Wyznania wodoleja
Pamiętają być może Czytelniczki i Czytelnicy taką starą reklamę, w której sympatyczny pan mówił: „Nazywam się Tak-i-tak i od 20 lat naprawiam pralki”. No więc ja od 20 lat – kilka dłużej, niż zajmuję się winem – wymyślam reklamy. Ma ta praca plusy i minusy, ale nie o nich dzisiaj, lecz o styku wina i reklamy – stąd więc to wyznanie.
Ponieważ stoję w rozkroku między dwoma światami – reklamy i wina – to bardzo ten ich styk mnie interesuje. Przekonajmy się, czy reklamowanie wina to tylko lanie wody, czy też jest w nim coś więcej.
***
„Fill your world with wonder” „Luksus bez granic” „Meet extraordinary” „Dla Ciebie, dla świata” „Tradycja. Jakość. Nowoczesność” „Celebrate new beginnings” „Bądź zmianą, której potrzebuje świat” „Witaj w świecie różnorodności”
Wszystkie powyższe hasła reklamowe (tego charakteru nietrudno domyślić się za sprawą specyficznych poetyk zastosowanych przy ich układaniu) pochodzą z dwóch poprzednich numerów Fermentu. Mniej więcej połowa z nich towarzyszyła reklamom wina – pojedynczych etykiet czy też całych regionów – a druga połowa dotyczyła zupełnie innych dóbr prezentowanych na łamach pisma: samochodów, zegarków czy apartamentów. Teraz pytanie: czy jesteśmy w stanie jakoś je od siebie odróżnić? Przyporządkować wskazanym kategoriom produktowym? A jeśli nie – zakładam, że raczej nie, bo sam, choć od dwudziestu lat układam takie hasła i wymyślam reklamy, nie potrafię tego zrobić – to dlaczego?
Zaloguj się
Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!