepie doliczyłem się 19 win), każdego zna osobiście i każdego stara się regularnie odwiedzać. Co najważniejsze jednak, wśród próbowanych tego dnia win (a zaprezentowano większość z oferty) nie ma właściwie słabych punktów. Tego dnia prawdziwą gwiazdą był Weingut Loimer, a jej blask (nie tylko pod postacią rieslingów) sprawił że Marcin Jagodziński postanowił poświęcić mu odrębny tekst, więc jedynie zaostrzam Państwa apetyt. Ja zaś pozwolę sobie przedstawić kilka moich typów:

Soczyste. © Maciej Nowicki.

Weingut Schwarzböck Gelber Muskateller 2012 pyszny, soczysty muszkat. Sporo owoców, nut kwiatowych, trochę ziołowych akcentów, wszystko spięte dobrą kwasowością. Do niezobowiązującego spożycia – tak solo jak i choćby do sałaty (54,60 zł).

Klasyczne. © Maciej Nowicki.

Gut Kellerstöckl Weinviertel DAC Grüner Veltliner 2011 – z pewnością wielu z nas w drodze do (lub z) Wiednia, tuż za (lub przed) granicą czesko-austriacką robiło winiarskie zakupy w miejscowości Poysdorf. I właśnie niedaleko tego miasteczka, w Ketzelsdorf powstaje ten naprawdę świetny Grüner Veltliner. Mimo rocznika, nadal bardzo świeże, o charakterystycznych cytrusowych aromatach, pieprznej końcówce i sporej kwasowości (40 zł).

Odświeżające. © Maciej Nowicki.

Weingut Riegelhofer Riesling 2012 – powyższy opis lokalizacji winiarza miał służyć także temu, by się nie powtarzać – Weingut Riegelhofer mieści się bowiem w tym samym Poysdorfie. A jaki to riesling? Limonkowy, z aromatami brzoskwini, wysoką kwasowością i taką samą świeżością. Na upały – wino idealne (40 zł).

Eleganckie. © Maciej Nowicki.

Paul Achs Alte Reben Zweigelt 2012 – znany winiarz i wino warte uznania. To jest zweigelt, który lubię – dojrzałe owoce wiśni, trochę jagód, fajny garbnik, dobra kwasowość, a przede wszystkim dobra równowaga między tym składnikami. I elegancja. Zdecydowanie warto (64,50 zł).

Warto też zwrócić uwagę na ceny. Często słyszy się, że austriackie wina – nawet jeśli nam smakują – są zdecydowanie za drogie. W tym przypadku mamy do czynienia z naprawdę dobrą polityką cenową – nic nie kosztuje więcej niż powinno, a niektórymi cenami byliśmy naprawdę pozytywnie zaskoczeni. Ot, lepszy taki austriacki wróbel w garści niż…

Degustowałem na zaproszenie Ambasady Austrii w Polsce.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.