Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Wino, seks i Ramos Pinto

Komentarze

Nie każdy wie, że Portugalia jest wylęgarnią świetnie dopracowanych marek winiarskich. Kilka miesięcy temu odwiedziłem dwóch tamtejszych tytanów marketingu – Sogrape i Ramos Pinto. Łączy ich smykałka do brandingu, dzieli praktycznie wszystko. Pierwszy ma w swoim portfolio niezwykły rozstrzał win – od legendarnego Barca Velha po Mateus Rose. Sukces komercyjny tego drugiego wina jest w historii winnego marketingu tym, czym, powiedzmy, sukces Ryanaira w historii branży lotniczej. Sukces Ramos Pinto można z kolei porównać do kariery Benettona. Obydwie firmy przeszły do historii jako pionierzy wykorzystania prowokacji i łamiącej konwenanse erotyki. Różnica jest taka, że Portugalczycy zaczęli to robić jakieś 100 lat wcześniej.

© Sławomir Sochaj

Wszystko zaczęło się w 1880 r., kiedy młody, niespełniony malarz Adriano Ramos Pinto stworzył firmę produkującą porto. Wymarzył sobie, że najważniejszym kierunkiem ekspansji będzie Brazylia, a narzędziem do realizacji tego celu – nowoczesna na ówczesne czasy promocja. Jako pierwszy dołączał do butelek korkociągi, kalendarze albo fajki. Jako pierwszy też postawił tak mocno na plakaty z findesieclową sztuką. Tworzone przez znanych wówczas artystów, stały się znakiem rozpoznawczym firmy i źródłem jej kolejnych sukcesów.

Najsłynniejszy z nich namalował Francuz, niejaki René Vincent. Plakat w stylu art deco przedstawia pocałunek kobiety i mężczyzny, których rozdziela kupidyn z kieliszkiem. Kiedy jednak przyjrzeć się bliżej, okaże się, że mężczyznę po prawej można by wziąć za kobietę. Ta prowokacyjna dwuznaczność stała się źródłem sukcesu plakatu.

© Sławomir Sochaj

Ramos Pinto mocno stawiał też na motywy religijne. Znany jest plakat Matteo da Angelo Rossottiego, na którym trzej królowe w towarzystwie półnagich kobiet zamiast swoich darów przynoszą małemu Jezusowi… skrzynki porto. Albo ten ze świętym Antonim, który ledwo powstrzymuje się przed kieliszkiem porto trzymanym przez nagą kobietę.

Dzisiaj firma, należąca już do słynnego domu szampańskiego Louis Roederer, chętnie wykorzystuje tę tradycję, umieszczając archiwalne plakaty na swoich etykietach. Trudno sobie wyobrazić, by te same erotyczne motywy we współczesnym anturażu uszły producentowi na sucho. Ich recycling pozwala na przemycenie ich do XXI w. bez posądzeń o seksizm.

Quinta do Bom Retiro. © Sławomir Sochaj

W trakcie degustacji w pięknej posiadłości Quinta do Bom Retiro widać było, że ten nietypowy, “hedonistyczny” marketing jest oczkiem w głowie producenta. Na szczęście okazało się też, że nie mniej uwagi poświęca się w Ramos Pinto jakości samych win. Praktycznie wszystkie degustowane butelki trzymały świetny poziom, a kilka z nich śmiało można uznać za absolutny top w swojej klasie. Ale po kolei.

© Sławomir Sochaj

Na początek do kieliszków popłynęły wina Duas Quintas, które pochodzą z dwóch posiadłości – Quinta de Ervamoira oraz Quinta dos Bons Ares. Świetne wrażenie zrobiło już podstawowe Duas Quintas White 2015, kupaż viosinho, rabigato i arinto. Gruszkowo-ananasowy aromat uzupełnia tu nuta dymna i wyraźna mineralność. Usta są skoncentrowane, strukturalne, z porządną kwasowością i bardzo smaczne (♥♥♥♡). Duas Quintas Red 2014 (tinta roriz, touriga franca, touriga nacional) pachnie ciemnymi owocami, przyprawami i nutą balsamiczną, a na podniebieniu częstuje mocarną strukturą i dojrzałym owocem ♥♥♥.

Duas Quintas Reserva Red 2014 (touriga nacional, tinta da barca, touriga franca) uwodzi aromatem spod znaku czerwonych owoców, granatów i cynamonu oraz gładką taniną (♥♥♥♡). Bardzo ciekawie wypadło porównanie tego wina z jego o 17 lat starszą wersją – Duas Quintas Reserva Red 1997. Truskawkowa konfitura, suszone śliwki, odrobina migdałów, wypolerowana tanina, fantastyczna kwasowość – wszystko to pokazuje, jak pięknie mogą starzeć się wina z Douro ♥♥♥♥.

© Sławomir Sochaj

Porto ruby od Ramos Pinto mają jeden, bardzo charakterystyczny rys – nutę estevy, zioła, które obficie porasta dolinę rzeki Douro. Ten akcent dodaje im intrygującej świeżości. Tak jest w przypadku Collector Ruby Reserva, które może poszczycić się ładnym aromatem malin, jagód, suszonych śliwek, kwiatów i estevy właśnie. Na podniebieniu częstuje świetnym owocem i gładkimi taninami ♥♥♥♡.

Także w LBV Port 2012 daje o sobie znać fantastyczna świeżość, a do tego złożoność, niezła koncentracja, mocna tanina i ładny aromat spod znaku czereśni i suszonych fig. Wszystko to pokazuje, że warto polować nie tylko na LBV z okrzyczanego rocznika 2011 (♥♥♥♥). Ciekawostką jest to, że właśnie Ramos Pinto stworzył pierwsze w historii Late Bottled Vintage.

© Sławomir Sochaj

Bardzo dobre wrażenie zrobiły też obydwa degustowane porto rocznikowe. Vintage Port 2000 częstuje aromatem czerwonych owoców, suszonej śliwki, estevy, mięty, pieprzu i piwnicy. Dużo tu treści, tanin i zmysłowego owocu (♥♥♥♥). Jeszcze lepiej i fantastycznie świeżo jak na swój wiek wypada Vintage Port 1997, pełne nut dojrzałych czereśni, kwiatów, miodu gryczanego i ziół. W przeciwieństwie do dwa lata młodszego kolegi jest już w optymalnej gotowości do picia ♥♥♥♥♡.

Jeśli chodzi o tawny, Ramos Pinto słynie przede wszystkim z 20 Years Old Tawny Quinta do Bom Retiro. Wino ma intensywny aromat suszonych fig, migdałów i grzybów oraz długie i gładkie usta (♥♥♥♥). Na mnie większe wrażenie zrobiło jednak 30 Years Old Tawny (♥♥♥♥♡). Zmysłowym nutom suszonych owoców, wanilii i migdałów towarzyszy tu odrobina lotnej kwasowości, a usta zachwycają koncentracją i… świeżością. 10 Years Old Tawny pachnie pomarańczą, figami przypalonym karmelem, wanilią i figami, a na podniebieniu oferuje sporo treści i świetny balans (♥♥♥♡).

© Sławomir Sochaj

Można mieć zastrzeżenia do odgrzewania marketingowych kotletów sprzed stu lat. Można też zarzucić firmie, że uciekając w historię unika podjęcia kluczowego wyzwania stojącego dzisiaj przed producentami porto: jak promować to wino wśród młodszej klienteli. To wszystko schodzi jednak na dalszy plan, kiedy okazuje się, że lepiej niż marketingowcy radzą sobie w Ramos Pinto winemakerzy.

Do Portugalii podróżowałem na zaproszenie agencji AICEP

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • (Importer)

    A skoro o etykietach, to jeszcze i ta:

    • (Winicjatywa)

      Sławomir Hapak

      No tak, zatrudnić Muchę do robienia etykiet to było dopiero coś.

  • (Winicjatywa)

    Quinta do Bom Retiro to jedna z najpiękniejszych posiadłości w Douro, miejsce wciąż pełne XIX-wiecznego autentyzmu.

    • (Winicjatywa)

      Wojciech Bońkowski MW

      To prawda. Zawdzięcza to pewnie temu, że do dzisiaj niełatwo tam dojechać wyboistą i krętą drogą, na której pierwszeństwo zawsze mają owce. Ale widoki i klimat tego miejsca wynagradzają trudności dojazdu.