Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Brut nature: Hipsterskie bajanie

Komentarze

Zapytałem kiedyś przy obiedzie Clovisa Taittingera, czy jego rodzina ma w planie produkcję brut nature. Obecny dyrektor zarządzający legendarnego domu szampańskiego z Reims spojrzał na mnie ze zdziwieniem: „Nie wyobrażam sobie, bym kiedykolwiek zaprosił dziewczynę na kieliszek takiego szampana!”.

fot. Greg Rosenke

Cukier towarzyszy winom z Szampanii od początku ich historii, a więc grubo ponad 300 lat. Fakt, dziś używa się go zdecydowanie mniej szczodrze niż w czasach, gdy Nicolas Ruinart w Reims (1729), a potem Claude Moët w Épernay (1743) zakładali swoje firmy. Przez pierwsze sto kilkadziesiąt lat istnienia szampan był winem słodkim. Istotne były, rzecz jasna, ówczesne gusta; dużo bardziej jednak klimat.

Deszczowa i chłodna Szampania nie jest wymarzoną krainą dla uprawy winorośli. Wapienna ziemia rodzi tu raczej kwaśne cienkusze. Wino spokojne używane jako baza dla przyszłych musiaków ledwie przekracza 10 proc. zawartości alkoholu i wykręca gębę. W procesie wtórnej fermentacji winiarze dodają do niego roztwór cukru i drożdży, by podnieść w przyszłym szampanie poziom alkoholu do ok. 12,5 proc.

Dalsza część tekstu dostępna tylko dla prenumeratorów Fermentu

Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!

Zaprenumeruj!