Biedronka zmienną jest
Jak bardzo różnią się od siebie butelki win z marketów? Nie chodzi o poszczególne wina między sobą (każdy wie, że Ribera różni się od Rieslinga bardzo), ale o butelki tego samego wina.
Bottle variation to zupełnie naturalny proces, znany winomanom od lat. Dotyczy szczególnie win zamkniętych korkiem naturalnym, bo każdy korek ma inną porowatość i w różnym tempie przepuszcza powietrze. Im dłużej wino leżakuje, tym większe różnice, a wśród tych 50-letnich, jak mawia znane powiedzenie, „nie ma wielkich win, są tylko wielkie butelki”. Teoretycznie wśród tanich win przemysłowych, produkowanych w ogromnych litrażach mieszanek różnice powinny być mniejsze.
Ale nie są mniejsze, a czasami są nawet spore. Temat ten był wielokrotnie poruszany, m.in. na portalu Sstarwines. Ostatnio zszedł trochę na dalszy plan. Blogerzy recenzują pojedyncze butelki otrzymane do degustacji od marketów lub spróbowane na oficjalnym pokazie. Robimy tak i my na Winicjatywie, bo degustowanie dwóch butelek każdego wina np. z ostatniej oferty Biedronki (22 pozycje) bardzo wydłużyłoby proces recenzencki.
W tej ofercie znalazło się wino czerwonego znad Gardy – Benaco Bresciano za 9,99 zł. Zdecydowanie mi nie smakowało, więc oceniłem je jako „niepolecane” z następującym opisem: Drugi i trzeci kieliszek są już całkiem przykre, wydaje się zmęczone, przykurzone (wyraźna gorycz). W ryzach trzymają je dwie niezbyt szlachetne cechy – cukier i gaz. Bywało gorzej, ale generalnie ciśnie się pytanie – po co? Od razu otrzymałem protest od kilku osób, których smak cenię i szanuję. „Jak mogłeś tak skrytykować to wino? Piłem je na targach Vinitaly i wydało mi się bardzo dobre w swojej cenie”. Postanowiliśmy zatem przeprowadzić małe śledztwo. Porównaliśmy aż 8 butelek tego wina: 6 kupionych w Biedronce, jedną przysłaną przez producenta z Włoch oraz jedną udostępnioną przez Biedronkę do wewnętrznej oceny przez własnych konsultantów (a nie wysłaną do blogerów).
Wyniki streściłbym następująco: trzy butelki (#1–3) kupione w Biedronce – fatalne, utlenione i nieprzyjemne. Dwie następne (#4–5) – poprawne, pijalne, bez utlenienia, ale bez zachwytów. Jedna (#6) całkiem smaczna, czysta, wiśniowa, istotnie całkiem dobra w swojej cenie. Butelka (#7) od producenta – przeciętna z minusem. Próbka wewnętrzna z Biedronki (#8) – pełna, długa, smaczna.
Wnioski: butelka pod etykietą Benaco Bresciano zawiera różne wina. Co prawda wszystkie noszą tę samą etykietę, a nawet ten sam numer partii butelkowania (L.87.13), ale trudno uwierzyć, żeby faktycznie pochodziły z tej samej partii. I nawet nie mówię tu o najgorszych wersjach #1–3, którym z powodu niskiej jakości korka (klejony konglomerat), a może i złych warunków przechowywania przydarzało się utlenienie i inne wady. Innym winem wydały mi się właśnie te najlepsze: # 5 i 6; miały nieco inny profil owocowy, jedno wino było ciut zmęczone, przeleżałe, z jabłkową kwasowością, drugie wiśniowe, dynamiczne. Z nieoficjalnych informacji wynika, że producent dysponował sporą ilością taniego wina z rocznika 2007, czyli już ponad pięcioletniego. Otrzymawszy z Biedronki duże, wielotysięczne zamówienie, być może musiał ratować się dodatkowymi składnikami w mieszance, by sprostać ilościowym wymogom. Nie ma w tym nic złego (choć rezultat takich operacji powinien być winem stołowym, a nie żadnym IGT). Ale trzeba to wszystko dobrze wymieszać i sprzedawać produkt jednolity.
Pozostaje jeszcze kwestia wina #8. Jest ono ewidentnie lepsze od tego, które można zdjąć z półki w Biedronce. Pomijam już fakt, że wszystkie sprawdzane przez nas butelki mają etykiety przyklejone na różnej wysokości i numer partii nadrukowany w różnych miejscach (przy etykietowaniu maszynowym to się nie powinno zdarzać). Ale butelka #8 (pierwsza z lewej na zdjęciu powyżej) ma zupełnie inny korek! To już jest zupełnie niewytłumaczalne.
Zjawisko „Cuvée Journaliste”, czyli prezentowania do oceny lepszej, podrasowanej mieszanki, jest stare jak świat. Ale to tak jak z dopingiem w kolarstwie – większość tak robi, ale tego nie aprobujemy i nie pochwalamy. Zastanawiam się tylko, kto w tym łańcuszku próbuje nabić innych w butelkę Vivigardy: producent Biedronkę, Biedronka swoich własnych konsultantów, Biedronka blogerów i degustatorów? W ostatecznym rozrachunku nabity jest konsument. I słabym pocieszeniem jest fakt, że ta ściema kosztuje tylko 9,99 zł.
[21.05 – przeczytaj odpowiedź Biedronki]
Źródło win: 5 butelek – zakup własny, 1 butelka – nadesłana przez producenta, 2 butelki – udostępnione przez konsultanta Biedronki.