Disznókő znów w Polsce
Niczym galerie handlowe w adwentowe weekendy, także ja ogłaszam nadejście świąt Bożego Narodzenia! Nie otoczę jednak Waszych mieszkań tysiącem czerwonych mikołajów i nie będę odtwarzał przez całą dobę „Last Christmas”. Odwołam się do bardziej wyrafinowanych metod, przedstawiając kilka win do świątecznych deserów.
Rzecz jasna jestem tylko częścią całego łańcucha zdarzeń, asumpt dała mi degustacja zorganizowana przez importera Kondrat Wina Wybrane w warszawskiej restauracji Oliwa. Dodam – degustacja win z Tokaju, a konkretnie z posiadłości Disznókő, o której staramy się pisać nie tylko przy okazji sezonu transferowego, ale kiedy tylko się da – jakość powstających tam win jak najbardziej na to zasługuje.
By zaprezentować wspominane wina, stolicę po raz kolejny odwiedził zarządzający Disznókő – László Mészáros. Jego obecność to zawsze tzw. plus dodatni – słuchając László opowiadającego o historii Tokaju, winnicy, o panującym klimacie czy poszczególnych winach nie mamy wątpliwości, że mówi to ktoś, kto stoi w pierwszej linii przy ich produkcji, a nie obok ekranu z tabelką Excela.
Tym razem oprócz informacji rozmawialiśmy sporo o jakości rocznika 2015. Jeszcze w sierpniu wydawało się że będzie to – z uwagi na idealną wręcz pogodę – jeden z najlepszych roczników w ostatnim czasie. Prognoza ta pozostaje aktualna jeśli chodzi o wina wytrawne, mówi się wręcz o najlepszym roczniku w historii ich powstawania w Tokaju. Nieco gorzej sprawa wygląda z winami słodkimi, przede wszystkim z aszú. Na gronach pojawiła się wprawdzie tzw. szlachetna pleśń, ale długie, intensywne opady deszczu w październiku sprawiły, że zabrakło przewidywanej wysokiej koncentracji. Jednym zdaniem – będzie dobrze, ale nie doskonale.
W przeciwieństwie do wielu tokajskich producentów, gdzie wina wytrawne stają się istotną częścią produkcji, Disznókő wciąż stawia przede wszystkim na tradycyjne wina słodkie. Dlatego wielbiciele wytrawności znajdą tu tylko dwa takie wina. Aktualnie dostępny Furmint 2014 zdecydowanie dojrzał od kwietnia, gdy próbowałem go po raz ostatni. Nuty gruszek i brzoskwini są wyraźniejsze, choć nadal stanowią tło dla wyraźnej struktury i mocnych nut mineralnych, słonych i wulkanicznych. W zakończeniu odrobina gorzkiego migdału. Upały się skończyły, ale tym samym zwiększyły możliwości kulinarne. Z racji tematyki – polecam do kapusty z grzybami (45 zł). ♥♥♥
Tokaji Furmint Late Harvest 2012 przypomina oczekiwanie w kulisach przed wejściem na scenę. Wino jest lekkie, zwiewne, bez wyraźnej słodyczy, a kwas ma też stonowany. Wabi delikatnymi zapachami kwiatów i owoców. Jeśli ser – to kozi i niezbyt intensywny, jeśli deser – to raczej owocowy (59 zł). ♥♥♥
Tokaji Édes Szamorodni „1413” 2012 – data wybita na etykiecie nie nawiązuje do odwiedzin polskich rycerzy po zwycięskiej bitwie pod Grunwaldem, lecz podkreśla rok pierwszej wzmianki o winnicy zwanej Disznókő. Aromaty dużo wyraźniejsze niż w powyższym Late Harvest: morela, trochę cytrusów i charakterystycznych nut kleistych. Dobra równowaga i spory potencjał starzenia (68 zł). ♥♥♥♡
Tokaji Aszú 5 Puttonyos 2007 – cokolwiek napisałbym o tym winie, Wojtek Bońkowski zrobił to przede mną. Dlatego zasugeruję jedynie połączenie kulinarne…a nie, też już było (149 zł). ♥♥♥♥
Tokaji Aszú 6 Puttonyos 1999 – jeden z największych roczników w Tokaju i jedno z najlepszych win, które wtedy powstały. Niezwykła kwasowość doskonale nie tylko równoważąca bardzo wysoką zawartość cukru (170 g/l), ale i idealnie współgrająca ze smakami suszonych owoców, herbaty i pikantnej mięty (225 zł). ♥♥♥♥♥
Tokaji Aszú-Eszencia 1993 – i nadchodzi moment, kiedy wino jest deserem samym w sobie i to w dodatku nad wyraz kontemplacyjnym. Pierwsze wino powstałe w Disznókő po upadku komunizmu, zrobione od początku do końca tak jak chciano, a nie jak ktoś kazał. Początkowe delikatne, malinowe akcenty szybko ustępują nutom herbaty, kawy, przypraw i skórki chlebowej. Ponownie kwasowość trzyma wszystko w ryzach, a cała rodzina patrzy na Wasz prezent. Mikołaju, pamiętaj i o mnie! (590 zł) ♥♥♥♥♥
(Importerem jest Kondrat Wina Wybrane, wina można kupić w sklepie internetowym lub sieci sklepów importera)
Degustowałem na zaproszenie importera.