Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Alfabet prohibicji

Komentarze

O przemytnikach i gangsterach, o ginie z wanny i o tym, jak zakaz picia przyczynił się do emancypacji Amerykanek. Właśnie minęło sto lat od chwili, kiedy Stany Zjednoczone wprowadziły prohibicję.

rys. Marta Konarzewska

ASL. Anti-Saloon League (dosł. liga antybarowa) powstała jeszcze w XIX wieku i była dziwacznym organizmem – dołączali do niej wszyscy, którym z jakiegoś powodu alkohol był nie na rękę. Jednoczyła ludzi skrajnie różnych: demokratów i republikanów, członków Ku Klux Klanu i NAACP, Krajowego Stowarzyszenia na Rzecz Popierania Ludności Kolorowej, robotników ze związków zawodowych i najbogatszych przemysłowców amerykańskich, by wymienić tylko Henry’ego Forda, Johna D. Rockefellera Juniora czy Andrew Carnegiego. Dołączyły do niej także sufrażystki i kobiety z Amerykańskiego Towarzystwa Krzewienia Wstrzemięźliwości. To właśnie ta zadziwiająca zbieranina pod kierownictwem Wayne’a Wheelera doprowadziła do przyjęcia 18. poprawki do Konstytucji Stanów Zjednoczonych.

Bootlegger. Czyli przemytnik. To kluczowe pojęcie czasów prohibicji powstało jakieś 300 lat wcześniej. Wzięło się od wywiniętej cholewki wysokiego buta, pod którą, w razie potrzeby, można było ukryć na przykład nóż, pistolet czy flaszkę (rzeczone buty do obejrzenia m.in. na XVII-wiecznych portretach królów, generałów i piratów). „Bootlegging” z kolei – jak podaje Encyclopedia of Chicago – to pojęcie kompleksowe. Chodzi w nim i o przemyt, i o domową produkcję, i o nielegalną dystrybucję alkoholu. „Zapotrzebowanie [na alkohol podczas prohibicji – red.] było tak wielkie, że produkowali wszyscy – wielkie organizacje mafijne i prywatni ludzie po domach; małe sklepiki z «napojami bezalkoholowymi» angażowały się w sprzedaż”.

Dalsza część tekstu dostępna tylko dla prenumeratorów Fermentu

Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!

Zaprenumeruj!