Romania na biało
Do włoskiej Faenzy wyruszyłem by zmierzyć się z tamtejszymi reprezentantami szczepu sangiovese (o festiwalu Vini ad Arte pisałem już tutaj). A wróciłem pamiętając przede wszystkim o próbowanych tam winach białych. I przywożąc kilka z nich w bagażu.
Częściowo było to wynikiem spontanicznej wycieczki w dziennikarskim gronie do lokalnego winebaru, gdzie zdając się na właściciela poprosiłem o kieliszek lokalnego białego wina. Okazało się rewelacyjne, za chwilę do niego powrócę. Częściowo zaś była to „sprawka” samych organizatorów którzy przy okazji prezentacji sangiovese, postanowili pokazać także ponad 20 win białych, przede wszystkim ze szczepu Albana.
Nie słyszeliście o nim wcześniej? Nic dziwnego, uprawia się go właściwie wyłącznie w regionie Emilia-Romania. Historycznie zapisał się w dziejach – apelacja Albana di Romagna była pierwszą apelacją DOCG wśród win białych we Włoszech. Od 2011 roku nastąpiła zmiana i narodziła się nowa apelacja: Romagna DOCG Albana, w ramach której wyróżniamy oddzielną apelację dla win wytrawnych z tego szczepu – Romagna DOCG Albana Secco oraz dla win słodkich – Romana DOCG Albana Passito. To właśnie słodkie wina z tego szczepu były zawsze powodem do dumy, nadal należą do najlepszych w całych Włoszech. Wytrawna interpretacja przez całe lata cierpiała z powodu tendencji do utleniania się. Wygląda na to że problemy wreszcie się skończyły.
Wina z tego szczepu i z młodych roczników (2013, 2012) fascynowały rewelacyjną mineralnością, dobrymi cytrusowymi aromatami i świetną kwasowością. Są wręcz „kamieniste” a przy tym doskonale odświeżają. Takie właśnie były wina na które zwróciłem szczególną uwagę: Vigna Rocca 2013 z winnicy Tre Monti i Bianco di Ceparano 2013 z Fattoria Zerbina (która robi równie świetne wina czerwone).
Ten ostatni producent zaprezentował zresztą także dwie inne wariacje dotyczące tego szczepu. Tergeno 2001 to albana z późnego zbioru (grona dotknięte szlachetną pleśnią!) z niewielką domieszką chardonnay – w efekcie otrzymaliśmy wino w dobrym, tokajowym stylu – oprócz dojrzałych owoców egzotycznych, także nuty miodowe, migdałowe i świetna równowaga dzięki sporej kwasowości. Arrocco Passito 2010 to jeszcze młode wino, ale już zachwycające słodkim owocem pomarańczy, cynamonem, rodzynkami i kandyzowaną skórką, nadal jest tu sporo kwasowości.
Oczywiście ten obraz nie zawsze jest idealny i istnieją też producenci, którzy nie znają słowa „powściągliwość”. Chwalona przeze mnie przy okazji win czerwonych winiarnia Drei Donà jest autorem Il Tornese 2012 – kupażu chardonnay i rieslinga, a właściwie wanilii i tostów w skali makro. Santa Lucia Winery już samą internacjonalną nazwą zwiastuje obrany kierunek i faktycznie – właściwie każde z jej białych win to mariaż krzykliwej etykiety i przesady w użyciu beczki. Ale Amerykanom się pewnie podoba.
Na koniec wracam do historii z winebaru. Winem które tak mnie zachwyciło był Bartèn 2012 od małego producenta Ca’ Pirota – powstają tu ledwie trzy etykiety, w skromnych ilościach. Było mineralne, krzemowe z niezbyt intensywnym owocem i tak mnie urzekło, że postanowiłem zakupić butelkę do domu. Cenę – 13€ – uznałem za adekwatną zarówno do jakości jak i miejsca zakupu. Chciałem raz jeszcze wyrazić dla niego uznanie, ale kelner przerwał mi: „Niech Pan to powie producentowi, siedzi z kieliszkiem obok Pana.”
Takie rzeczy tylko we Włoszech.
Do Romanii podróżowałem na zaproszenie Consorzio Vini Romania.