Butikowy Stellenrust
South Wine, warszawski specjalista od win z Południowej Afryki, poszedł za ciosem i po ciekawej degustacji Muratie zaprezentował kolejną perłę w koronie – winiarnię Stellenrust.
Stellenrust to położona na południe od miasta Stellenbosch 500-hektarowa farma, w której 200 ha zajmuje winorośl. Znajdziemy tam zarówno sprowadzone z Francji szlachetne odmiany merlot, cabernet sauvignon czy chardonnay, jak i wyhodowany w RPA pinotage. Nie brakuje też cenionych bardziej za płodność niż jakość chenin blanc i cinsault. Najlepsze, przeznaczone do wybranych win owoce pochodzą z krzewów posadzonych w latach 50. ubiegłego wieku przez dziadka obecnych właścicieli.
Trudno nazwać Stellenrust winiarnią butikową z uwagi na wielkość produkcji i dużą różnorodność win, ale ich jakość i precyzja usprawiedliwiają takie określenie. Wszystko, co na degustacji prezentował odpowiedzialny za winifikację młody właściciel Tertius Boshoff, urzekało precyzją aromatów i harmonią smaków. Wina były delikatne, dobrze zrównoważone, a jednoszczepówki pokazywały typowo odmianowy charakter.
Z dwóch interpretacji burgundzkiej klasyki – Chardonnay 2010 (44 zł) i Barrel Fermented Chardonnay 2010 (69 zł) – pierwsza zadowoli miłośników czysto owocowych aromatów, druga przekona zwolenników beczki. Obie są bardzo dobrze zrobione, ale zdecydowanie bogatsza jest beczkowa wersja, w której pochodzące od dębu aromaty pieczonego chleba i delikatnie maślane usta doskonale uzupełniają świeżość cytrusów i słodycz melona.
Podstawowy Cabernet Sauvignon 2011 (44 zł) zainteresuje miłośników egzotycznych aromatów. Wino pachnie eukaliptusem, a smakuje jeżyną i gorzką czekoladą. Z bardzo dobrych jednoszczepówek na szczególną uwagę zasługuje rzadko spotykane Old Bush Vine Cinsault 2011 (69 zł). To idealna propozycja dla miłośników pinot noir, którym w burgundach przeszkadza zbyt duża kwasowość. Wino jest lekkie, zwiewne, a poziomkowo-wiśniowe aromaty uzupełniają dobrze wtopione taniny.
Na koniec Timeless Barrel Selection 2009 (99 zł) – wino, którym Nelson Mandela świętował swoje 90. urodziny. To z pozoru klasyczna bordoska mieszanka, obrabiana jednak w nieszablonowy sposób: pochodzące z jednej parceli owoce trzech różnych odmian zbierane i fermentowane są razem, a następne na dwa lata trafiają do francuskiego dębu. Efekt to bardzo złożone aromatycznie, dobrze zrównoważone wino o pełnych owocowych ustach i delikatnych taninach.
Najważniejsze zostawiłem na deser. Wszystkie wina Stellenrust mają jedną niepodważalną zaletę – nie sposób im się oprzeć. To ten typ wina, o który się nie spieramy, ale szybko sięgamy po następny kieliszek.
Degustowałem na zaproszenie importera.