Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Zakrętka jest ok – dowód ostateczny!

Komentarze

Odwiedziła mnie przyjaciółka z Australii. Zrobiłam kolację, schłodziłam wino. Wiedziałam, że musi być koniecznie pomarańczowe, odkąd dwa lata temu pokazałam jej jak to smakuje (taki mój mały sukces, kolejna niewinna istota zwerbowana). Sięgam po trybuszon, szybkim ruchem wyciągam korek, a ona patrzy jak zahipnotyzowana. „Jak ja dawno nie widziałam, żeby ktoś tak otwierał wino…” I wiem, że nie chodziło jej o mój kunszt (choć chciałabym), a o fakt, że butelka miała korek i musiałam użyć specjalnego narzędzia, żeby się do niej dobrać. No tak, moja przyjaciółka mieszka przecież w Australii!

Sytuacja przypomniała mi również liczne pytania na wielu degustacjach oraz na absolutnie każdym szkoleniu dla personelu restauracji i barów: „czy nie jest prawdą, że korek jest lepszy od zakrętki?” W pytaniu postawiona jest od razu teza, często wynikająca z borykaniem się w Polsce z gościem czy klientem, który o wyższości korka nad zakrętką jest po prostu przekonany. Ile razy świetne wino w ofercie dla dobrego klienta biznesowego musiałam zastępować innym tylko dlatego, że pierwsze nie miało magicznego, oldschoolowego zamknięcia.

Wizyta w Australii otwiera oczy na wiele rzeczy. Jedną z nich jest potęga zakrętki. Jeśli ktoś nie jest przekonany do tego typu zamknięcia, argumenty winiarzy z Australii na pewno go przekonają. Najmocniejszym zaś argumentem jest wino. Stare wino.

Wino pod zakrętką starzeje się tak samo dobrze (niektórzy stawiają tezę, że lepiej) jak to, leżakujące w butelce zamkniętej naturalnym korkiem. I nie chodzi mi o okres 3, 4 lat.

Podczas kolacji w Jolleys Boathouse w Adelaide przez kilka godzin degustowałam rieslingi z Eden Valley i Clare Valley. Podstawowym celem degustacji było wychwycenie różnic między rieslingami z tych dwóch regionów Australii. Nieco ukrytym celem zaś pokazanie, jak pięknie starzeją się te świetne rieslingi pod zakrętką.

Po kilku młodziakach do kieliszków wlano Puletts, Polish Hill River, Aged Release Riesling 2009 (Clare Valley). Uwielbiam wina z tej tradycyjnej rodzinnej posiadłości. Ośmioletni riesling pokazywał już drobne oznaki miodowej (r)ewolucji, ale przede wszystkim miał świeżość cytryny i ziół, był prężny, napięty i żwawy jak szczeniak. Oczywiście zamykany na zakrętkę.

Forbes&Forbes to kolejna winnica, której wina mogłabym pić codziennie. Tym razem Eden Valley i riesling o rok starszy, rocznik 2008. Piję i mam wrażenie, ze te wina się w ogóle nie starzeją. Riesling jest szczupły, rześki o kwasowości kiwi i limonki, przypomina mi swoją kościstością wina ze Styrii. Czy muszę przypominać, że wino nie było zamykane korkiem?

Pewsey Vale, The Contours Riesling 2004 – 12 lat pod zakrętką, orzechowy miękki riesling o subtelnej słodyczy i ostrości piklowanej gruszki. Robi się coraz ciekawiej. Podane do marynowanego łososia z młodym burakiem, piklowanym fenkułem, zielonym jabłkiem i rzodkiewką przegrywa pairing z młodziakiem z 2015 roku Gaelic Cemetery Vineyard „Celtic Farm”, którego słoność podbija słodycz dania i świetnie w nie wchodzi po prostu. Pawsley Vale, świetnie zakonserwowany potrzebuje poważniejszego przeciwnika/sojusznika na talerzu!

Jeszcze nie jesteście przekonani? No dobrze, wyciągam asa, argument ostateczny, szach mat: dwudziestoletni riesling z kultowej winiarni Henschke Julius (Eden Valley). Rocznik 1997. Jeśli to Was nie przekona, to nie wiem co mogłoby. Cudowny, stary riesling, w którym zapach pieczonych maślanych bułeczek łączy się z imbirowymi, pikantnymi ustami, które spłukuje wciąż piękna kwasowość.

 

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • (Winicjatywa)

    Trochę polemizowałbym z jednym z wniosków, że „wino pod zakrętką starzeje się tak samo dobrze (niektórzy stawiają tezę, że lepiej) jak to, leżakujące w butelce zamkniętej naturalnym korkiem.”

    To starzenie jest zupełnie inne (tym bardziej, im dłużej trwa), więc trudno mówić, że jeden typ starzenia jest lepszy od drugiego. Korek naturalny przepuszcza stale minimalne ilości tlenu, więc starzenie wina ma charakter redukcyjno-utleniający, a z biegiem czasu utleniający. Pod zakrętką mamy do czynienia praktycznie tylko z redukcją. Owszem, wina mogą w ten sposób długo leżakować, ale tylko niektórym typom wina to służy na dłuższą metę. Nieprzypadkowo zrelacjonowałaś degustację Rieslingów – ten szczep najlepiej się bodaj czuje w redukcji (nieprzypadkowo najmocniej siarkowano dawniej wina niemieckie). Podobnie ma się rzecz np. z australijskim Sémillon czy nawet z Chardonnay. W przypadku Shiraza, a zwłaszcza Cabernet Sauvignon już tak nie jest i dlatego wielu winiarzy w samej Australii swoje czołowe wina z tych szczepów nadal zamyka korkiem. Owszem, niektórzy używają zakrętki i ich wina po 20 latach są świetne (a przy tym zawsze wolne od choroby korka i różnic między butelkami), ale są mniej aromatyczne, a poza tym nie rozwijają słodkiej, balsamicznej faktury lekko utlenionego wina, która jest bodaj najważniejszą rzeczą (poza złożonością aromatyczną), jaką daje długie leżakowanie.

    Mnie w Australii podjęto na kolacji wśród czołowych producentów Barossy i tam zrobiłem załączone zdjęcie. Na 20 degustowanych butelek najdroższych win czerwonych tylko 4 były zamykane zakrętkami. Wśród tych korkowanych zdarzyło się kilka słabszych win, ale najlepsze z nich – Hill of Grace 1997 i Jim Barry The Armagh 1999 – były bogate i zmysłowe w sposób, którego nie osiągnie żadne wino starzone w 100% redukcyjnie. Tak więc – a nie jako zawody pomiędzy zakrętką a korkiem – należy przedstawiać sprawę: leżakując wina czerwone 20–30 lat pod korkiem podejmuje się ryzyko, ale jeśli się uda, nie ma lepszego zamknięcia dla tego typu win niż korek naturalny.

    • Wojciech Bońkowski MW

      no i zakrętkami jest jeszcze jeden problem: nie ma jeszcze Coravina do nich..;-)

    • (Blogger)

      Wojciech Bońkowski MW

      Zgadzam się. Ale czuję się w obowiązku walczyć na co dzień z brakiem wiary w zakrętkę i kategorycznym odrzucaniem w Polsce win tak zamkniętych. Wyciągam zatem „grube” argumenty za tym, że wina dobre winiarze też zakręcają, a nie korkują i że nie jest to nic złego. A potem, kiedy już wszyscy zakrętkę zaakceptują, możemy rozważać o różnicach między dwudziestoletnim cabernetem pod zakrętką vs pod korkiem. Najpierw praca u podstaw, potem doktorat z redukcji i utlenienia. Ale Twój komentarz jest ważny i wiele wyjaśnia. Temat jest do dalszej eksploracji!!!!

      • (Winicjatywa)

        Izabela Kamińska

        Mnie się wydaje, że akceptacja zakrętki zwłaszcza na droższych winach jest w Polsce na wysokich poziomach, w porównaniu do takich krajów jak Włochy, Francja, ale też np. Węgry. Bardzo dobrze się u nas sprzedają całkiem kosztowne Sauvignon i Pinot Noir z Nowej Zelandii czy niemieckie Rieslingi pod zakrętką.

        Problem jest raczej na poziomie win supermarketowych, ale tym odbiorców argumenty o starych Rieslingach raczej nie przekonają.

    • (Blogger)

      Wojciech Bońkowski MW

      A jak to się ma do producentów zakrętek, którzy zarzekają się, że są w stanie zapewnić przepuszczalność tlenu w swoich zakrętkach (OTR) na poziomie zgodnym z korkiem? Czy celem działań nie jest właśnie zapewnienie podobnie utleniająco-redukcyjnego środowiska do rozwoju wina? Chyba, że Oenoseal, Saranex i cała reszta to marketingowy bullsh*t. Nie polemizuję – raczej pytam, czy masz z tym jakieś doświadczenia po rozmowach z winiarzami i właśnie takich kolacjach.

    • Wojciech Bońkowski MW

      Tak a propos, także zakrętka przepuszcza tlen. W litrach tlenu przepuszczanych w ciągu 24 godzin wyglada to tak: Korek naturalny lub Diam przepuszczają od 0,0005 do 0,01 l/24h zaś zakrętki od 0,00005 do 0,0005 l/24h. Jest to znacznie mniej jednak w butelkach pod zakrętką utlenianie zachodzi choć oczywiście znacznie wolniej.

      • (Blogger)

        Sławomir Chrzczonowicz

        Udało mi się dogrzebać do artykułu o zamknięciach Stelvin, gdzie do wyboru są cztery różne wypełnienia o różnej przepuszczalności tlenu.

        « The OTRs of Stelvin Inside have been measured by France’s LNE (Laboratoire national de métrologie et d’essais” at a SaranTin equivalent <0.0005 ccO2/day for their 1O2, up to 0.05 ccO2/day for their 7O2. 5O2 is equivalent of Saranex at 0.005 ccO2/day with 3O2 offering at OTR between that of SaranTin and Saranex (~0.0005 ccO2/day). Didier Ruffy, Stelvin’s R&D manager said 7O2 was developed “in response to a request from the USA market to test a liner with higher permeability than Saranex in order to age the wine.” Their communications manager Karen Quirchove added “some synthetic closures are in the 7O2 area. There are no other aluminium closures in this arena. It is a new range for us to cover.” It becomes even more important to ask about the liners." »

        Wychodzi z tego, że choć ich podstawowa linia to faktycznie przepuszczalność dużo mniejsza niż korka, w przypadku zamknięcia 7O2 można mówić o przepuszczalności na poziomie korka naturalnego.

        Ciekawe, czy wina zamykane w taki sposób faktycznie starzeją się podobnie do win zamykanych korkiem naturalnym.

        • (Winicjatywa)

          Mateusz Papiernik

          Znam te dane, od dawna pisał o różnych OTR w różnych typach zakrętek Jamie Goode.
          Wypowiadałem się jako praktyk, bo nigdy nie degustowałem starego wina pod zakrętką, które miałoby cechy starzenia oksydacyjnego albo były porównywalne do korka naturalnego.
          Co do tego co pisze Sławek, że utlenienie zachodzi również pod zakrętką – teoretycznie tak, w praktyce to zależy od poziomów wolnego SO2 – te ostatnie są prawie zawsze takie, że ten minimalny OTR wiązany jest od razu siarką, czyż nie?

          • (Blogger)

            Wojciech Bońkowski MW

            Ja o dywagacjach na temat OTR czytałem przede wszystkim u Jamiego. Też nie mam doświadczeń praktycznych, więc pozostajemy w sferze domysłów.

            Szybko licząc i patrząc na Australię, gdzie Australian Certified Organic podaje 100mg/l wolnego SO2 dla win czerwonych, to daje 25mg/l tlenu, który siarka może związać. Przy typowej zakrętce (OTR 0.0005 cc/dzień) to jest ~10 lat bez skutków utlenienia. Nie uwzględniam tego, co najpierw jest w szyjce, no i liczyłem to mocno na szybko — ale nawet π*oko to zdecydowanie więcej niż w przypadku korka.

            Nie udało mi się niestety znaleźć żadnych sensownych statystyk, kto eksperymentuje/używa z zakrętkami o wysokiej przepuszczalności.