Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Durin Riviera Ligure di Ponente Rossese 2019

Komentarze

Raptem kilka dni temu – przy okazji tej recenzji – pisałem o mojej fascynacji i nieustającym poszukiwaniem win z niszowych odmian winorośli, a praktycznie od razu trafiła mi się kolejna okazja. I to jaka! W czasie Warsaw Wine Experience udało mi się spróbować dwóch kolejnych win z arcyrzadkich szczepów, w dodatku sprowadzanych do Polski przez tego samego importera – Le Barbatelle. Satysfakcja jest tym większa, że w obu przypadkach mamy do czynienia z naprawdę świetnymi winami. Ale po kolei.

Tintilia. © Wikimedia.

Kiedy na początku 2020 roku, w czasie wydarzenia organizowanego przez ICE, miałem przyjemność prowadzić seminarium o winach z mniej popularnych w naszym kraju włoskich regionów winiarskich, odnalezienie win z odmiany tintilia w ofertach polskich importerów graniczyło z cudem. Ten endemiczny, czerwony szczep winorośli jest związany praktycznie wyłącznie z regionem Molise, choć przez długi czas nawet tam nie cieszył się zbyt dużą popularnością – z uwagi na bardzo niską plenność. Po II wojnie światowej wielu producentów porzuciło go na rzecz uprawy znacznie wydajniejszego montepulciano. „Przeproszono” się z nim dopiero w latach 90-tych, kiedy okazało się, że mogą z niego powstawać wina wysokiej jakości i to zarówno te lżejsze, jak i mocniej zbudowane, przeznaczone do dłuższego dojrzewania. Zwieńczeniem tego nowego spojrzenia była utworzona w 2011 roku apelacja DOC Tintilia del Molise.

Jednym z producentów, który postawił na tę odmianę jest Tenimenti Grieco. To względnie młoda winiarnia, założona mniej niż dekadę temu w miejscowości Portocannone. O położeniu samych winnic najlepiej mówi nazwa dzisiejszego wina – 200 Metri – bo to właśnie na wysokości 200 metrów n.p.m. rozciągają się parcele tintili. Tintilia del Molise 200 Metri 2019 to wino niezwykłe, bo jego struktura, złożoność i aromaty każą podejrzewać, że dojrzewało w dębowych beczkach. Tymczasem cały proces starzenia to 4 miesiące spędzone w stalowych zbiornikach, po których win trafiło do butelek. W aromatach na pierwszym planie znajdziemy dojrzałe wiśnie i śliwki, którym towarzyszą słodkie czereśnie i odrobina suszonych moreli. Wszystko okraszone jest solidną porcją przypraw korzennych, ziół i odrobiną pikantnych akcentów. Do tego dochodzi długi, owocowo-pieprzny finisz. Świetny kompan do gulaszu czy makaronów z mięsem (66 zł). ♥♥♥♥

Jedna z parcel producenta. © Durin.

Drugi ze szczepów winorośli jest chyba jeszcze bardziej tajemniczy. Czerwona odmiana rossese ma najprawdopodobniej francuski rodowód, a w Italii znajdziemy ją jedynie w Ligurii, gdzie powstają z niej zwykle lżej zbudowane, mocno owocowe wina. Co ciekawe, choć zarejestrowana jako jedna odmiana, tak naprawdę występuje w dwóch, różniących się od siebie – zarówno gdy spojrzeć na same liście, jak i kiście winogron – postaciach. W zachodniej Ligurii dominuje rossese di Ventimiglia, z którego powstają wina z oznaczeniem Rossese di Dolceacqua, w pozostałej części – rossese di Campochiesa (lub Albenga), z której powstają wina najczęściej oznaczane jako Riviera Ligure di Ponente. I właśnie ten ostatni wariant polecam dzisiaj.

Twórcą Riviera Ligure di Ponente Rossese 2019 jest należąca do rodziny Basso winiarnia Durin – jedna z najbardziej zasłużonych w tym regionie. Choć uprawę winorośli zapoczątkował jeszcze w XIX wielu Isidoro Basso, to oficjalnie historię producenta zainaugurował w 1978 roku, siostrzeniec Isidoro – Antonio. Dziś winiarnię prowadzi wspólnie z żoną Laurą, a wspomaga ich już w tym najstarszy z trójki ich dzieci – Giovanni. Pomoc wydaje się niezbędna, bo uprawa winorośli w tym regionie zdecydowanie zasługuje na miano „heroicznej”. Producent posiada 16 hektarów nasadzeń, rozsypanych – uwaga! – w 259 lokalizacjach (często mikroskopijnych), położonych na wysokości od 70 do 600 metrów n.p.m. Samo wino dojrzewało – podobnie jak wyżej opisywane – wyłącznie w stalowych zbiornikach i w tym przypadku nie mamy co do tego wątpliwości. Mimo dwóch lat „na karku” jest nadal super świeże, z lekką strukturą, aromatami młodych wiśni, truskawek, malin i granatów, odrobiną nut pestkowych i pieprznych oraz złapaną w punkt kwasowością. Do cannelloni i ravioli jak znalazł! (85 zł). ♥♥♥♥+

Importerem jest Le Barbatelle, wino zakupić można w showroomie producenta, poprzez jego sklep internetowy (kliknij na link z ceną) oraz w punktach współpracujących z importerem.

Źródło win: degustowane w czasie Warsaw Wine Experience.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.