Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Lidl Greco di Tufo 2016

Komentarze

Enoitalia Greco di Tufo 2016

Istnieje coś takiego jak polska szkoła komentarzu sportowego. Jej kanonami są m.in.: irytujące krzepienie serc i podsycanie nadziei nawet wtedy, kiedy reprezentacja gra najgorszy mecz od lat, niecierpliwe odliczanie czasu do końca spotkania, kiedy nasi obejmą prowadzenie (jeśli strzelimy już w pierwszej połowie pojawia się sakramentalne „nie dać sobie wbić bramki do szatni”) i uporczywe milczenie, kiedy sędzia ewidentnie skrzywdził drużynę przeciwną dyktując faul na naszą korzyść. Mają też polscy komentatorzy nieuleczalną skłonność do metafizyki, choćby wtedy, kiedy mówią o niewykorzystanych sytuacjach, które się mszczą, albo o worku z bramkami lub medalami, który czeka na rozwiązanie. To drugie sformułowanie stosuje się, kiedy kibic traci wszelką nadzieję, a niezłomny komentator ciągle wierzy, a nawet przekonany jest, że wystarczy jedna bramka, jeden medal „na odblokowanie”, by kolejne posypały się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Przyszedł czas, by przywołać to sformułowanie także na Winicjatywie, bo oto coś niespodziewanego dzieje się u nas z winami z Kampanii. Od lat wyczekujemy na naszych łamach momentu, kiedy fiano, greco, falanghina i aglianico zyskują w Polsce pozycję na jaką zasługują, i staną się dostępne dla zwykłego Kowalskiego. Zdążyliśmy się już przyzwyczaić do myśli, że ich jedynym przyczółkiem pozostaną sklepy specjalistyczne, kiedy nagle w Lidlu pojawiła się cała ich seria. Zaczęło się od win Mastroberardiniego, niedawno dołączyła do nich falanghina od Feudi di San Gregorio, a teraz przyszedł czas na greco di Tufo i kolejną falanghinę, tym razem z Benevento.

Dzisiaj kilka słów o tym pierwszym, które pochodzi od giganta Enoitalia. Ma dyskretny, ale sympatyczny aromat jabłka, dojrzałego melona, ananasa i migdałów. Gdzieś w tle, w dawce homeopatycznej, błąkają się też charakterystyczne dla apelacji nuty wulkaniczno-mineralne. W ustach całkiem przyjemna owocowa miękkość, niezły krój, sporo jak na marketową wersję materii, solidna świeżość i słonawy finisz. Zaskakująco udany i apetyczny debiut. Warto, szczególnie w tej cenie i tych warunkach pogodowych (24,99 zł). ♥♥♥

Źródło wina: zakup własny autora.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.