Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Cabernet franc – gwiazda Villány

Komentarze

Jest ojcem merlota i cabernet sauvignon. Odgrywa niebagatelną rolę w prawobrzeżnych bordeaux z Château Cheval Blanc na czele oraz w „czerwonych” apelacjach Doliny Loary. Intryguje winiarzy z Nowego Świata. Cabernet franc świetnie się też czuje w węgierskim Villány.

Cabernet franc odnalazł w Villány swój naturalny dom – zadeklarował w 2000 roku Michael Broadbent po tym, jak odwiedził najdalej wysunięty na południe region winiarski Węgier. Legendarny angielski krytyk zdegustował wówczas i opisał w brytyjskim magazynie Decanter wina Józsefa Bocka, Ede Tiffána i Attili Gerego. Ten ostatni przyznał, że być może dopiero wtedy winiarze z Villány zrozumieli, jaki potencjał ma franc w ich regionie.

Z Kraju Basków do szwabskiej kolonii

Za matecznik cabernet franc przez lata uważano Bordeaux. Ostatnie badania sugerują jednak, że odmiana pochodzi z Kraju Basków, a więc północnej części Półwyspu Iberyjskiego. To stamtąd szczep zawędrował na północ, nad Żyrondę, gdzie stał się niezwykle popularny, zwłaszcza na wapiennych glebach na Prawym Brzegu, w Saint-Émilion i okolicy. Prawdopodobnie w pierwszej połowie XVIII wieku doszło w winnicach nad Żyrondą do spontanicznego skrzyżowania cabernet franc z sauvignon blanc. Owocem tego mariażu jest cabernet sauvignon, przez dekady zresztą z frankiem mylony. W podobnym czasie powstała jeszcze jedna mimowolna krzyżówka z udziałem cabernet franc w roli ojca. Tym razem dzieckiem był merlot. Dopiero dekadę temu francuskim ampelografom udało się ustalić, że w rolę matki wcieliła się zapomniana odmiana z Akwitanii, nazwana przez współczesnych nam badaczy magdeleine noire des charentes.

Za sprawą kardynała Richelieu cabernet franc jeszcze w XVII wieku dotarł nad Loarę. Pierwszy premier Francji miał wysłać kilka tysięcy krzewów najlepszych bordoskich odmian opatowi Bretonowi z Bourgueil, który obsadził nimi winnice wokół miasteczka i nieodległego Chinon.

Do Villány cabernet franc trafił dzięki Zsigmondowi Telekiemu. Ów ogrodnik i kupiec winny w 1881 roku założył w miasteczku szkółkę winiarską. Od sześciu lat węgierskie winnice dziesiątkowała filoksera. Teleki stworzył krzyżówkę winorośli gatunków berlandieri i riparia, której system korzeniowy okazał się odporny na ataki niszczycielskiej mszycy. Podkładka z Villány uratowała winogrodnictwo w połowie środkowej Europy. Równolegle ogrodnik uprawiał wiele odmian sprowadzonych z zagranicy, wśród nich cabernet franc. W tamtych czasach wino w Villány robili już potomkowie szwabskich osadników, sprowadzonych do wyludnionego regionu po wyzwoleniu tej części Węgier spod panowania osmańskiego. Szwabi interesowali się jednak dużo bardziej kadarką, a potem kékoportó, jak wówczas nazywano portugiesera. Na swą prawdziwą węgierską premierę franc musiał poczekać niemal sto lat.

Ede Tiffán schodzi do piwnicy

Senior stopniował napięcie. Zaczął od wciąż dojrzewającego w piwnicach Válogatás 2015, po czym nalał do kieliszków Cabernet Franc Grande Selection 2011 i znów Válogatás, tym razem z 2008. Widząc entuzjazm naszej grupy degustatorów, biorącej udział w forum Franc & Franc, sięgnął po butelkę z 1998 roku – cabernet franc ze starych, ponad 30-letnich krzewów. Ede Tiffán, pierwszy węgierski Winiarz Roku (z 1991), był w Villány nauczycielem największych. Dzisiejsi regionalni liderzy, dumne samce alfa, József Bock i Attila Gere, szczycą się, że uczyli się rzemiosła od tego skromnego, niedużego człowieka. Tiffán jeszcze za komuny pracował w państwowej winiarni w Villány, a potem w spółdzielni Új Alkotmány. W 1964 roku obsadził pierwszą winnicę cabernet franc. To właśnie z gron tam zebranych wytłoczył rocznik 1998. Wino zachwycało elegancją, smukłością i harmonią, a pijący tego zachwytu nie kryli. Wtedy Ede znikł na dłuższą chwilę. Wrócił z piwnicy z zakurzoną butelką bez etykiety. 1967 – dziewiczy rocznik parceli, jedno z pierwszych zabutelkowanych w regionie cabernet franc i najprawdopodobniej jedno z niewielu tak wiekowych w Villány. Mimo 51 lat na karku trzymało się zaskakująco dobrze – korzenne, tytoniowe, pełne nut balsamicznych, szczupłe i znów bardzo eleganckie.

Czy podobnie smakowały wszystkie villańskie franki w tamtym okresie? Trudno w to uwierzyć. Kariera obu cabernetów w regionie wiązała się bowiem początkowo raczej z obniżaniem standardów niż z ich śrubowaniem. Francuskie odmiany dobrze odnalazły się w najcieplejszym regionie Węgier. Przede wszystkim jednak dawały większy plon w nowych, przygotowanych do mechanicznej uprawy winnicach niż tradycyjne tu kékfrankose czy portugiesery, o eterycznej, trudnej w hodowli kadarce nie wspominając. Już w 1978 roku cabernet franc był drugim – po portugieserze – najchętniej sadzonym w Villány czerwonym szczepem. Autor węgierskich przewodników winiarskich, Gábor Rohály, wspomina wprawdzie legendarnego franka spod ręki Ede Tiffána z roku 1979, jednak można potraktować to wino jako wyjątek. Państwowy kombinat winiarski zrezygnował w latach 70. i 80. z upraw na zboczach górującego nad Villány wzgórza Szársomlyó i przeniósł winnice na równiny. Zwiększyły się zbiory, zmniejszyła – co pokazują zachowane raporty – dojrzałość winogron. Dopiero po 1989 roku, gdy odrodziło się prywatne winiarstwo, winnice wróciły na wzgórza, a jakość win szybko zaczęła się poprawiać.

Winnice Villány © Horvath Gabor

Od monstrum do elegancji

Tamás Günzer zanurzał szklaną pipetę w kolejnych baryłkach, częstował próbkami bardzo ekstraktywnych, mocnych win. Był dumny. I zatroskany. Wspominał swojego merlota sprzed kilku lat, którego wyciągnął aż na 16 proc. alkoholu. Bał się, że już nigdy nie osiągnie podobnego efektu. Milczeliśmy. Nie bardzo nawet znacząco – po prostu nie było o czym gadać. Trzeciego dnia pobytu w Villány w listopadzie 2018 roku, po setce spróbowanych wcześniej win, wizyta w renomowanej winiarni była jak powrót do przeszłości. Dodajmy – przeszłości nieodległej, o której jednak inni winiarze z regionu zdają się powoli zapominać.

Gdy na przełomie XX i XXI wieku o Villány znów stało się głośno, rozbłysła pierwsza regionalna gwiazda – wyrazisty, tęgi bordoski kupaż Attili Gerego z wyjątkowego siedliska Kopár. Trzeba było zapłacić zań 8 tysięcy forintów – 20 lat temu za takie pieniądze kupowało się na Węgrzech czołowe słodkie tokaje, ale nie wytrawne wina czerwone. Wkrótce koledzy i konkurenci Gerego udowodnili, że mogą w Villány zrobić jeszcze bardziej ekstraktywne, mocniejsze i, rzecz jasna, droższe wina. Z początku zostały entuzjastycznie przyjęte przez lokalną krytykę jako antyteza komunistycznych sikaczy (yes, we can!). Kochali je winomani, zwłaszcza z Budapesztu, zdolni samodzielnie wchłonąć całą niemal produkcję niewielkiego przecież regionu. Mniej więcej przed dekadą pojawiły się jednak pierwsze głosy krytyczne. Pogoń za koncentracją i procentami zdawała się prowadzić wielu winiarzy w ślepy zaułek. Wina były, owszem, efektowne, robiły wrażenie, ale coraz trudniej było je po prostu pić.

Jednym z nielicznych win z Villány, które nigdy mnie nie raziły, był Cabernet Franc Selection produkowany przez Attilę Gerego w spółce z Austriakiem Franzem Weningerem z Burgenlandu, bodaj pierwszy wielki franc nowej ery w regionie. Nie należał do ułomków, cechowała go jednak zawsze wielka elegancja.

W czasie forum Franc & Franc w listopadzie 2018 roku zdegustowałem ponad 30 czystych cabernet franc z Villány i blisko drugie tyle kupaży, w których odmiana odgrywa istotną rolę. Poza nielicznymi wyjątkami zachowywały odmianowy charakter – typowe nuty liściaste, porzeczkowe i ziemiste. Te złożone, nierzadko nominalnie mocne wina miały zwykle świetną równowagę i swoistą lekkość, ów jakże pożądany dziś „współczynnik pijalności”. Nadmierna ekstrakcja czy „baryłkowa” przesada w zasadzie w nich nie występowały.

Znak firmowy: Villány Franc

Poza słynnymi loarskimi apelacjami z okolic Saumur, a więc Chinon i Bourgueil, Villány jest jednym z nielicznych regionów winiarskich w Europie, gdzie cabernet franc daje intrygujące, wielkie wina solo, nie zaś, jak ma to miejsce na przykład w Bordeaux, stanowiąc mniejszościową część kupażu. Owszem, trzeba pamiętać o świetnych frankach we Friuli, znakomitych winach tłoczonych z tej odmiany w Trentino czy Toskanii, jednak nigdzie tam szczep nie gra roli wiodącej. Dlaczego akurat Villány tak dobrze służy frankowi?

Wiosna przychodzi tu dwa tygodnie wcześniej niż w innych regionach Węgier. Słońce świeci ponad 2150 godzin rocznie, a najwięcej słonecznych dni przypada na wrzesień i początek października. Cabernet franc dojrzewa tu o tydzień wcześniej niż sauvignon – przypomina Ede Tiffán – a to oznacza, że nawet w chłodniejszych rocznikach osiąga polifenoliczną dojrzałość, ma świetną kwasowość i gładkie taniny, unika zaś warzywnych aromatów typowych dla wielu środkowoeuropejskich cabernet sauvignon.

Rzadko się zdarza, by w ciągu zaledwie dwóch dekad postawić na piedestał obcą, w dodatku niezbyt dobrze znaną odmianę, i uczynić z niej symbol regionu. Decyzja winiarzy z Villány wydaje się jednak słuszna. Cabernet sauvignon nie daje w południowych Węgrzech tej pewności, co franc. Raz dojrzewa lepiej, raz gorzej, zazwyczaj korzystniej wypada w tutejszych kupażach niż samodzielnie. W dodatku ma na świecie – w przeciwieństwie do franka – bardzo wielu doskonałych konkurentów. Trudno byłoby budować na nim tożsamość, oryginalność i wielkość apelacji. Choć trzeba uczciwie przyznać, że to w regionie wciąż najpopularniejsza pod względem wielkości upraw odmiana.

Pozycja cabernet franc w Villány systematycznie się umacnia. W 2014 roku stworzono markę Villányi Franc z własnym logo i prostym przekazem: 100% Villány, 100% Franc. Wina te podlegają przepisom apelacji DHC (Districtus Hungaricus Controllatus) określającej granice upraw, dozwolone szczepy, wydajność z hektara, minimalny okres dojrzewania wina i tak dalej. Istniejący od 2006 roku system zakłada podział na prostsze i tańsze wina Classicus, które mają być przede wszystkim typowe dla Villány, oraz Prémium – tłoczone z gron pochodzących z najlepszych, pojedynczych winnic, dających plon nie większy niż 60 hl/ha oraz dłużej dojrzewające w dębowej beczce. W ostatnich latach kategorię tę rozszerzono o poziom Super Prémium – mieszczą się w niej wyłącznie wina z cabernet franc, co jest dodatkowym podkreśleniem roli odmiany w regionie.

REDy to drink!

Najważniejszą odmianą Villány jest portugieser! Taką odważną deklarację złożył przed laty syn Ede Tiffána, Zsolt. Skonsternowanej warszawskiej publiczności winiarz wyjaśnił, że wina tłoczone z tego popularnego szczepu – nieskomplikowane, zwykle lekkie i przeznaczone do picia za młodu – to podstawa diety villańskich winiarzy. To właśnie portugiesera piją na co dzień, cabernety zostawiają na niedzielę i święto.

Prawda objawiona przez Tiffána juniora długo nie mogła się przebić do międzynarodowej publiczności. Światu chwalono się przede wszystkim napakowanymi monsterami, o których wspomniałem wcześniej. Z tym większym zaskoczeniem, ale i radością przyjąłem nową kategorię win w Villány. Nazywa się REDy, co jest grą angielskich słów „czerwone” i „gotowe” (do picia). Bazą REDy jest oczywiście portugieser, który musi stanowić 51–65 proc. kompozycji. Reszta to inne typowe w regionie odmiany: kadarka, kékfrankos, blauburger, zweigelt, ale też szczepy bordoskie czy pinot noir. Wina trafiają na rynek kilka lub kilkanaście miesięcy po zbiorach, nie dojrzewają w beczkach, cechuje je świeży, soczysty owoc i duża rześkość. Zmieniają oblicze Villány – aż chce się je pić szklankami w jednej z licznych winiarni przy głównej arterii miasta – ulicy Barossa (chodzi o współtwórcę austro-węgierskiej kolei, a nie australijski region winiarski).

Tu także zaszły duże zmiany. Pod koniec XX wieku urokliwe skądinąd Villány nawet w szczycie letniego sezonu było sennym miasteczkiem ze smutną restauracją Oportó w postkomunistycznym pawilonie i prostym szynkiem, gdzie łatwiej było o lufę palinki i kufel piwa niż kieliszek dobrego wina. Dziś całe centrum Villány to niekończący się ciąg winiarni i winiarenek poszczególnych producentów. Ci najwięksi, jak Bock, Gere, Sauska, Vylyan czy Tiffán, stworzyli restauracje z nierzadko bardzo wyszukanym menu, wystawili hotele i pensjonaty. Zagubione w środku dawnej Baranji, historycznej krainy leżącej między Dunajem a Drawą, miasteczko przyciąga winomanów przez cały rok. Nawet pod koniec listopada, w dniach forum Franc & Franc, tętniło życiem. Zjechały tu setki miłośników wina, które cały weekend pielgrzymowały między kolejnymi stacjami degustacyjnymi zorganizowanymi w większych winiarniach, wieczorami okupowały zaś wine bary i knajpy przy Baross utca. Budapeszt leży w końcu tylko dwie godziny jazdy autem stąd.

Czy Villány awansowało w ciągu ostatniej dekady do roli nowej stolicy cabernet franc? Taka kategoryczna odpowiedź nie jest chyba nikomu potrzebna. Ważne, że robi się tu z franka doskonałe wina mówiące wiele zarówno o samej odmianie, jak i miejscu, w którym powstają. Ważne też, że region zyskał łatwo rozpoznawalny, oryginalny znak firmowy, z którym identyfikują się wszyscy bez wyjątku najważniejsi winiarze.

10 doskonałych cabernet franc z Villány

♥♥♥♥♡ Attila Gere Villány Franc Super Prémium Ördögárok-dűlő 2015
♥♥♥♥♡ Jackfall Cabernet Franc 2012
♥♥♥♥♡ Tiffán’s Cabernet Franc Grande Selection 2011
♥♥♥♥♡ Tamás & Zsolt Gere Villány Franc Prémium Várerdő-dűlő 2012
♥♥♥♥ Tiffán’s Cabernet Franc Válogatás 2008
♥♥♥♥ Bock Villány Franc Super Prémium Fekete-hegy 2014
♥♥♥♥ Makár Villány Franc 2013
♥♥♥♥ Ruppert Villány Franc Prémium 2013
♥♥♥♥ Vylyan Villány Franc Prémium 2015
♥♥♥♥ Tamás Riczu Villány Franc Super Prémium 2015

8 znakomitych kupaży z Villány opartych na cabernet franc

♥♥♥♥♥ Bock Capella 2007
♥♥♥♥♡ Vylyan Duennium 2012
♥♥♥♥♡ Sauska «Cuvée 7» 2012
♥♥♥♥♡ Jackfall Grand 2009
♥♥♥♥♡ Tiffán’s Grande Selection 2015
♥♥♥♥ Tamás & Zsolt Gere Aureus 2011
♥♥♥♥ Bock Cuvée 2014
♥♥♥♥ Sauska «Cuvée 5» 2012

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.