Gizella Furmint 2015
O importerze Rafa-Wino pisaliśmy już na Winicjatywie wielokrotnie. Ma w swoim katalogu dobre wina włoskie, na przykład Valpolicellę i Amarone od Valentiny Cubi, ale w ostatnim czasie stawia coraz bardziej na Węgry, a ściślej na Tokaj. I w krótkim czasie skomponował naprawdę imponującą kolekcję win z tego regionu. Nie ma w nim nazwisk znanych laikom takich jak Szepsy czy Disznókő, ale znawcy Tokaju wiedzą, że najciekawsze rzeczy dzieją się dziś w małych rodzinnych piwniczkach. Kilka butelek przesłanych mi ostatnio do degustacji przez Rafę reprezentuje najwyższą światową klasę!
Tokaj Kereskedőház Furmint Grand Selection 2013 – przyzwoity, choć bardzo techniczny Furmint z nutami jabłek i gruszek. Mało kwasu, raczej przymilny. Trudno poznać w nim Tokaj, ale kosztuje tylko 29,99 zł i za te pieniądze jest to niezły zakup. ♥♥♡
A Három Grácia 2013 – ciekawy koncept: wino robią wespół trzy znane enolożki (stąd nazwa „Trzy Gracje”), Judit Bott, Stéphanie Berecz i Sároltę Bardos. Kto oczekuje wina eleganckiego, miękkiego, stereotypowo „kobiecego”, ten się zdziwi – tutaj mamy mocnego beczkowca z wyraźną nutą siarkowej redukcji. Za młode i na razie nie daje wielkiej satysfakcji, ale jest poważne i w tej cenie (49 zł) można dać mu drugą szansę za trzy lata. ♥♥♥
Gróf Degenfeld Furmint 2013 – bardzo smaczne, ale i inteligentne wino. Na tylnej etykiecie napisano jedynie malutkimi literami „félszáraz”, czyli półwytrawne. W istocie wino zawiera 15 g cukru, czyli maksimum półwytrawności, Ale też daje mu to potężnego owocowego kopa i mnóstwo zmysłowej gruszkowości, za to udało się przykryć potężną tokajską kwasowość. Wino jest cokolwiek komercyjne, ale w dobrym sensie, tryska z niego kompetencja i po prostu arcysmaczność. A cena jest przyjazna – 49 zł. ♥♥♥♡
Budaházy Furmint 2013 – wina tego producenta bardzo sobie ceni m.in. Maciek Nowicki, ja nie zawsze się nimi zachwycam, ale ten Furmint faktycznie mnie urzekł. Jest niezwykle wprost jak na ten szczep owocowy, egzotyczny, wręcz ananasowy, choć to bogactwo jest podbite typową dla Furmint mineralną świeżością. Jak na wino nominalnie wytrawne cukru jest tu sporo, ale tym ekspresji. Brawo! Zwłaszcza w tej cenie – 59,90 zł. ♥♥♥♥
Gizella Furmint 2015 – zaskakujące wino, niezwykłe połączenie wysokiej, grejpfrutowej kwasowości Furminta z kokosową beczką (to nowość u Gizelli, która dotąd wypuszczała wina raczej szczupłe i mineralne). Ten dziwny miks przypomniał mi ambitne białe wina z Pessac-Léognan; Furmint w Tokaju robiono już w stylu białych burgundów, niemieckich Rieslingów, rodańskich Viognierów, ae nawiązanie do białych Bordeaux to nowość. Jeśli Wam ten kontrast beczki i kwasu przeszkadza, zdekantujcie to wino ze dwie godziny. Równowaga jest doskonała i naprawdę pije się to z dużą przyjemnością, bo rozwija się i poprawia z każdą chwilą. A w dodatku kosztuje tylko 64 zł, czyli trzy razy mniej niż rzeczone Pessaki. ♥♥♥♥
Gróf Degenfeld Szamorodni Édes 2013 – do winiarni Degenfeld nie mam żadnych uczuć, jej wina zawsze wydawały mi się pozbawione charakteru. Nie służyła jej też często wymiana na stanowisku enologa. Ale w 2013 roku enolożką została młodziutka Vivien Ujvári i spod jej ręki wyszły najlepsze Degenfeldy od lat, m.in. ten pyszny Samorodny, pięknie czysty, krystaliczny, nowoczesny i elegancki. Cukru nie ma tak dużo, ale wystarczająco, by podać do owocowych deserów. A relacja jakości do ceny (68,99 zł) wprost rewelacyjna. ♥♥♥♥
Gróf Degenfeld Fordítás 2008 – postęp jakościowy u Degenfelda obrazuje też to starsze o pięć lat wino. Brakuje mu właśnie tej elegancji i czystości, choć z kolei jest to wino ładnie złożone, powoli wytrawnieje i się wysusza. Bardzo dobra butelka gastronomiczna, podałbym je raczej do głównych dań niż do deserów. Jest jednak nieco rustykalne i czuć, że to nie Aszú ani Samorodny, a pośredni typ tokaju – fordítás, czyli odpowiednik włoskiego ripasso (98,39 zł). ♥♥♥♡
Kikelet Szamorodni Édes Lónyai 2008 – w 2011 roku na czołowym węgierskim konkursie Pannon Bormustra wino Kikelet zdobyło sensacyjny złoty medal dla najlepszego wina na Węgrzech. Dla mało znanej wówczas enolożki Stéphanie Berecz był to kolosalny sukces, tym bardziej zaskakujący, że jej styl jest właśnie odwrotnością „stylu konkursowego”, wina są eleganckie, wręcz wycofane. Samorodny Lónyai z rocznika 2008 to jednak właściwie wieloputniowe Aszú, przeszyte złotą nitką tokajskiej kwasowości i zimnej mineralności. Jest już w kwiecie wieku, może nawet w swoim szczycie, pojawiły się pieprzne, rosołowe nuty umami, ale potem na podniebieniu mamy bardzo dużo koncentracji i słodyczy. Wino wielkiej klasy, które każdy miłośnik tokaju powinien mieć w swojej kolekcji – i brawa dla Rafy za zdobycie tego klejnotu (182 zł). ♥♥♥♥♡
Gizella Aszú 6 puttonyos 2008 – Gizelli udało się bardzo piękne Aszú. Jesteśmy w krainie nowoczesnego tokaju, aromaty są czyste, owoc niesamowicie intensywny – morele, brzoskwinie, ananas – z wiekiem pojawiło się trochę nut korzennych. Bardzo duża koncentracja, niemal syropowe, ale potem kończy się na wytrawno, wręcz stalowo. Wspaniałe wino. ♥♥♥♥♡
Gizella Aszú 6 puttonyos Dénes 2013 – i kiedy wydawało się, że lepiej być nie może… Gizella prezentuje niebywałe Aszú, selekcję najlepszych winogron z historycznego rocznika 2013. Jest to po prostu ambrozja, jedno z 2–3 najwspanialszych win, jakie piłem w tym roku. Fenomenalna jakość owocu, esencja moreli, czysta jak kryształ galaretka z pigwy. Nawet nut szlachetnej pleśni tak bardzo się nie czuje, tyle jest owocu. Dołącza do moich legend ostatnich lat takich jak Szepsy 2003, Dobogó 2007 i Balassa 2013. Wino bardzo drogie (395 zł), w Polsce dostępnych jest tylko kilkadziesiąt butelek i na Waszym miejscu kupiłbym wszystkie. ♥♥♥♥♥+
Wina do kupienia w sklepie winiarskim Rafa-Wino w Nowym Sączu oraz w sklepach współpracujących, m.in. Alewino w Warszawie.
Źródło win: nadesłane do degustacji przez importera.