Wino i Kieliszki – doskonała Austria
Lubicie wina z Austrii? Winomani zwykle je uwielbiają, natomiast szeroka publiczność nie zna ich w ogóle. Chyba że jeździ autem do Włoch, wtedy z chęcia się zatrzymuje na najbardziej polskim szlaku winnym – drodze krajowej E461 z czeskiej granicy do Wiednia. Jednopasmówka wije się leniwie wśród winiarskich wiosek w Weinviertel i widuje się tam więcej polskim aut niż w Tokaju czy na Morawach. Ale po powrocie do kraju już win austriackich nie kupujemy, bo „są za drogie”.
W porównaniu do litrowych flaszek od bauera na pewno. Natomiast wobec swojej jakości są często winami bardzo atrakcyjnymi cenowo. Ta stara prawda – o austriackim winiarstwie nakręconym jak szwajcarski zegarek – przypomniała mi się przy okazji degustacji win od nowego importera Wino i Kieliszki. Właściciel Wojciech Wojtanowski od kilku lat jest polskim przedstawicielem austriackich niemieckich kieliszków do wina Eisch. Obecnie zaczął importować również wina, i to ambitnie – w katalogu znalazły się takie sławy jak Feiler-Artinger, Neumeister, wiedeński Zahel czy Birgit Braunstein. Ale też kilka mniej medialnych nazwisk, których wina okazały się bardzo ciekawe i dowiodły, że Wojtanowski jest bardzo dobrze obeznany z tym, co w austriackiej trawie piszczy.
Przez wiele lat sztandar winiarskiej Austrii niósł właściwie samotnie kielecki importer Austrovin, który wciąż działa, ale zrobiło się o nim zdecydowanie ciszej. Gwiazdorski wybór win austriackich ma też Mielżyński, choć nie jest to przecież jego pierwszoplanowa propozycja. Dlatego Wino i Kieliszki wypełnia istotną lukę na naszym rynku. Asortyment sklepy internetowego jest dość szeroki i obejmuje też wina niedrogie (najtańsze kosztują 34 zł). Recepta na sukces? Tak, jeśli Polacy przekonają się wreszcie do winiarskiej Austrii ambitniejszej niż litrówka przy szosie E461.
Polecam:
Weingut Türk Gelber Muskateller 2012 – kosztowne (73 zł), ale bardzo pyszne, piękne pachnące wino w sam raz na romantyczne Walentynki. Pełna recenzja tutaj.
Hofbauer-Schmidt – jedne z tańszych win w tej ofercie. Proste, smaczne, owocowe, fajne. Polecałem Wam już nieznany w Polsce szczep Roter Veltliner Klassik 2012 w bardzo dobrej cenie 39 zł. Grüner Veltlinery lepiej eksplorować tu od średniej półki Hochstrass 2012 (50 zł).
Ecker – też zdecydowanie tanie jak na Austrię w Polsce. Grüner Veltlinera von Stokstal 2012 za 37 zł mógłbym pić codziennie. Tutaj też dostaniemy Roter Veltlinery – podstawowy Klassik 2012 za 40 zł albo ambitniejszy, gęsty, syropowy, ale rześki Steinberg 2012 (69 zł).
Feiler-Artinger Neuburger 2012 – w zupełnie innym stylu niż inne białe Austriaki w tej ofercie, pełne nut maślanych, śmietanowych, zahacza o nowoświatowe Chardonnay, choć utrzymuje europejski chłód. Trzeba lubić nuty beczkowe (i tzw. fermentacji jabłkowo-mlekowej, bo to ona daje te niuanse maślano-serowe), ale jest kulturalne wino z dobrym ciałem w uczciwej cenie 51 zł. Bardzo kulturalny, borówkowo-soczysty, idealny do jedzenia jest też Blaufränkisch 2011 (44 zł, dobra okazja).
Georg Wind – Cabernet Sauvignon mnie nie przekonał, natomiast dwa wina słodkie bardzo mi smakowały: rewelacyjny w swojej cenie 44 zł Gewürztraminer Auslese 2010 z dobrą koncentracją i ładnym brzoskwiniowym owocem oraz Chardonnay Beerenauslese 2006, wino likierowe, bardzo gęste, autentycznie smaczne, megaowocowe, ale trochę proste. Gdyby był to tokaj, byłby to Szepsy 2 puttonyos (63 zł za 375 ml). To też dobre wina na 14 lutego…
Birgit Braunstein – nowa gwiazda austriackiego winiarstwa, tutaj do spróbowania m.in. mineralno-muszelkowe Chardonnay Felsenstein 2012 à la Chablis (50 zł, dobra cena) lub w tej samej cenie zdumiewający Blaufränkisch Heide 2011, soczysty, kwaskowaty, iście burgundzki. Niespodzianka!
Źródło win: nadesłane do degustacji przez importera oraz próbowane na degustacji publicznej organizowanej przez Winicjatywę.