Humusowy kryzys
Wraz z nadejściem upałów atawistyczna chęć zanurzenia kawałka marchewki w humusie jednoczy wegan i nie-wegan.
Od kilku sezonów humus nie schodzi z letniej listy przebojów. Ten cud bliskowschodniej myśli kulinarnej najlepiej smakuje na świeżym powietrzu, w parku, nad rzeką lub w restauracyjnym ogródku. Z alarmistycznych artykułów, jakie pojawiły się na początku tego roku w anglosaskiej prasie, wynikałoby jednak, że to ostatni sezon beztroskiego humusowego konsumpcjonizmu. Chwilę po tym, jak humus zaczął znikać z brytyjskich marketów, gazety i Twittera ogarnęła panika: jej symbolem stało się powtarzane na okrągło, złowrogie sformułowanie „hummus crisis”.
Wszystkiemu winna susza w Indiach, z których pochodzi ponad 60 proc. produkowanej na świecie cieciorki. Roślina ta potrzebuje do wzrostu ogromnej ilości wody, a do tego jest bardzo wrażliwa na zmiany klimatyczne. Nic więc dziwnego, że ostatnie fale globalnego ocieplenia mocno nadwątliły jej podaż. Jednak źródło problemów leży znacznie głębiej.
Zaloguj się
Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!