Cava Rimarts Brut Nature
Ricard de Simon Cava Rimarts Brut Nature ‘Reserva 24’ 2010
Temat Cavy niby wałkujemy na okrągło i wydawało się, że wszystko już powiedzieliśmy. Że te najtańsze, po 20 parę złotych sprawdzają się, gdy chcemy się „tanio zagazować” i nic więcej. Te najdroższe – powyżej 100 zł – próbują ścigać się z szampanami, ale prawie nigdy im się nie udaje. I że najrozsądniej wydać na hiszpańskie wino musujące 40–60 zł, bo w tym przedziale lepszych bąbelków (poza paroma Crémant) się nie napijemy.
No więc do mojego kieliszka trafiło kolejne potwierdzenie tych wieczystych prawd, doskonała Cava importowana przez Solovino, który dał się dotąd poznać z doskonałych win włoskich, a teraz wszedł w temat Hiszpanii. Doprawdy są to doskonałe, takie trochę poważniejsze bąbelki, o głębokim smaku i posmaku, a do tego wprowadzają kolejny temat – jest to Brut Nature czyli wino musującego bez tzw. dozażu, czyli dodatku cukru. Zazwyczaj nie przepadam za tą kategorią – lubię tę lekką półwytrawność szampana i Cavy, która im zapewnia i elastyczność w doborze do jedzenia, i długowieczność. Bąbelki bez cukru wydają mi się często nieapetycznie kościste. A tutaj się udało, no bo wino leżakowało na drożdżach aż trzy lato i wyrobiło sobie odpowiednie smakowe muskuły. Jedno z najlepszych win musujących, jakie piłem od dłuższego czasu. Kupicie za 59 zł w sklepie internetowym Solovino.
Importer nadesłał do degustacji również czerwone wino Giró del Gorner Penedès Reserva Merlot Cabernet 2007. Trochę się zdziwiłem – 6-letni Merlot/Cab z Katalonii? Obawy okazały się uzasadnione: moja butelka była już zdecydowanie utleniona i pomimo zalet – dużo ciała, słodki, niemal tłusty owoc, ogólna szlachetność, stosunkowo mało jak na Hiszpanię beczki – polecam raczej jako ciekawostkę, jeżeli chcecie spróbować wina wyraźnie zbyt starego. Cena – 49 zł.
Źródło win: nadesłane do degustacji przez importera.