Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Powrót z zaświatów

Komentarze

O L’Envol de Familongue 2008 od łódzkiego importera Vinobar napisałem jeden ze swoich pierwszych tekstów. Niedługo później pisałem o innym ich winie – Los Pinos Barrica 2010. A potem nastąpiła złowroga cisza. Niewiele słychać było o nowościach w ofercie, zniknął stacjonarny sklep w centrum Łodzi, termin otwarcia nowego przesuwa się w czasie. Ostał się jedynie sklep internetowy i sklepik w Sandomierzu. Jednak jakiś czas temu win z Vinobaru można było spróbować podczas degustacji w restauracji El Fuego pod Łodzią. W tym miejscu można na co dzień kupić wina od tego importera, a także popić nimi jedne z lepszych steków jagnięcych jakie jadłem w ostatnim czasie. A dojechać tam nietrudno, kursują nawet autobusy komunikacji miejskiej.

Ale wracając do degustacji, Piotr Partyka szefujący Vinobarowi wpadł na pomysł skonfrontowania kilku win – zarówno nowych jak i obecnych już w ofercie – z jedzeniem. Ani połączenia, ani kolejność podawania dań i win nie były klasyczne. Szef Kuchni El Fuego, Grzegorz Kaczanowski, podał makaron z fasolką szparagową na sosie serowym z indykiem po daniach głównych (czyli m.in. po wspominanej jagnięcinie) i choć pomysł wydawał się szalony, wyszło nieźle. Prezentowane wina musiały zmierzyć się także z krewetkami, serem camembert w cieście filo czy wołowym carpaccio.

Jagnięcia, za którą warto umrzeć. © Mateusz Papiernik/ Winne Przygody.

Dla mnie zdecydowanym winnym zwycięzcą wieczoru okazało się Bodegas Los Pinos 0% Red 2010 (58,50 zł). Wino zasługuję na uwagę, gdyż jest całkowicie bezsiarkowe (wedle szczodrych zapewnień producenta na etykiecie oraz przywieszce to pierwsze takie wino, które zostało wyprodukowane w Hiszpanii). Bodegas Los Pinos zaczynał od symbolicznej produkcji 100 butelek rocznie (pierwszy rocznik – 2008), aktualnie produkuje go 10 razy więcej. Mimo że znajdująca się na etykiecie wartość 0% dotyczy wyłącznie siarki, nie zaś alkoholu – tego jest aż 14%, wino jest zdumiewająco świeże jak na trzylatka. Blend 40% syrah, 40% monastrell i 20% garnachy daje sporo czerwonych owoców, trochę pieprzności oraz ziołowo-gorzka końcówka. Choć podawałbym je schłodzone do 13-14, stopni to nawet w wyższej temperaturze dało sobie radę z większością próbowanych potraw (wyłączając krewetki), jest też bardzo pijalne bez dodatku jedzenia.

Faworyt nie tylko tego wieczoru.

Do wspominanych krewetek, białych mięs, a dla niektórych nawet do jagnięciny idealnym wyborem był biały Cave De L’Ormarine Picpoul de Pinet Duc de Morny 2011 (43,95 zł, z langwedockiej apelacji A.C. Languedoc L’Ormarinie). Powstało w 100% z lokalnego i praktycznie nieznanego u nas szczepu picpoul, którym zachwycała się latem Iza Kamińska. W tym przypadku daje wino o sporej ilości cytrusowych i kwiatowych aromatów, z dobrą kwasowością, ale i zauważalnym cukrem resztkowym, to wszystko spięte jest dobrą równowagą. Pijmy je, póki ostatnich dni złotej polskiej jesieni nie zastąpi długa polska zima.

W dzisiejszym odcinku udział wzięli... © Mateusz Papiernik/ Winne Przygody.

W kategorii „zaskakujące” (a może w kategorii „dla zdrowia”?) nominuję zaś hiszpańskie wino z regionu Rioja – Bodegas Santalba Resveratrol 2009 (86,92 zł, producentem jest Santiago Ijalba, nie mylić z Viña Ijalba). To ekologiczne, niefiltrowane wino zawiera 6 razy więcej resweratrolu, o którym więcej pisała Paulina Przybycień niż tradycyjne czerwone wino. Nie wiem czy akurat resweratrol wpłynął na aromaty, ale choć sporo tu ciemnych owoców ze śliwką na czele, przypraw i nut balsamicznych, to jednak mało „powidłowości” za to zaskakują całkowicie obce dla typowej riojy nuty warzywne, a nawet słonawe. To wino bez jedzenia jest trudne do przełknięcia, ale pełnię klasy pokazało przy jagnięcinie.

Obowiązkowy wybór do jagnięciny. © Maciej Nowicki.

W ofercie Vinobaru jest naprawdę wiele ciekawych i niebanalnych win. Importer koncentruje się na Hiszpanii i Francji, i ciągle zaskakuje czymś niecodziennymi. Życzę Vinobarowi szerszej obecności na naszym rynku.

Źródło: degustowałem i jadłem na zaproszenie importera.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • monty

    „Wino zasługuję na uwagę, gdyż jest całkowicie bezsiarkowe (wedle szczodrych zapewnień producenta na etykiecie oraz przywieszce to pierwsze takie wino, które zostało wyprodukowane w Hiszpanii)”. W każdym winie znajdują się siarczyny, bowiem są pochodną fermentacji alkoholowej. Może być ich 3 mg/l, może i 25 mg/l. Na stronie importera czytamy, iż „wino powstaje przy pomocy autochtonicznych drożdży z winnicy, które pozostają w nim dzięki wyeliminowaniu siarczynów z procesu produkcji”. Zdanie pokrętne, bowiem wynika z niego, iż eliminując siarczyny, tworzymy w winie drożdże. Ale wiadomo o co chodziło o autorom. Czyli wynika z tego, że po prostu w trakcie całego procesu produkcji nie dodano SO2. Wymienię od ręki przynajmniej 20 producentów, którzy takie praktyki stosują o wielu, wielu lat…

    • monty

      monty

      „Wymienię od ręki przynajmniej 20 producentów, którzy takie praktyki stosują o wielu, wielu lat…” – pisałem o Hiszpanii li tylko

  • juro

    Natomiast wiele win VinoBaru jest dostępnych (także omawiane dwa pierwsze) w ciągłej sprzedaży (i w niższych cenach!) w sklepie winiarskim w Krakowie In Vino Veritas na ul.Łobzowskiej 26.
    Polecam to miejsce także ze względu na szeroką propozycję i wiedzę właścicieli zawsze pomocnych w doborze.