Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Degustator zawsze dzwoni trzy razy

Komentarze

Mój dobry przyjaciel wygrał w totka i zaczął pić bardzo dobre wina. Wyciąga z piwnic jakieś stare roczniki, które miał upłynnić na eBayu i podwoić sobie emeryturę, no i wyruszył na zakupy. Wyprzedaże w likwidowanych winiarniach takich jak La Passion du Vin to dla niego młyn na wodę.

Jak każdy człowiek szczęśliwy, lubi się dzielić – i tutaj mam farta, bo podrzuca mi do spróbowania różne perełki. Stara madera, archiwalny Veltliner. Żyć nie umierać, w końcu ile można pić Rioję do 50 zł. W czwartek przez umyślnego przysłał fiolkę różowej cieczy. „Musisz tego spróbować! Zostało wybrane najlepszym winem naturalnym tego sezonu we Francji! Czyste Pineau d’Aunis ze 180-letnich krzewów i ani miligrama siarki!” – esemesował. Uwielbiam loarskie Pineau d’Aunis, to moje ulubione wino, gdy robię tuńczyka tataki z korzenną posypką, a akurat nie mam pod ręką biodynamicznego Cerasuolo di Vittoria. Tutaj jednak coś było nie tak. Nie to, że przeszkadzała mi brunatna barwa w odcieniu marcowej kałuży, w końcu nie jestem wzrokowcem. Jednak octu w bukiecie było za dużo nawet dla mnie. Owoc jakiś się zachował, ale ginął pod nawałą skisłych pikli. Odesemesowałem kilka znaków zapytania. „Katar masz? Po otwarciu był genialny, finezyjny i mineralny zarazem”. Może się utlenił przez dwa dni od otwarcia?. „Dwadzieścia minut temu!!”. Czyli skwaśniał w drodze z Rozbrat na Piękną. W sumie zrozumiałe, tam są złe bioprądy.

Pascal Simonutti
Halo, czy jest tam wino? © Les Caves de Pyrène.

Na szczęście się nie zraził, w piątek przyniósł kolejną zagadkę. W pierwszym nosie, chlorowo-końskim, od razu czuć Cabernet Sauvignon, ale potem zacząłem się wahać. Kolor wciąż młody, ale wino miękkie, bez garbnika, już w szczycie chwały. Może jakiś Cabernet południowy, Daumas Gassac albo San Leonardo? Ale ostatnio piłem dwa razy, w Londynie i Kopenhadze, wszystkie roczniki Gassaka i żaden mi się nie skojarzył, a przecież wino sprzed miesiąca bym pamiętał. Zaś w San Leonardo jest lekka nuta fiołka, której tu brakowało. No to zacząłem kombinować, wiem że ostatnio względnie tanio dziabnął w Christie’s Pavie 2003, wyprzedawany przez greckiego armatora. Nawet by pasowało: lekka redukcja, miękki owoc, już gotowe do picia. Ale Pavie otworzył ostatni z docentem, który mu podsunął ten system na wygranie szóstki. Drugi raz by nie odkorkował tego samego, więc może Cos d’Estournel 2009, podobny w stylu? Esemesuję, po chwili odpowiedź: „Ciepło. Ducru 1995”. Krucafuks! Zachował się lepiej, niż myślałem po ostatniej pionówce w château. Ale mogłem na to wpaść, w końcu był wyraźnie lżejszy niż 2000, a nie miał bogactwa 1989 albo 1990. Ładne, bardzo ładne wino, może trochę zbyt końskie i suchawe w ostatnim odruchu jansenizmu. 91/100.

Chateau Ducru-Beaucaillou Saint-Julien 1995
© Happ-it.com.

Moja gwiazda czuwa nade mną, w sobotę miałem iść na wieczór autorski Masłowskiej, ale coś mi strzykało w kolanie i zostałem w domu. O 22:30 esemes: „Jesteś? Zejdź na dół do bramy za 5 minut”. Wiało jak diabli, ale wiedziałem, że było warto. W umytej butelce po kubusiu błysnął gorący rubin. Co za kolor, co za bukiet! Maliny, rozgniecione truskawki, szczypta syczuańskiego pieprzu. To musi być Grenache, czuję do niego miętę ostatnio i to wino od razu poruszyło jakąś czułą strunę. Smak nieporównany, niebywała harmonia. Długość wybitna, w dodatku kończy się jeszcze delikatniej, pocałunkiem przez jedwabny szal, zero garbnikowej agresywności. Bogactwo i elegancja. Poczułem się jak Oz Clarke, któremu kiedyś nalali mieszankę La Chapelle 1982 i 1983 i miotał się między dwoma znanymi, ale nieprzystającymi do siebie smakami. To nie Clos des Papes (bardziej rustykalny), nie Bonneau (bardziej masywny)… W końcu postawiłem na Château Rayas ze względu na porzeczkową kwasowość. Ale który rocznik? To młode wino, zero ewolucji, poza tym tylko młode wino może mieć tak krystalicznie czysty smak bez żadnego przybrudzenia. 2007! „Przegrałeś. Beaucastel 1998”. Niemożliwe, ten król bretta o nieznośnym, końsko-chlorowym bukiecie według 89 użytkowników Cellartrackera?

Chateau de Beaucastel Chateauneuf-du-Pape 1998
© Connections to Wine.

No więc proszę Państwa, grajcie w totka! Zbierajcie 100€ na Beaucastel Châteauneuf-du-Pape 1998, bo to jest absolut!

Imiona i nazwiska zmienione na prośbę bohaterów reportażu.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • monty

    „Czyste Pineau d’Aunis ze 180-letnich krzewów i ani miligrama siarki!”. To może być tylko Jean-Pierre Robinot. Wkrótce :-)

    • Wojciech Bońkowski

      monty

      Pudło ;-)

      • Łukasz

        Wojciech Bońkowski

        Patrice Colin Coteaux du Vendômois Vin gris „Les vignes d’Emilien Colin”

        • monty

          Łukasz

          Tylko tam jest kilka krzewów, a reszta nieco młodsza…

        • Wojciech Bońkowski

          Łukasz

          Pudło :-)

  • Marcin Jagodzinski

    Trzy dni temu: „(zero gwiadek) Suche, sama struktura, mało owocu, nieciekawe, ziołowy nos, bez szału, zielone zbiory (?)”, dwa dni temu „***, pięknie poukładane, długie, ziołowe, złożone, fantastyczny finisz”: obie notki o Brunello di Montalcino Reserva „Poggio al Vento” 2004. Bądź tu mądry…