Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Kolonist Wisoka Gama 2016

Komentarze

Hasło „wino ukraińskie” nie mówi zazwyczaj wiele polskiemu enomaniakowi. Budzi może cień wspomnienia za najlepszymi polskimi przedwojennymi winnicami w Zaleszczykach, które w ramach walki z alkoholizmem w Związku Sowieckim kazał wyciąć jeszcze Michaił Gorbaczow, ewentualnie nostalgię za utraconymi na rzecz Rosji piwnicami Massandry na Krymie. Tymczasem co i rusz pojawiają się w Polsce kolejne wina naszych wschodnich sąsiadów. Po prezentacjach projektów Koblevo i Shabo przyszedł czas na besarbskiego Kolonista.

Iwan Płaczkow. © Kolonist

Firma powstała w 2005 roku i należy do Iwana Płaczkowa. Działa w miejscowości Kriniczne, nad jednym z największych jezior Ukrainy Jałpuh, zaledwie 10 km od granicy z Mołdawią i 40 od brzegów Dunaju. Region ten nazywany jest Pridunajską Bessarabią, w istocie zaś to naturalna kontunuacja południowo-wschodniego mołdawskiego regionu winiarskiego Valul lui Traian. Nazwa Kolonist oznacza tyle co kolonizator i nawiązuje do osadników z Bułgarii, którzy w XIX w. przekształcili tutejszy spalony słońcem step w winodajną krainę. Sam Płaczkow również przyznaje się do bułgarskich korzeni.

W 2007 r. do zespołu dołączył francuski enolog Olivier Dauga, który wraz z żoną, Kati Sokazo zajmują się produkcją win. Miałem okazję próbować je w ukraińskiej restauracji Kanapa na warszawskim Mokotowie. Wypadły przekonywująco – były świeże, czyste, dobrze zrobione, bazujące na dobrze znanych szczepach europejskich. Nawet bowiem reklamowane jako lokalna specjalność odeskoje czorne okazało się niczym innym, jak krzyżówką alicante bouschet i cabernet sauvignon znaną w Polsce lepiej pod nazwą alibernet, jako że odmiana ta zyskała pewną popularność w Słowacji i na Morawach. Trzeba jednak przyznać, że szczep stworzono w Odessie, w ośrodku badawczym Tairowa w 1948 roku. Na Ukrainie obsadzonych dziś odeskim jest ok. 2,5 tys. ha winnic.

Noty degustacyjne przedstawiam poniżej. Z uwag ogólnych – zdziwiłem się nieco, że mimo Bessarabii na etykiecie i bliskości Mołdawii nie ma w ofercie Kolonista uznanych odmian z tego kraju . Niektóre wina czerwone przypomniały mi też pierwszy pobyt w Kiszyniowie w 2014 r., gdy wielu producentów wciąż uważało, że wino „im starsze, tym lepsze”, skutkiem czego zdegustowałem ocean utlenionych, ledwie żywych win. W przypadku merlota i caberneta z Kolonista nie można jeszcze mówić o nadchodzącej śmierci obu win, ale w konfrontacji z młodszymi rocznikami wypadają bladziej.

Barszcz ukraiński w Kanapie. © Tomasz Prange-Barczyński

Po degustacji nie mogłem sobie odmówić ukraińskiego obiadu. Tym bardziej, że bywałem w „Kanapie” kilkukrotnie na różnego rodzaju przyjęciach gdzie serwowano pyszne ostrygi, foie gras czy tatara, ale niekoniecznie dania ukraińskie. Na pierwsze wziąłem, jakże by inaczej, barszcz. Znawcy tej narodowej potrawy naszych sąsiadów przyznają, że każda gospodyni na Ukrainie ma nań własny przepis. Sam wychowałem się w domu, gdzie barszcz ukraiński należał do standardowego menu, tak więc receptura mojej babci stanowi dla mnie, siłą rzeczy, wzór. Kanapowy barszcz nie zawiódł. Był esencjonalny, gęsty i bardzo smaczny, nawet jeśli nieco inny od babcinego. Na szczególną uwagę zasługiwało natomiast podanie: w połówce pieczonej kapusty (przyznaję się do wyjedzenia dwóch czy trzech warstw wewnętrznych liści, które miały kontakt z zupą) oraz, obowiązkowo, z kieliszkiem pysznej domowej chrzanówki.

Na drugie wziąłem czarne warenniki, czyli pierogi barwione sepią z sandaczem i boczkiem: delikatne, świetnie skomponowane, rozpływające się w ustach i zachowujące przy tym jędrność. Klasa!

Wszystkie opisane poniżej wina kosztują w „Kanapie” 130 zł za butelkę (26 zł za kieliszek 150 ml) z wyjątkiem kupażu Wisoka Gama (250 zł/but. i 50 zł/150 ml). W cenach podanych w nawiasie można je kupić, kontaktując się z importerem Wine Bureau.

Chardonnay 2017 – Świeże, lekko mineralne, soczyste wino o zapachu jabłek. Czyste, międzynarodowe w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Na podniebieniu wyraźnie kwasowe, jabłkowe, żywe, z niezlą materią, wyraziste (80 zł). ♥♥♥

Riesling Napiwsuche 2017 – Półwytrawny, krągły, ale i dobrze poukładany riesling w stylu środkowoeuropejskim, Z nutami pokrzywy, ziół. Zaokrąglony wyższym cukrem resztkowym. Smakuje jak wiele polskich win (85 zł). ♥♥♡

Odeskije Czorne 2017 – Ziemiste, podbity owocem wino o wysokiej kwasowości i wyrazistym garbniku. Czyste, nieco rustykalne, ładnie zrównoważone. Prostolinijne (99 zł). ♥♥♥

Merlot 2013 – Dojrzały, ewoluowany, korzenny nos z nutą kwaśnych wiśni, śliwek. Usta o wysokiej kwasowości, balsamiczne, korzenne, gładkie, dojrzałe. Bardzo oldskulowe, nie mniej ciekawe (110 zł). ♥♥♥

Cabernet Sauvignon 2013 – Korzenny, ziemisty, utleniony, oldskulowy cabernet o wysokiej kwasowości, zrobiony w bardzo podobnym stylu, co merlot, choć nieco mniej wyrazisty. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że czas obu tych win z wolna już mija (110 zł)♥♥♥

Wisoka Gama Cabernet Merlot 2016 – Kupaż merlota i caberneta, zdecydowanie świeższy niż opisane wyżej wina jednoszczepowe (ale i trzy lata młodszy). Na podniebieniu czysty, nieco korzenny, soczysty, lekki, o dobrej, równoważącej materię kwasowości (215 zł). ♥♥♥

Wina Kolonista sprowadza do Polski Wine Bureau.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.