Toskańskie szczyty
Czy estetyka otoczenia może mieć wpływ na smak wina? Zastanawialiśmy się nad tą kwestią w ultrawyrafinowanych wnętrzech domu towarowego Wolf Bracka, sącząc Chianti z Fattoria di Fèlsina, które zdawało się tak samo szlachetne jak materiały, z których wykonano w tutejszym wine barze blat, krzeszła, witryny i klamki.
Jeżeli już dochodziło do takiego synkretyzmu, to elegancja musiała przechodzić z wina na wnętrze, bo Fèlsina produkuje wspaniałe Chianti od 30 lat, a Wolf Bracka działa zaledwie od kilku miesięcy. Ale w ofercie Vinoteki13 wina te dostępne są od lat i od lat cieszą nas swoim szykiem i klasą. Jak wypadają nowe roczniki? Co się zmieniło? Ciekawsze niż zwykle wydało mi się umiarkowanie niedrogie (59 zł) Chianti Colli Senesi 2009 z drugiej posiadłości – Farnetella, nieco kwaskowate i zadziorne, lecz po chwili w kieliszku eleganckie, soczyste, niczego nie brakowało mu do pełni szczęścia. Jeśli ktoś czuje potrzebę beczki, Farnetella obecnie wprowadziła nowe wino – Chianti Colli Senesi Riserva 2009 (89 zł), lecz na pewno lepiej dopłacić parę złotych i kupić Poggio Granoni 2007, doskonałego supertoskana z dominantą Sangiovese, ładnie okrągłego, o świetnych garbnikach. To flagowe wino Farnetelli i dobra cenowa okazja (139 zł).
Z win samej Fèlsiny próbowaliśmy solidnego, ale jeszcze bardzo młodego i zamkniętego Chardonnay I Sistri 2010 (dziś doradzam picie roczników 2005 / 2004, chociaż w sprzedaży już ich nie ma), następnie Chianti Classico 2010. To podstawowe wino posiadłości, stanowiące ponad 50% produkcji. Kiedyś toskański klasyk, potem, gdy do produkcji weszły nowe winnice, zdarzyło mi się je krytykować za brak charakteru. Czy to znów rafinada marmurowo-drewnianych wnętrz Wolfa kazały mi się tym razem zachwycić jego powietrzną perfumą i fantastycznie soczystą kwasowością? Nie jest to wino tanie (95 zł), ale ma w sobie wszystko, czego można oczekiwać po winie toskańskim. Podobnie jak w Farnetelli, uważam że lepsze jest wrogiem dobrego i dlatego nie tęsknię szczególnie za Chianti Classico Riserva 2008, chociaż jest to bardzo dobra butelka (119 zł).
A potem przeszliśmy do win już prawdziwie wielkich, toskańskich grands crus, jakimi są dwa 100% Sangiovese – Rancia i Fontalloro (pierwsze to Chianti Classico Riserva, drugie – IGT Toscana z uwagi na użycie części winogron spoza apelacji Chianti). To majestatyczne, królewskie wina, szybujące samotnie w przestworzach smaku. Jednak degustacja młodych roczników nie zawsze jest zadaniem łatwym. Rancia i Fontalloro to wina bardzo garbnikowe, o mocarnej strukturze, w młodości często zamknięte, niearomatyczne, dlatego obawiałem się nieco kontaktu z rocznikiem 2008, szczególnie, że należy on w ogóle do dość wycofanych. Obawy okazały się płonne, a Rancia 2008 – winem zdumiewająco otwartym, komunikatywnym, o bardzo ładnej czereśniowej pestce. Dopiero z czasem w kieliszku jak fale na brzeg morza nadciągały coraz mocniejsze garbniki, wino się zmineralizowało i odowocniło. Do zobaczenia za 15 lat. (189 zł; o rocznikach 1983–2005 Ranci pisałem wyczerpująco tutaj).
Opozycja Rancia – Fontalloro, owa lekka rywalizacja, a zarazem bliźniacze podobieństwo to ulubiony konik Felsinofilów. Fontalloro to zwykle wino atrakcyjniejsze w młodości, pełniejsze. Tak też było z rocznikiem 2008, który jednak zamiast czystego owocu Ranci stawiał na mocniejsze nuty mięsiste, ziemiste, no i większe garbniki (199 zł). Ile do Fontalloro trzeba cierpliwości, pokazała degustacja rocznika 2004. W bukiecie mała zmyłka w postaci nut lekko balsamicznych, utlenionych, za to w smaku garbniki tak samo obecne jak w roczniku młodszym, a może nawet bardziej. Nawet w wieku 8 lat jest to dopiero projekt, obietnica wina, radzę butelek nie otwierać – pijmy dziś z przyjemnością roczniki 2000, 1998 i starsze.
Oddech od Sangiovese zapewnił dużej klasy Cabernet Sauvignon Maestro Raro 2008 łączący bordoską paprykę i garbniki z pełnym ciałem Cabernetów południowych (175 zł). A potem soczyste, półsłodkie, megapijalne Vin Santo del Chianti Classico 2003 (139 zł za 375 ml).
Świat pędzi naprzód, smaki się zmieniają, ale pewne rzeczy pozostają niezmienne. Z łykiem Ranci poczułem to samo, co wtedy, gdy to wino pierwszy raz wziąłem do ust w 1999 roku – dotknięcie winiarskiego absolutu.
Degustowałem i (społecznie) kilka słów o winach zaproszonym dziennikarzom opowiedziałem na zaproszenie Fattoria di Fèlsina i Vinoteki13. Opisane roczniki dostępne będą w sprzedaży za kilka tygodni.