Biedronka – Odkrywaj nowe smaki – wina włoskie
Wypoczęci po Świętach? Będziecie potrzebowali dużo pozytywnej energii, by skonsumować nową ofertę win w Biedronce – 17 butelek z Włoch w cenach od 9,99 do 49,99 zł. Wygląda to na pozór całkiem wiosennie – mamy sporo lekkich win białych takich jak Pinot Grigio czy Orvieto. a ponadto trzy musujące w sam raz na pierwsze posiedzenia na tarasie. Jeśli pogoda się na razie nie zmieni – są też mocne czerwone wina z Sycylii i Apulii.
Jest to niemal klon podobnej oferty włoskiej sprzed roku – powtarza się aż 10 z 17 win. Inne Biedronka testowała w czasie comiesięcznych wrzutek. W efekcie tylko 4 wina w tej gazetce to faktycznie nowe butelki. Ale poczucie déjà vu nie dotyczy tylko etykiet. Degustując te wina, poczułem się jak w odległym roku 2010, gdy – pod pamiętnym tytułem „Fałszywe okazje” – po raz pierwszy recenzowałem wina z Biedronki.
Biedronka wtedy dopiero raczkowała na rynku wina (dziś kontroluje ok. 40% tego, co w Polsce pijemy), ja zaś z pewną taką nieśmiałością zagłębiałem się w świat dyskontowych win i produktów winopodobnych, po raz pierwszy spotykałem „gumowego węża”, „umyty zlew” i „spoconego konia”… Dreszczyk nostalgicznej emocji poczułem wczoraj ponownie, nalewając sobie Sensi Orvieto, o które kiedyś kruszyłem kopie z nieodżałowanym czytelnikiem Mario Crostą, czy też próbując Sant’Orsola Barbaresco, smakujące – daję słowo – identycznie do ówczesnego pseudo-Barolo Morando 2005 o nutach „zwiędłych kwiatów i zleżałego dzika”…
Potem nadszedł czas refleksji i analizy i pomyślałem, że to jednak smutne i ponure, że największy dystrybutor wina w Polsce przez siedem lat – a tyle w tym czasie zmieniło się na polskim rynku wina – nie jest w stanie zrobić kroczku do przodu, nadal z Włoch importuje jakieś dramatyczne badziewia podkręcane rektyfikowanym moszczem, taninami w proszku i beczką w płynie, nadal wciska Polakom jakieś smakowe oszustwa pod popularnymi nazwami i nie widzi w tym nic strasznego ani śmiesznego. Oczywiście, głównymi winowajcami są tutaj sami Włosi, którzy mają milion zalet, ale potrafią też zniweczyć każdy swój wizerunkowy sukces, są mistrzami przekrętów i oszustewek takich jak Prosecco wyglądające jak wermut, Primitivo z Apulii butelkowane w Weronie albo dwa różne wina pod tą samą etykietą.
Kto śledzi wina włoskie, owych prezesów spółdzielni ustawiających wyniki wyborów samorządowych, owe cysterny pokonujące cierpliwie autostradę z południa na północ (najwięcej nasadzeń w Apulii ma szczep… Sangiovese), ten się temu wszystkiemu już nie dziwi. Dziwi się tylko, że Biedronka, która w Portugalii, Hiszpanii, a nawet Francji potrafi znaleźć dobre wina od prawdziwych winiarzy, nie widzi absurdu swoich działań w Italii. Co roku bowiem oglądamy na półkach ten sam winiarski Rejs…
Pełne opisy win:
Skala ocen: ♥ wino mierne, niepolecane; (odpowiednik oceny punktowej 75–79/100); ♥♥ niezłe (80/100); ♥♥♥ bardzo dobre, zdecydowanie polecane (85/100); ♥♥♥♥ doskonałe (90/100); ♥♥♥♥♥ niezapomniane.
Le Contesse Prosecco Treviso Frizzante Porta Leone
To wino ma już abonament na leżakowanie w Biedronce, zmienia się w zasadzie tylko partia butelkowania (tutaj – początek marca 2017, więc przynajmniej pijemy wino świeżutkie). Cena 19,99 zł i landrynkowo-gruszkowo-mydlany smak się nie zmieniają. W tej cenie jest to przyzwoity popitek na sakramentalne 82 punkty, a latem, na wiślanym bulwarze, gdzie wreszcie można popijać bez stresu – może nawet pół punktu więcej. ♥♥
Martini Prosecco
Pojawienie się firmy Martini w Biedronce z nowym produktem na polskim rynku to spore wydarzenie. Prosecco spod ręki specjalistów od wermutu i słodkiego Asti wypada jednak słabo – jest strasznie mydlane i do tego prymitywnie półwytrawne. Zamiast lekkich, odświeżających bąbelków mamy jakiś postindustrialny smutek. Nie warto, tym bardziej, że za samą markę dopłacamy niemal 10 zł! (27,99 zł) ♥♡
Martini Asti
Wypada wyraźnie lepiej niż powyższe Prosecco z tej samej rozlewni. Pomaga cukier, bo wino jest bogate, owocowe i miłe. Pomaga też szczep Moscato, bardziej wyrazisty i szlachetny niż Prosecco. Wino bardzo proste i lekko ulepktowate, ale przyzwoite. Dość jednak drogie – 27,99 zł. ♥♥
MGM Giacondi White Medium Sweet
Zabrakło go w paczce uprzejmie nadesłanej przez Biedronkę, ale znam je z poprzednich ofert i nie polecam (9,99 zł).
Sensi Orvieto 2016
Nowy rocznik tego od lat cierpliwie przez Biedronkę oranego ugoru, jakim jest tanie Orvieto – bodaj najbardziej bezsmakowe białe wino Italii. Tę podziwu godną cierpliwość uzasadnia chyba tylko marża (kto wie, może nawet producent dopłaca Biedronce za odbieranie nadwyżek produkcyjnych). Lecz – niespodzianka! – na tle poprzednich roczników 2016 wypada całkiem nieźle, jest czysty, mniej gumowo-wężowy niż dawniej, przyzwoicie świeży, wręcz smaczny. Zważywszy cenę 10,99 zł, jest to doprawdy lepszy zakup niż piwo Żubr czy Harnaś. ♥♥
Maurizio Martino Pinot Grigio delle Venezie Uvam 2016
Tu też nowy rocznik, lecz sytuacja odwrotna – w poprzednich latach to lekko półwytrawne Pinot Grigio wyrosło na jedną z solidniejszych propozycji Biedronki, w 2016 pojawiła się niezbyt przyjemna nuta gruszki w occie, wino jest mniej soczyste (może dlatego, że jest nieco wytrawniejsze i cukier resztkowy już go sztucznie nie zagęszcza). Jednym słowem, brakuje zalet, więc nawet za 13,99 zł (taniej o 3 zł od 2015) wypada słabo. ♥♡
Curatolo Arini Terre Siciliane Inzolia Alfio 2016
Bardzo słaba Sycylia, ciosana grubo dłutem z najniższego sortu winogron. Kwaśna, ale w jakiś taki sztuczny sposób i owocowa też sztucznie – jak gruszkowe drażetki ze stacji benzynowej. Wino w stylu „prosimy, zabierzcie to od nas, bo za trzy miesiące nowy rocznik i nie mamy go gdzie trzymać”. Ta odwrócona usługa magazynowa kosztuje 13,99 zł i to wobec antyjakości jest za dużo. ♥♡
MGM Giacondi Red Medium Sweet
W smaku płyn Ligola z lekkim dodatkiem porzeczki. Straszny obciach – wozić coś takiego w butelkach z Włoch, zatruwać środowisko i udawać ą ę. Tak niedobre, że zastanawiam się, czy nie lepiej już pić swojskiego polskiego Komandosa – po pierwsze, jakiś uprawiacz jabłek dzięki temu posyła dzieci do szkoły, po drugie – wyjdzie taniej (tutaj – 9,99 zł). ♥
Villadori Montepulciano d’Abruzzo 2015
Wino dopiero jedzie do Polski (12,99 zł). Ale w poprzednim podejściu wypadło miernie.
Sensi Chianti 2016
Wino sprzedawane przez Biedronkę z uporem maniaka, chyba tylko dla nazwy Chianti, bo w smaku jest bardzo słabe – rozwodnione jak tylko się da. Raczej soczek wiśniowy niż „prawdziwe” wino. W dodatku wytrawno-kwaśno-cierpkie, więc tzw. przeciętny konsument raczej nie polubi tego stylu. Po 20 minutach w kieliszku się utlenia, choć to młodziutki rocznik (13,99 zł). ♥♡
VDS Salento Primitivo Oltre Passo 2016
Rok temu w naszym panelu było to najgorsze Primitivo znalezione na polskich półkach. W kolejnym roczniku jest lepiej, ale wciąż słabo – jak na Primitivo ma mało intensywności i smaku, mało charakteru, a w dodatku wbrew kontretykiecie nie jest wcale półsłodkie, więc nawet miłośnicy cukru będą zawiedzeni. Niska cena 13,99 zł to jego jedyna zaleta. ♥♡
Alibrianza Ferriero Andrero Nero d’Avola Andrero 2015
Sycylijski kompot, który zaczyna się topornie i mało inspirująco, ale z czasem zyskuje niezłą soczystość oraz miłe każdemu fanowi Sycylii nutki świeżo wylanego asfaltu. Rok temu Biedronka sprzedawała ten sam rocznik, co samo w sobie niepokoi, ale nadal za 14,99 zł jest to „jeden z lepszych zakupów w tej ofercie”. ♥♥
Duca di Saragnano Toscana Rosso 2015
W swojej cenie 16,99 zł wino zaskakuje strukturą – tyle że te sucho-gorzkie garbniki ewidentnie pobrano z dębowych wiórów, a może nawet czegoś gorszego (nie chcecie wiedzieć, jakie „produkty enologiczne” oferują winiarzom laboratoria). Owocu jednak trochę jest – soczysta, całkiem dojrzała wisienka Sangiovese, a ponadto dzięki taninie wino nieźle trzyma się w kieliszku i otwartej butelce. Wino z prefabrykatu, ale mimo wszystko lepsze od wielu innych. ♥♥
Provinco Italia Rosso della Puglia Forte Elerone 2014
Araldica Piemonte Barbera Passito Fazzolletto
Jedyna nowość w tej ofercie – z wielkiej, ale przyzwoitej spółdzielni Araldica w Piemoncie, która zapisała się w polskich annałach m.in. hitowym Barbaresco. Tutaj mamy wino niebywałe – najdroższe w historii polskich marketów pod metalową zakrętką, najbardziej idiotyczny pomysł marketingowy (nazwa wina nie wiedzieć czemu oznacza „chusteczkę” i to właśnie dostajemy w pakiecie z butelką), no i bodaj pierwsze na polskim rynku wino z apelacji DOC Piemonte Barbera Passito – w dodatku owo Passito jest wytrawne!!! O co tu chodzi, trudno pojąć – może o to, żeby zrobić pijalne wino z kwaśnych i cierpkich winogron? Kwasu zostało wszakże sporo, a mimowolnym skutkiem owego passito, czyli rodzynkowania winogron, jest wyczuwalny alkohol. Całość bez harmonii, choć soczysta i pijalna. Czy jednak warta 29,99 zł? Zdecydowanie wolałbym dwie butelki powyższego Nero d’Avola Andrero. ♥♥
Faunus Gold Collection Primitivo di Manduria 2015
Casa Sant’Orsola I Siglati Barbaresco 2014
Rocznik 2014 wypadł w Barbaresco lepiej od oczekiwań – wina będą najlepsze za rok, ale spróbowawszy miesiąc temu ponad 100 różnych etykiet, jestem optymistą. Trochę śmieszny to wstęp do tego słabiutkiego Barbaresco ze zlewek skupionych w hurcie. Dramatem Biedronki jest w tym przypadku fakt, że w ostatnim roku Barbaresco w hurcie bardzo podrożało – z tego względu m.in. nie zobaczymy już hitu, czyli Araldica Barbaresco (podrożało o 30% u producenta i wypadło z „price pointu”), a zamiast niego pojawiło się tańsze o paręnaście centów Casa Sant’Orsola, kosztujące na półce 49,99 zł. Nie kupiłbym tego wina nawet za 29,99! Jest to marna imitacja Barbaresco, pozbawiona struktury, jedyną jej zaletą jest szczepowa typowość – faktycznie smakuje zwiędłą różą i rozwodnioną maliną, jak przystało na lekkie Nebbiolo. Nie polecam! ♥♥+
Źródło win: nadesłane do degustacji przez Biedronkę.