Przynieś własną flaszkę
Z własnym winem do restauracji?? Jak najbardziej! W krajach anglosaskich to powszechny zwyczaj. Robi się coraz popularniejszy również w Polsce.
BYOB, czyli „bring your own bottle”, czyli Przynieś Własną Butelkę wymyślono w Ameryce ponad 40 lat temu. Zwyczaj zrodził się z tamtejszych przepisów koncesyjnych – niektóre lokale nie miały zezwolenia na sprzedaż alkoholu, ale miały… na jego podawanie. I zaczęły zachęcać gości do przychodzenia z własnym winem (oraz piwem, a nawet czymś mocniejszym). Wprowadzono specjalną opłatę za obsługę – otwarcie butelki, kieliszki i wiaderko z lodem do win białych, czyli tzw. korkowe (corkage) – od kilku do kilkunastu dolarów. Zwyczaj tak się spodobał, że zaczęły go wprowadzać również lokale posiadające normalne zezwolenie na sprzedaż i kartę win – jako ukłon w stronę swoich gości.
Dziś BYOB trwale wrósł w gastronomiczny pejzaż takich krajów jak Wielka Brytania, USA, Kanada, Australia, Nowa Zelandia, Dania czy Holandia. Zaczyna powoli być przyjmowany – na małą skalę – w tradycyjnych krajach winiarskich jak Włochy czy Francja. W Polsce testowany był kilkanaście lat temu przez stołeczną sieć restauracji Café Brama. Dziś w Warszawie mamy już kilkanaście lokali, które zapraszają z własnym winem (ich lista – poniżej).
Po co w ogóle to robić? Dla restauracji motywacja jest oczywista – to przyciąga gości. W przypadku lokali w ogóle niesprzedających własnego alkoholu może to być potężny magnes. A dla nas, konsumentów, zwyczaj ten też ma wiele zalet. Doceniamy co prawda restauracje, które dbają o dobry wybór win i chętnie się do nich wybieramy. Lecz niekiedy mamy ochotę spotkać się z przyjaciółmi przy butelce wyjątkowego wina z własnej kolekcji. BYOB przyda się także towarzyskim klubom degustacyjnym, przy okazji urodzin i innych uroczystości, na które chcemy wparować z własnym Dom Pérignon. A także po prostu wtedy, gdy mamy ochotę napić się dobrego wina do obiadu, a restauracja takiego nie oferuje. No i wreszcie z oszczędności – korkowe wynosi prawie zawsze mniej, niż marża lokalu na butelce dobrego wina.
Winicjatywa kibicuje tej inicjatywie. BYOB to świetna opcja dla lokali nieposiadających koncesji (choć wtedy pojawiają się wątpliwości prawne), a dla pozostałych, czyli nie zamiast, ale oprócz karty win – to więcej wolności i możliwości dla nas, konsumentów.
Lokale praktykujące BYOB w Warszawie:
Apple Café (Piękna 24) – BYOB przez cały tydzień, korkowe 40 zł / but. (restauracja ma własną koncesję i kartę win), nie ma korkowego.
DOM (Mierosławskiego 12) – BYOB przez cały tydzień, korkowe 15 zł / but.
Dziurka od Klucza (Radna 13) – BYOB przez cały tydzień, korkowe 15 zł / but.
Kafé Zielony Niedźwiedź (Smolna 4) – BYOB obowiązuje cały tydzień, korkowe 0–35 zł (doliczane według uznania – „do dobrych win nie doliczamy”)
Kaskrut (Poznańska 5) – BYOB obowiązuje cały tydzień (można przynieść 1 but. na parę), nie ma korkowego. BYOB przestanie obowiązywać w momencie, kiedy Kaskrut dostanie koncesję na alkohol.
Pasta Mia (Marszałkowska 6)– BYOB przez cały tydzień, nie ma korkowego
Restauracja Akademia (Różana 2) – BYOB w poniedziałki (restauracja ma własną koncesję i kartę win), nie ma korkowego.
wszystkie restauracje Agnieszki i Marcina Kręglickich (Chianti, El Popo, Forteca, Meltemi, Klub Bankowca, Santorini, Piąta Ćwiartka, Opasły Tom) – BYOB obowiązuje cały tydzień, korkowe 35 zł / but.
A jak to się robi w Ameryce? Obejrzyjcie wideo:
Jedną z restauracji w Warszawie oferujących BYOB jest Restauracja Akademia. Do 16 kwietnia trwa tam konkurs na najlepszą propozycję wina do dań z karty. Winicjatywa jest jego patronem medialnym – zachęcamy do udziału. Przeczytajcie też wywiad o BYOB z Wojciechem Bońkowskim.
Współpraca: Marta Wrześniewska.