Woodthorpe Chardonnay 2010
Te Mata Estate Hawke’s Bay Woodthorpe Chardonnay 2010
Nigdy nie padłem ofiarą wirusa ABC – Anything But Chardonnay (szerzej o tej chorobie przeczytacie tutaj). Ostatnio jakoś udaje mi się omijać beczkowe potwory, a jeśli nawet trafiam na chardonnay starzone w dębie, to zwykle spod słynnych waniliowo-maślanych nut przebijają owoce.
Tego producenta chwaliliśmy już przy okazji relacji z degustacji win nowozelandzkich, a ich Gamay Noir, polecała Marta Wrześniewska jako idealnego kompana na Święta Wielkanocne. Ja zaś polecam zapoznać się z Te Mata Woodthorpe Chardonnay 2010 zarówno przy stole, jak i podczas występów indywidualnych. Sprawdzi się w obu przypadkach. Wino spędziło 10 miesięcy w beczce – akurat tyle by pojawiły się wspominane wyżej aromaty wanilii i masła, ale nie na tyle by przesłoniłć fajne nuty cytrusów i owocu brzoskwini. Szkoda, że nie da się już wypić tego wina z przyjemnością na świeżym powietrzu (chyba, że poza granicami naszego kraju), ale w pomieszczeniach zamkniętych także sprawia dużo przyjemności.
(Importerem jest Wine Express, cena 63 zł, do kupienia przez internet lub w sklepie firmowym w Gdyni, a także np. w La Fromagerie w Warszawie)
Źródło: zakup własny autora.