Winicjatywa zawiera treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.

Treści na Winicjatywie mają charakter informacji o produktach dostępnych na rynku a nie ich reklamy w rozumieniu Ustawy o wychowaniu w trzeźwości (Dz.U. 2012 poz. 1356).

Winicjatywa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, zbierając anonimowe dane dotyczące korzystania z portalu (strona wejścia, czas trwania wizyty, klikane linki, strona wyjścia, itd.) za pomocą usługi Google Analytics lub podobnej. Zbierane dane są anonimowe – w żaden sposób nie pozwalają na identyfikację użytkownika.

Opuść stronę

Split

Komentarze
Spli Cabernet Sauvignon
Lepsze niż białe.

Split

Alternatywne opakowania do wina to gorący temat. Wino z 3-litrowego kartonu BiB (bag-in-box) znają praktycznie wszyscy. Niedawno pisaliśmy o winie w puszce. A teraz pojawiło się w Polsce wino w jednorazowych plastikowych kubeczkach. Zasada jest ta sama – kupujemy jednorazową porcję wina (187 ml, czyli jedną czwartą butelki, czyli duży kieliszek, czyli tyle, ile dostajemy np. w samolocie) w jednorazowym, nietłukącym opakowaniu. Rozwiązanie idealne na piknik, plażę, do parku, na imprezę.

Kubeczek ma nad puszką jedną sporą zaletę – zamykany jest nie tylko folią spożywczą (taką jak w jogurcie), ale dodatkowo plastikowym denkiem, czyli kubeczek po upiciu łyka można ponownie zamknąć – wino trzymane w kieszeni czy w plecaku się nie wyleje.Koncept Splita, czy wina w jednorazowym kubeczku, wymyślony został w Portugalii i opatrzony młodzieżowym marketingiem.

Wątpliwości mam natomiast co do ekologiczności całego rozwiązania – na pewno emisja CO2 i inne problemy są większe, niż w przypadku szklanej butelki. Ale w Polsce tymi kwestiami konsumenci wina się na razie w ogóle nie przejmują – powszechne uznanie budzą np. ciężkie, kilogramowe butelki, które w krajach anglosaskich i w Skandynawii już są na cenzurowanym.

Ocena wina w alternatywnym opakowaniu zależy jednak nie tylko od dizajnu, ale też od zawartości. Wino w puszce potrafi być paskudne, ale też naprawdę całkiem niezłe. A jak smakuje Split? Czerwony jest całkiem przyjemny, choć oczywiście nie ma mowy o żadnych wielkich doznaniach. Wino ze szczepu Cabernet Sauvignon jest mocno owocowe, porzeczkowe, proste, ale smaczne, choć przeszkadzały mi nadmierne taniny w posmaku – wino na piknik czy na plażę nie powinno chyba być zbyt taniczne, bo na plaży raczej nie zjemy do niego T-Bone’a. Natomiast białe Chardonnay pozostawiło po sobie mierne wrażenie – jest to wino bez świeżości, sprawia wrażenie już zmęczonego i miałem problemy z dopiciem owych jednorazowych 187 ml. Trochę się dziwię, że Portugalczycy w kubeczku proponują szczepy francuskie, ale Split występuje również w wersji Douro Red oraz różowej. Oby latem 2015 pojawiło się też Vinho Verde.

Split Chardonnay
Gorsze niż czerwone.

Jeśli mieszkacie w Warszawie, macie spore szanse trafić na Split w klubach – latem były to Dzika, Plan B, Regenenacja, Plac Zabaw, Bar Studio, zimą – Mówisz Masz na Mokotowskiej i My Place Café na Domaniewskiej. No i wkrótce takiego wina napijemy się na pokładzie kolejowego Warsa. Importerem jest zaś firma WinOna – siostrzany projekt Winnych Czarodziejów. Cena Splita – 12–15 zł za kubeczek.

Źródło kubeczków: nadesłane do degustacji przez importera.

Komentarze

Musisz być zalogowany by móc opublikować post.

  • Marcin Aleksander

    Nie wiem czemu, od jakiegoś czasu, Winicjatywa proponuje różne syfy, które w świecie wina są jak disco polo w świecie muzyki. Coraz mniej też mnie dziwi jęczenie instytucji antyalkoholowych, bo w sumie co się propaguje – proste chlanie badziewnego wina na plażach, trawnikach, pociągach itp. Po co? Niewiele ma to wspólnego ze znaczeniem, z obecnością wina w kulturze… Bieńczyk tez już tu mało pisze, bo w sumie bardziej poczytne są „zawody”: kto ma lepsze wino za moniaki – Biedronka czy Lidl? Oto jest pytanie!

    • Wojciech Bońkowski

      Marcin Aleksander

      Jak by się piło Bordeaux ze sklepu specjalistycznego za 49 zł na trawniku albo w pociągu to już by nie było proste chlanie chłamu i PARPA nie powinna jęczeć?

      • Marcin Aleksander

        Wojciech Bońkowski

        Myślę, że odwracanie kota ogonem nie jest najlepszym pomysłem w tym przypadku, bo doskonale Pan wie o co chodzi… Argument zdecydowanie miałki i populistyczny. Ale ok, to nie mój teatrzyk, więc z mojej strony to tyle.

        • Wojciech Bońkowski

          Marcin Aleksander

          Ja z kolei nie do końca rozumiem Pana argumenty, czy chodzi o jakość produktu (ale jak rozumiem go Pan nie próbował?), czy o okoliczności konsumpcji, że w pociągu – co w tym złego? to też jest obecność wina w kulturze codziennej, o czym łatwo się przekonać jadąc pociągiem we Francji. Podobnie jak idąc do parku w Portugalii, gdzie wiele osób z przyjemnością pije wino i żaden dramat się na tym tle nie rozgrywa

          • Bohdan Palowski

            Wojciech Bońkowski

            Ja myśle , że to ten stereotyp traktowania wina, jako czegoś świętszego, godnego celebracji. Mając 20 lat pewnie bym tego nie podzielal- ale tez mi taki własnie bliższy ostatnio jest celebrujący typ. Zresztą w Polsce ciekawe jakiej to nabierze oprawy w tych naszych parkach i na piknikach. W pobliskich mi Czechach – w barach obok piwa jest tez wino lane. często ludzie tankują butelki po 1/5 litra. Pytanie czy to kultura picia wina, czy może chlania wina. podobnież z innymi umilaczami- palenie papierowsów- to szybkie zaspokojenie, cygaro wymaga już z godzinke powieconego czasu, podobniez fajka…. Podumowujac- czy te motody dotarcia do większego targetu nie zamienią wina w fast food( drink) … niska średnia dla każdego i w każdym miejcu….

          • Wojciech Bońkowski

            Bohdan Palowski

            Pytania i obawy są zasadne.
            Chociaż nie wiem czy wypicie 187 ml Caberneta na plaży to jest „chlanie”?

            Jednak w Polsce mamy bardzo mało osób pijących win – dlatego mamy najniższą konsumpcję wina w Europie. Zatem wydaje mi się, że trzeba starać się przyciągać na różne sposoby obecnych konsumentów piwa i wódy.

          • Bohdan Palowski

            Wojciech Bońkowski

            Zdecydowane „tak” . i choc to zabrzmi pompozo – trzeba chołd oddać własnie dyskontom w tym kontekscie.

          • Marcin Aleksander

            Wojciech Bońkowski

            A po co pić na plaży, czy może znowu pojawi się jałowy argument „bo tak robią w…”? Kto jest targetem? Do kogo to ma trafić? Do gimnazjalistów, jakichś ekshipsterów? [proszę pamiętać, że nieco ironizuję i przymykać oko]
            W pociągach to mamy większą tradycję, niż Francja czy Portugalia, tyle, że picia piwa – polecam się przejechać (raz w tygodniu dojeżdżam do pracy to wiem). I czy byłoby lepiej, gdyby o 7 rano w pociągu chlupali winko z kubeczka zamiast piwa? Jaka jest różnica?

            Nie jestem snobem, kupuję wina różnorodne, i w Lidlu czy Biedronce też mi się zdarza. Rozumiem różnoraką promocję wina. Ale mój pierwszy post dotyczył innego problemu. Drastycznego spadku poziomu artykułów. Po prostu ilość nie idzie w parze z jakością. Winicjatywa skończyła się na…wiadomo ;). Wyszukiwanie tematów typu ‚winko z kubeczka’ itp. jest równią pochyłą dla ciekawie zapowiadającego się projektu.

          • Krystian

            Marcin Aleksander

            ”A po co pić na plaży, czy może znowu pojawi się jałowy argument „bo tak robią w…”? Kto jest targetem? Do kogo to ma trafić?” Litości, Panowie z podobnymi poglądami, żal mi was z całego serca.. Po to jest takie wino ,żebym je sobie wypił z dziewczyną albo kimkolwiek z kim chcę je wypić na plaży, trafia to do mnie i każdego kto chce sobie takie wino kupić zamiast całej butelki!! Nie myślę o otwieraczu, kubku, kieliszku, szklance, wchodzę, kupuję i piję. Wasze zaściankowe rozumowanie przyprawia mnie o rozpacz, A czy to nie przysporzy alkoholików? A czy młodzież będzie to piła podczas przerw pod szkołą? A czy to wypada żeby tak szlachetny trunek pakować w takie coś? A aaaa? Słowem polskie gówno w pigułce. Właściwie to powinno się was tylko ignorować. Współczuje każdemu kto musi z wami polemizować.

          • ac

            Wojciech Bońkowski

            Zgadzam się z Panem Marciem. Akurat w Polsce „nie mamy problemu” z piciem taniego alkoholu z puszek lub innych plastikowych opakowań. Do tego nie trzeba nikogo przekonywać. Bo – tu znów zgodzę się z Panem Marciem – co to za różnica czy grupka nastolatków pije na ławce w parku Warkę Strong z puszki czy wino z plastikowego kubeczka? Kulturę picia wina (którą jak rozumiem stara się szerzyć Winicjatywa) definiuję na własny użytek jako świadome picie alkoholu, łączenie go z potrawami, okazją, nastrojem i to niezależnie od tego czy za wino zapłacimy 30 czy 300 zł. I co ważne, kultura picia wina oznacza, że nie zawsze i nie wszędzie należy to wino pić. Nawet jeżeli dostępne jest w „wygodnym, plastikowym kubeczku”.

            btw. żeby nie było, że nic mi się nie podoba, to Panu Bońkowskiemu muszę podziękać za artykuł o 100% Cinsault. Do nie dawna znałem ten szczep jedynie z południowo-rodańskich i langwedockich blendów ;)

          • Wojciech Bońkowski

            ac

            Panowie, nie do końca trzymają się kupy Wasze argumenty. W Warsie można tak samo smakować wino i dobierać je do potrawy, jak to się robi w domowym zaciszu. Wino z kubeczka może być na pikniku zagryzane bardzo slowfoodowym serem, świadomie i z umiarem.
            Natomiast Riedlem można trzymać mocno w garści i pić z nich duszkiem Pomerola i od tych akcesoriów nam kultura wina sama nie urośnie.

            To że wino jest dostępne w wygodnej formie, puszka, kubeczek itd., naprawdę nie jest jednoznaczna z tym, że nieletni będą to chlać o godzinie 7 rano.

          • Marcin Aleksander

            Wojciech Bońkowski

            Pisałem już o ‚przymrużaniu oka’ – przykład z pociągiem był swojską odpowiedzią na pouczenie jak to w innych krajach w pociągu… W tym kontekście jest tyle zabawny, co prawdziwy i stosowny. Piknik to nieco szersze pojęcie niż plaża – spodziewałem się właśnie takiego argumentu, jest bardziej sensowny. Ale to nie zmienia faktu, że te dziwne twory alkoholowe polują na takie teksty, jako argumenty przeciw. Używam kieliszków ze sklepu IKEA, Riedla używają Ci od pisania o kubeczkach :). Pomerola czasami popijam, i jak uznam za stosowne napiję się jakiegoś winka z plastiku.

            Swoją drogą, kto powiedział, że picie wina powinno być masowe a kultura po-winna rosnąć ;)?

            Dalej jednak twierdzę, że szkoda czasu na takie teksty, szkoda też czasu na teksty o biedronkowo-lidlowych ‚zawodach’; szkoda, że nie ma ocen roczników w różnych regionach itd. Mam za to plastik-fantastik i relację ze sparingu.
            Winicjatywa się discopoluje i kropka :).

          • Marcin Aleksander

            Marcin Aleksander

            Miało być: „twory antyalkoholowe” – błąd w druku :).

          • Wojciech Bońkowski

            Marcin Aleksander

            Miły Panie Marcinie
            teksty o marketach czytają tysiące ludzie, więc jest Pan w swojej niechęci w absolutniej mniejszości–i o tym po co to robić była wielokrotnie mowa.

            A sprowadzając Winicjatywę do dyskontów i plastiku jest Pan nieuczciwy. Chętnie przeczytam Pana komentarz pod tekstami o wybitnych winach z Doliny Loary, RPA czy gruzińskich z amfory, o których pisaliśmy w ciągu ostatniego miesiąca.

            https://winicjatywa.pl/2014/11/14/panel-muscadet-wyniki/
            https://winicjatywa.pl/2014/10/29/degustacja-win-muratie-rpa-south-wine/
            https://winicjatywa.pl/2014/11/06/lipowa-6f-winnacja-pawel-wozniak/

          • monty

            Wojciech Bońkowski

            Miliony nawet!

          • Wojciech Bońkowski

            monty

            Wiem że to boli!

          • monty

            Wojciech Bońkowski

            Bawi!

          • Marcin Aleksander

            Wojciech Bońkowski

            Żeby powstawały porządne teksty musi być agresywna krytyka, bo inaczej nie będziecie mieć rozdwojenia jaźni i zostaną tylko mark(i)ety :D. A gdzie – do jasnej – inne sklepidła ;)? Te duże sieciówy? Kolejna porcja klientów do zagospodarowania.

          • aramis

            Bohdan Palowski

            Nie widzę problemu, notka o „split” P. Redaktora przekazuje pewną informację o produkcie i nie ma w niej niczego co należałoby traktować jako apoteozę konsumpcji wina z plastikowych pojemniczków
            szczególnie o 7 rano. I fakt, że sam również przy basenie w hotelu nie
            przełknę wina z plastikowego naczynia (pomijam już jego jakość) nie powoduje, że mam jakiś problem po przeczytaniu tego tekstu. A jak ktoś ma problem to niech czyta tylko teksty w zakładce „wina od święta”.

          • ac

            aramis

            Może mają Panowie rację, może jako dzieciak wychowany na osiedlach z wielkiej płyty naoglądałem się zbyt dużo pijaków wszelkie sortu i stąd moje przewrażliwienie. Choć z drugiej strony może w kraju, w którym poważnym problem społecznym są pijani kierowcy wszyscy powinniśmy być trochę przewrażliwieni? A z czytaniem artykułów o Splicie i innych tego typu wynalazkach nie mam najmniejszego problemu. Włączyłem się do dyskusji, żeby ot tak pogadać o winie. O Petrusie z Panami niestety nie pogadam, bo nie piłem ;)

            Pozdrawiam znad kieliszka południowoafrykańskiego syrah-viognier ;)

    • Grzegorz

      Marcin Aleksander

      Winicjatywa trzyma rękę na pulsie Winnego Świata. Więc i takie nowinki się tu przedstawia. Ale nie można narzekać ,bo przecież nie tylko i wyłącznie takie. Czytam – nie interesuje mnie temat to nie zgłębiam. A o „wyższości oferty Biedronki nad Lidlem” lub odwrotnie pisze się sporo ,bo to istotna część naszego winiarskiego podwórka . I negowanie tego nie zmieni.

  • Grzegorz

    Pomysł zdecydowanie na cieplejsze miesiące. Jakoś jest mi trudno wyobrazić sobie sytuację ,w której potrzebuję takiego kubeczka w listopadzie/grudniu …Vinho Verde w lipcu na plaży z lodóweczki …to i owszem :) Cena na poziomie kieliszka w restauracji chyba lekko przesadzona ,biorąc pod uwagę jakość zawartości. Młodzież pewnie to kupi ,bo zazwyczaj chłonie takie nowinki ,ale ile tej młodzieży pije wino ?

    • Wojciech Bońkowski

      Grzegorz

      Co do ceny to zgoda, wydaje mi się że realniejsza rynkowo byłaby cena poniżej 10 zł, no ale w klubach i kawiarniach wino rzadko kosztuje tak mało.

      A taki kubeczek w sam raz na wędrówki w śniegu ;-) i nie trzeba schładzać dodatkowo

      • Grzegorz

        Wojciech Bońkowski

        Na śnieżne zabawy powiadasz… :) No to raczej zagrzać i dorzucić pomarańczy z cynamonem…. Tylko plastik może nie wytrzymać…