„Szorstkie wino” i „sztuczna Burgundia”
Niedawno ukazały się w Polsce wspomnienia Jeana-Claude’a Carrière’a, słynnego francuskiego scenarzysty. Opisuje w nich swoje dzieciństwo spędzone w latach 30. i 40. w langwedockiej wsi Colombières-sur-Orb, niedaleko Saint-Chinian. Już sam tytuł – Szorstkie wino – brzmi jak balsam dla duszy tych, którzy lubują się w najbardziej beznadziejnym i nieuleczalnym rodzaju lektury, jakim jest poszukiwanie w literaturze winnych tropów. Dalej jest tylko lepiej: Carrière podsuwa nam nie winne didaskalia i ogólniki, ale książkę o winie pełną gębą. Oczywiście nie tylko o nim (to nie zdarza się nawet w świecie langwedockich scenarzystów), ale te kilkanaście stron poświęconych winobraniu, zwyczajom i produkcji sprawia, że z przyjemnością czyta się także rozdziały o kasztanach, warzywach i polowaniu na kaczki.
Wino w świecie młodego Carrière’a wyznacza rytm i poziom życia. Jest głównym źródłem zysku jego ojca i sąsiadów. Jeśli rocznik jest słaby, w oczy zagląda widmo niedostatku, jeśli dobry – można sobie pozwolić nawet na zakup kabrioletu. To do winnicy – z braku alternatywy – udają się mężczyźni za potrzebą, stamtąd też język codzienny czerpie frazeologiczne inspiracje (o kiepskim tancerzu mówi się na przykład, że „siarczy”, bo rusza ramionami jak winiarz przy opryskach). Wino ma swoje niezapomniane zapachy, a nawet dźwięki (odgłos prasy).
Zaloguj się
Zaprenumeruj już teraz!
i zyskaj dostęp do treści online, zniżki na imprezy oraz szkolenia winiarskie!